-
Ujawniono nagrania z rozmów Romana Giertycha i Donalda Tuska sprzed kilku lat, które miały zostać zniszczone, ale niedawno odnaleziono je w Prokuraturze Krajowej.
-
Media donoszą, że nagrania miały zawierać treści objęte tajemnicą adwokacką, dlatego rzekomo miały być komisyjnie zniszczone.
-
Wątpliwości budzą nowe taśmy pokazane ostatnio przez telewizję, gdyż jeden z materiałów okazał się filmem opublikowanym przez Romana Giertycha w 2024 roku.
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
Od kilku dni telewizja Republika i wPolsce24 publikują kolejne fragmenty tzw. taśm Romana Giertycha. Na nagraniach zarejestrowano rozmowy posła KO z Donaldem Tuskiem, które mają pochodzić z 2019 roku.
W tym czasie obecny premier był przewodniczącym Rady Europejskiej. Z kolei Giertych był wówczas objęty śledztwem w sprawie wyprowadzania pieniędzy ze spółki Polnord. Był też inwigilowany systemem Pegasus.
W środę „Rzeczpospolita” opublikowała nowe ustalenia w stawie taśm Romana Giertycha i jak zaznacza, nagranie z Tuskiem miało zostać usunięte. Mimo to zostało wykorzystane lata później.
Taśmy Romana Giertycha. Nagrania miały zostać usunięte kilka lat temu
Jeden z informatorów gazety podkreślił, że słyszał wspomniane nagranie sześć lat temu.
– Problem w tym, że ono zostało zniszczone komisyjnie, bo nie chcieliśmy żadnych kłopotów w przyszłości, i zdecydowaliśmy, że wszystkie nagrania z Tuskiem i Gawłowskim (Stanisławem Gawłowskim, politykiem Koalicji Obywatelskiej – red.) zostaną zniszczone, bo stanowiły albo tajemnicę adwokacką, albo tajemnicę obrończą – mówi źródło „Rzeczpospolitej”.
– Materiał z podsłuchu przesłany finalnie do prokuratury jako dowód w śledztwie już nie zawierał rozmów objętych tajemnicą adwokacką ani obrończą – stwierdził informator.
W 2019 roku Roman Giertych był adwokatem Ryszarda Krauze – jednego z właścicieli Polnordu. W tamtym czasie, funkcję prokuratora krajowego pełnił Bogdan Święczkowski – obecnie prezes Trybunału Konstytucyjnego – i zażądał, aby przesłać mu zgromadzone materiały w sprawie.
CBA przekazało płyty i opatrzyło je adnotacją, że są one objęte tajemnicą. W tym czasie kontrola operacyjna była w toku.
„Rzeczpospolita” nieoficjalnie ustaliła, że materiały te około dwa miesiące temu zostały znalezione w siedzibie Prokuratury Krajowej, a dokładnie w zespole śledczym nr 3 ds. Pegasusa.
Taśmy Romana Giertycha miały zostać usunięte. Znaleziono je w prokuraturze
Funkcjonariusz, z którym rozmawiała „Rzeczpospolita” podkreślił, że fakt, iż prokurator krajowy miał wgląd do tego typu materiałów, nie jest niczym nadzwyczajnym, ponieważ ma do tego uprawnienia.
Informator gazety zaznacza jednak, że „ktoś prowadzi przebiegłą grę taśmami”. Szef MSWiA Tomasz Siemoniak stwierdził w TVP Info, że Święczkowski pewnie postanowił zatrzymać wspomniane nagrania z 2019 roku i gdzieś je schować.
„To kompletna bzdura, a wszelkie działania podejmowane wówczas przez prokuraturę były zgodne z art. 57 § 2 ustawy z dnia 28 stycznia 2016 r. – Prawo o prokuraturze. Wszelkie informacje w tym zakresie objęte są klauzulą tajności” – przekazało biuro prasowe Trybunału Konstytucyjnego w odpowiedzi na nadesłane przez „Rzeczpospolitą” pytania.
Z kolei Prokuratura Krajowa nie udziela na ten moment informacji o sprawie. Dodatkowo w poniedziałek TV Republika opublikowała kolejne taśmy, które jednak wzbudziły wątpliwości wśród wielu osób.
Niedługo później okazało się, że zaprezentowany materiał pochodzi z filmu zamieszczonego przez samego Romana Giertycha na jego kanale na YouTube. Nagranie zostało opublikowane nie w 2019 roku, a w kwietniu tego roku. Na materiał nałożono efekt szumu, aby sprawiał wrażenie nagrywanego z ukrycia.
- Roman Giertych reaguje na „taśmy Republiki”. Zwrócił się do Adama Bodnara
- „Życzę miłego odsłuchu”. Giertych reaguje na ujawnione taśmy