Badacze Emiliano Lopez Barrera i Dominic Vieira z Texas A&M University zwracają uwagę, że zmiana zaczyna się w miastach. W krajach takich jak Chiny, Indie czy Brazylia proces szybkiej urbanizacji wywraca tradycyjne praktyki gospodarowania żywnością. – „Gospodarstwa miejskie generują więcej odpadów spożywczych niż wiejskie, gdzie żywność częściej trafia do zwierząt lub na kompost” – podkreślają autorzy opracowania.
Nowi mieszkańcy miast mają dostęp do supermarketów, chłodziarek i bardziej zróżnicowanej diety. Zamiast kupować niewielkie ilości żywności na lokalnym bazarze, często sięgają po większe zakupy raz w tygodniu. Efekt uboczny to przepełnione lodówki i coraz więcej wyrzucanych produktów. W Indiach szczególnie widoczna jest westernizacja diety: więcej mięsa, nabiału i produktów przetworzonych, które szybciej się psują i generują odpady, jeśli nie zostaną na czas wykorzystane.
-
Najlepsze zdjęcia ptaków 2025 r. Wśród nagrodzonych 16-latek z Polski
-
„Wydarzyło się chyba wszystko”. Przewodniczka ostro o turystach na Rysach
Supermarkety i zmiana łańcucha dostaw
Ekspansja supermarketów ma dwojaki skutek. Z jednej strony zapewnia łatwiejszy dostęp do świeżej żywności, z drugiej – promuje zakupy w dużych opakowaniach i nadmierne gromadzenie produktów. W Brazylii przeciętny mieszkaniec wyrzuca rocznie około 60 kg jedzenia, a same sieci handlowe w 2018 r. straciły z powodu psujących się produktów ponad 6,7 mld reali (1,2 mld dol.). W dużych miastach Ameryki Łacińskiej 45 proc. odpadów komunalnych to resztki jedzenia.
Podobny trend widać w Chinach, gdzie rosnąca klasa średnia kupuje coraz więcej owoców, mięsa i nabiału. Inwestycje w tzw. zimny łańcuch – transport i przechowywanie produktów w kontrolowanej temperaturze – ograniczyły straty w magazynach i na etapie transportu. Ale jednocześnie przesunęły problem do gospodarstw domowych: tam, gdzie wcześniej żywność szybko trafiała na stół, teraz zalega w lodówkach i częściej kończy w koszu.
Wzorce kulturowe i wyjątki od reguły
Nie wszystkie kraje idą tą samą drogą. W Rosji, mimo poprawy sytuacji gospodarczej, przeciętny mieszkaniec wyrzuca jedynie 33 kg żywności rocznie – znacznie mniej niż w krajach zachodnich. Badacze tłumaczą to trwałym nawykiem oszczędności, ukształtowanym przez lata niedoborów. W kulturach, gdzie przez pokolenia ceniono oszczędne gospodarowanie i ponowne wykorzystanie produktów, tempo wzrostu marnotrawstwa jest niższe.
Różnice widać też między wsią a miastem. Na obszarach wiejskich resztki wciąż trafiają do zwierząt lub są przerabiane na kompost. W miastach, gdzie te praktyki zanikły, żywność częściej ląduje w śmieciach.
Marnowanie żywności to nie tylko problem etyczny. Wyrzucone produkty oznaczają, że wcześniej niepotrzebnie zużyto wodę, energię i ziemię, aby je wytworzyć. Szacunki pokazują, że gdyby globalnie ograniczyć straty o połowę, można by znacząco obniżyć emisje gazów cieplarnianych, poprawić jakość powietrza i zmniejszyć ryzyko przedwczesnych zgonów związanych z zanieczyszczeniem środowiska.
Autorzy raportu ostrzegają, że utrwalenie obecnych trendów w krajach średniozamożnych może poważnie podkopać bezpieczeństwo żywnościowe i stabilność ekosystemów. – „Inwestycje w chłodnie, przepisy ułatwiające przekazywanie nadwyżek i działania edukacyjne mogą pomóc kształtować normy społeczne, zanim marnotrawstwo stanie się nieodwracalne” – podkreślają Barrera i Vieira.
Edukacja konsumentów i nowe technologie
Rozwiązania muszą być różne w zależności od regionu. W bogatszych krajach skuteczne okazują się regulacje nakładające na sieci handlowe obowiązek oddawania nadwyżek potrzebującym. Pomaga też ujednolicenie oznaczeń dat przydatności: rozróżnienie między „najlepiej spożyć przed” a „należy spożyć do” pozwala uniknąć wyrzucania dobrej jeszcze żywności.
W krajach rozwijających się priorytetem jest infrastruktura i edukacja. Kampanie społeczne mogą uczyć przechowywania żywności, planowania posiłków czy kreatywnego wykorzystywania resztek. Technologie takie jak inteligentne opakowania, czujniki świeżości czy aplikacje do dzielenia się nadwyżkami jedzenia rozwijają się dynamicznie, ale wymagają wsparcia państwa i biznesu, aby mogły stać się powszechne.
Eksperci podkreślają, że walka z marnotrawstwem powinna być częścią szerszej transformacji systemu żywnościowego. Oznacza to współpracę rządów, producentów, handlu, nauki i organizacji społecznych. Redukcja strat żywności to także element realizacji celów ONZ: walki z głodem, odpowiedzialnej konsumpcji i działań na rzecz klimatu.
Problem nie dotyczy już tylko bogatych państw. Świat wchodzi w fazę zbieżności, w której wszyscy zaczynamy marnować podobne ilości jedzenia. To ostrzeżenie, ale też okazja, by działać wspólnie. Jeśli uda się zahamować ten trend teraz, unikniemy powtórzenia błędów krajów wysokorozwiniętych i stworzymy bardziej sprawiedliwy system żywnościowy.
Polska i Europa Środkowa też nie są wolne od problemu
Choć dyskusja o marnotrawstwie skupia się często na Azji i Ameryce Łacińskiej, także Polska i inne kraje regionu stoją przed wyzwaniami. Z badań Federacji Polskich Banków Żywności wynika, że przeciętne gospodarstwo domowe w Polsce wyrzuca rocznie około 247 kilogramów jedzenia – to jeden z najwyższych wskaźników w Europie. Najczęściej do kosza trafia pieczywo, owoce i wędliny. Organizacje społeczne od lat apelują o lepsze mechanizmy redystrybucji żywności i edukację konsumentów.

Ważną rolę w walce z marnotrawstwem mogą odegrać też szkoły i instytucje publiczne. Projekty takie jak obowiązkowe stołówkowe raporty strat czy programy edukacyjne dla dzieci uczą od najmłodszych lat, jak planować posiłki i jak nie marnować. Polska – podobnie jak inne kraje UE – zobowiązała się do zmniejszenia marnotrawstwa o połowę do 2030 r., ale realizacja tego celu wciąż wymaga konkretnych działań na szczeblu lokalnym i centralnym.
Rosnące marnotrawstwo w krajach rozwijających się nie musi powtórzyć historii bogatych społeczeństw. Eksperci podkreślają, że dziś jest moment na interwencję – zanim problem utrwali się w normach społecznych i stanie się praktycznie nieodwracalny. Działania systemowe i lokalne mogą nie tylko poprawić bilans środowiskowy, lecz także zwiększyć bezpieczeństwo żywnościowe i ograniczyć nierówności.
Ostatecznie to, ile jedzenia wyrzucamy, mówi wiele nie tylko o gospodarce, ale i o kulturze, świadomości i priorytetach społeczeństw. Jeśli uda się odwrócić ten trend, korzyści odczują zarówno ludzie, jak i planeta.