Agnieszka Niesłuchowska, „Wprost”: Prezydent zawetował nowelizację ustawy o przeciwdziałaniu zagrożeniom przestępczością na tle seksualnym i ochronie małoletnich, tzw. Lex Kamilek. Zmiany zakładały, że szkoły nie wymagałyby od opiekunów dzieci, m.in. zaświadczenia o niekaralności – wystarczyłoby oświadczenie. Czy jako szefowa sejmowej Komisji ds. Dzieci i Młodzieży uważa pani, że Karol Nawrocki nie ma racji?
Monika Rosa: Jestem przeciwna prezydenckiemu wetu w tej sprawie, bo jego argumenty w dużej mierze nie są zgodne z prawdą. Lex Kamilek jest ustawą, która powstała jako reakcja na tragiczną śmierć Kamilka z Częstochowy. Prawo powstało szybko, dlatego trzeba było tę nieprecyzyjną ustawę poprawić, czego domagali się rodzice, nauczyciele i dyrektorzy szkół.
I pani zdaniem nowelizacja została dopracowana?
Po pierwsze, ustawa rozszerzyła katalog przestępstw, po popełnieniu których nie będzie można sprawować opieki nad dziećmi. Po drugie, doprecyzowała zasady funkcjonowania zespołu, który ma badać przypadki przemocy domowej, aby w przyszłości wyciągnąć wnioski dla całego systemu. Największe kontrowersje wzbudziła kwestia oświadczeń, co jest zupełnie niesłuszne, bo dotyczy okresu przejściowego, czyli sześciu miesięcy, i składania ich pod rygorem odpowiedzialności karnej.
Projekt wprowadzał też lepsze zapisy dla branży hotelarskiej oraz lepszą ochronę wizerunku dzieci i innych danych osobowych.
Nowelizacja przewidywała nie tylko, że szkoły nie będą wymagać od opiekunów dzieci zaświadczeń z Krajowego Rejestru Karnego, ale też znosiła obowiązek podwójnej weryfikacji – np. szkoła nie musiałaby sprawdzać trenera, który został już wcześniej skontrolowany przez klub sportowy lub pracodawcę. Na mankamenty wskazywała również Monika Horna-Cieślak, Rzecznik Praw Dziecka.
W poprawionej ustawie znalazł się zapis, że dyrektorzy dysponują dostępem do Krajowego Rejestru Karnego, dlatego błędnie zarzuca się nam, że nowelizacja ułatwia pedofilowi dostęp do dzieci. W zakresie sprawdzania w tzw. rejestrach pedofilskich nic się nie zmienia. Ta nowelizacja ich w ogóle nie dotyczyła.
Za pół roku dyrektorzy otrzymają dostęp do KRK i na nich będzie spoczywał obowiązek sprawdzania osób, które będą miały kontakt z dziećmi.
Nowelizacja zwiększała też liczbę przestępstw, po których osoba miałaby zakaz. To ułatwienie dla osób wspierających szkoły i inne placówki, bo obowiązek zaświadczeń z KRK przejmował dyrektor danej placówki. Dla wielu osób to spore utrudnienie i blokowało mocno skuteczną realizację standardów oraz działania szkół. Proszę wziąć pod uwagę, że tylko w kilkudziesięciu punktach w Polsce wydaje się KRK.