Prof. UAM dr hab. Joanna Ziomek z Wydziału Biologii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu poinformowała, że obszar występowania chomika europejskiego w Polsce zmniejszył się aż o 75 proc. w stosunku do lat 80 XX wieku.
„Wszelkie badania pokazują, że jeśli nie podejmiemy działań ochronnych dotyczących tego gatunku, to między rokiem 2038 a 2050 wyginie on na całym euroazjatyckim obszarze występowania” – powiedziała.
Wcześniej chomiki ginęły zabijane przez ludzi, bo jest to gatunek, który żyje na polach uprawnych. Obecnie problemem jest dieta na jaką skazane są te zwierzątka.
Chomika zabija to, co zjada na polach
„Na polach uprawnych są tylko zboża, to powoduje obniżenie potencjału rozrodczego chomików europejskich. Ekosystem powinien być bardziej bogaty. Potrzebne są takie rośliny, z których chomik może brać białko; dzikie rośliny, z których może czerpać witaminy i minerały. Dopiero różnorodna dieta wpływa dobrze na kondycję, co oczywiście wiąże się również z kondycją płciową” – powiedziała naukowczyni.
Prof. Ziomek wyjaśniła, że chomik traktowany jest jako wskaźnik kondycji naszych ekosystemów; jego zanik świadczy o szerszym kryzysie, który dotyka także inne gatunki związane z krajobrazem rolniczym.
„Jest on gatunkiem parasolowym, co oznacza, że ochrona chomika europejskiego i jego siedliska będzie również ochroną innych gatunków, zarówno roślin, jak i zwierząt żyjących w danym środowisku” – podała.
Chomika mogą uratować pasjonaci
Według naukowców chomikom europejskim można pomóc poprzez edukowanie, mówienie o gatunku i jego sytuacji, ale również pokazywanie, jaka jest jego cenna rola w sieci życia.
Na terenach, gdzie on występuje, na przykład na Wyżynie Lubelskiej postawiono znaki drogowe: Uwaga na chomika. Sprzymierzeńcami chomików europejskich są pasjonaci: naukowcy, organizacje pozarządowe, osoby prywatne zaangażowane w propagowanie wiedzy o zagrożonym gatunku, promowanie go oraz w jego badanie.