Nieduże wyspy Head i McDonalda padły ofiarami ceł nakładanych przez Stany Zjednoczone rękoma Donalda Trumpa. Po wnikliwej analizie amerykański prezydent uznał, że bezludne wyspy leżące na Oceanie Indyjskim koło Antarktydy, które niczego nie produkują poza guano, muszą płacić 10-procentowe cło.
Ostoja albatrosów i pingwinów oraz innych ptaków
Wyspy te znajdują się w południowej części Oceanu Indyjskiego, niedaleko Antarktydy, wiele dni podróży statkiem z Perth w Australii. Dlatego mieszka tu nieco zwierząt związanych z ekosystemami antarktycznymi.
To nie tylko pingwiny, których znajdziemy tam cztery gatunki. Poza pingwinami białobrewymi, które są najszybszymi pływakami w świecie ptaków i pingwinami królewskimi, które są spotykane także na lądolodzie Antarktydy, mieszkają tam skocze, a zatem charakterystyczne pingwiny o łatwo zauważalnych żółtych piórach na głowie.
To ptaki bardzo awanturnicze, jedne z najbardziej bojowych pingwinów na świecie. Pingwin skalny, czyli skocz skalny czy pingwin złotoczuby (skocz złotoczuby) znane są z tego, że potrafią stawiać twardy opór swoim prześladowcom.
Wyspy te są także znaną ostroją imponujących albatrosów, przylatujących założyć tam gniazda. Na wyspach Heard i McDonalda gnieździ się albatros wędrowny oraz albatros czarnobrewy i albatros czarnogłowy.
Poza nimi gnieździ się wiele innych wielkich ptaków oceanicznych, np. nieco rozbójniczy petrelec olbrzymi, czatujący na łup w postaci padliny, piskląt czy jaj sąsiadów. Podobnie awanturnicze życie wiodą tu również burzyki brunatne.
Na skałach wysp Heard i McDonalda gniazduje także oceannik żółtopłetwy, jeden z najbardziej niezłomnych lotników południowych i burzliwych mórz, który potrafi poruszać się w powietrzu w czasie sztormów i wielkich nawałnic, a nawet tajfunów.
Z kolei nieduży nurzec czarnoskrzydły jest ptakiem może nie tak dobrze i szybko pływającym jak pingwiny białobrewe, ale za to lepiej od nich nurkującym. Potrafi zejść nawet na 60 metrów pod wodę. Doskonale robi to także mieszkający tu nurzec mały.
Charakterystyczny dla tych wód jest też warcabnik – ptak gorzej nurkujący, za to zbierający pokarm z powierzchni wody, zwłaszcza resztki, głowonogi czy ryby. Tworzy on na wyspach duże kolonie lęgowe.
Liczną awifaunę wysp uzupełniają mewy południowe, ale prawdziwym skarbem wysepek dociskanych przez Donalda Trumpa są dwa gatunki unikalnych i endemicznych ptaków morskich.

Bezcenne kormorany z wyspy Heard
Pierwszym jest kormoran białoskrzydły, dość specyficznie ubarwiony podgatunek kormoranów niebieskookich znanych z terenów subantarktycznych. To ptaki spokrewnione z naszymi kormoranami czarnymi, ale o biało-czarnych piórach i o charakterystycznych niebieskich tęczówkach.
Bardzo liczne kolonie tych zwierząt znajdziemy na Półwyspie Antarktycznym oraz południowych wybrzeżach Ameryki Południowej w Argentynie i Chile. Jednakże populacja z Heard jest daleko wysunięta w kierunku Oceanu Indyjskiego i przez to unikalna.
Miejscowy podgatunek – kormoran białoskrzydły – jest ściśle chroniony. Nigdzie indziej go nie spotkamy. To ptak sprawny w łowieniu ryb, ukochanych przez siebie wieloszczetów i głowonogów, za którymi schodzi pod wodę nawet kilkadziesiąt metrów.
Część ornitologów jest zdania, że kormorana białoskrzydłego z wyspy Heard nie należy łączyć z kormoranami niebieskookimi z wybrzeży Ameryki Południowej. To odrębny gatunek, endemiczny dla jednej tylko wyspy świata. Mieszka tam tylko 1000 tych ptaków.
Drugi gatunek jest jeszcze bardziej specyficzny. To pochwodziób czarnodzioby – śnieżnobiały ptak, który z daleka może przypominać pardwę czy białą kuropatwę, względnie gołębia pokoju Picassa. Nie jest jednak kurakiem ani gołębiem, ale przedstawicielem specyficznej dla terenów wokół Antarktydy rodziny siewkowców.

Pochwodzioby zjadają w zasadzie wszystko, co wpadnie im do dzioba – resztki posiłku innych ptaków, kryl, mięczaki, pierścienice i wszelkie morskie bezkręgowce znalezione w płytkiej wodzie czy na plaży.
Na Wyspie Heard ptaki te budują gniazda z trawy, czasem piór pingwinów i innych znalezionych przedmiotów, a bywa, że wyrzucają pingwiny z ich siedlisk. To awanturnicy, potrafią porwać innym ptakom jaja i pisklęta, ale w ekosystemie wysp Heard i McDonalda pełnią ważną rolę.
Są czyścicielami, gdyż zjadają wszelkie resztki i padlinę, nie wyłączając nawet krwi, łożysk rodzących tu ssaków płetwonogich jak słonie morskie, foki czy amfitryty, wreszcie i odchodów, którymi nie gardzą. Potrafią nawet wyssać mleko samic fok i słoni morskich. W sytuacji, gdy takie wyspy opanowują inwazyjne gatunki jak myszy, pochwodzioby są tymi zwierzętami, które mogą na nie zapolować.
Może zatem pochwodzioby wyglądają jak białe gołąbki, ale bynajmniej nimi nie są. To awanturnicy i zarazem służba sanitarna tych wysp, a w wypadku pochwodzioba czarnodziobego mamy na południowych wodach cztery podgatunki ograniczone do specyficznych miejsc. Jeden zamieszkuje Wyspy Księcia Edwarda, drugi, Wyspy Crozeta, trzeci Wyspy Kerguelena i wreszcie czwarty Wyspy Heard i McDonalda.