W jednym ze swoich pierwszych dekretów, Trump nakazał Departamentowi Rolnictwa Stanów Zjednoczonych (USDA) natychmiastowe „zarchiwizowanie lub usunięcie” stron internetowych odnoszących się do kryzysu klimatycznego. W praktyce spowodowało to zablokowanie wielu witryn, w tym kluczowych narzędzi badawczych i baz danych dotyczących zmian klimatu, pożarów lasów czy strategii adaptacyjnych. Niektóre podstrony, takie jak USFS Climate Change Resource Center czy Climate Action Tracker, są już nieaktywne i generują komunikaty mówiące o niedostępności treści dla użytkownika.
Zdaniem ekspertów, zmiany mogą być szczególnie bolesne dla społeczności, które nie mają dostępu do alternatywnych zasobów wiedzy. Zdaniem amerykańskich mediów, wiele treści zamieszczanych na tych stronach miało kluczowe znaczenie np. dla strażaków czy rolników. W efekcie tysiące urzędników i ludzi korzystających z tych stron stanęło wobec braku aktualnych wytycznych.
Blokada stron internetowych ma poważne skutki
Szczególną krytykę wzbudziły działania wymierzone w serwisy prowadzone przez United States Forest Service (USFS). Zablokowano np. National Roadmap for Responding to Climate Change – witrynę z praktycznymi wytycznymi dla strażaków i służb leśnych, którzy zmagają się z pożarami. Zawierała ona m.in. scenariusze zarządzania terenami chronionymi w obliczu nasilających się susz i fal upałów.
Początkowo sugerowano całkowite usunięcie treści, jednak oficjalne instrukcje USDA nakazały jedynie „zarchiwizowanie”. Oznacza to pozostawienie formalnych kopii, do których zwykli obywatele nie będą mieli dostępu. Wprowadza to chaos w komunikacji z lokalnymi społecznościami, które do tej pory korzystały ze stron przy planowaniu działań związanych z ochroną przyrody i przeciwdziałaniem pożarom. Jednocześnie władze federalne nie wyjaśniły, co stanie się z programami prezentowanymi na usuniętych stronach. Oficjalne stanowisko rządu ograniczyło się do zapowiedzi „analizy spójności” tych materiałów z polityką administracji, która postawiła na przyspieszenie wydobycia paliw kopalnych i zniesienie licznych regulacji środowiskowych wprowadzonych za prezydentury Bidena.
W efekcie część ekspertów obawia się, że dane i raporty finansowane przez agencje federalne mogą w ogóle nie wrócić do domeny publicznej. „Administracja nakazała także zatrzymanie projektów badawczych i wdrożeniowych” – podaje dziennik The Guardian, powołując się na liczne relacje urzędników i naukowców pracujących dla agencji takich jak USDA, CDC czy Environmental Protection Agency (EPA).
Przerwane inwestycje i niepewna przyszłość
Zamrożenie środków federalnych nie dotyczy wyłącznie rolnictwa i leśnictwa, ale też infrastruktury i rozwiązań ekologicznych na poziomie stanowym czy lokalnym. Dotyczy to na przykład projektów takich, jak wymiana starych autobusów szkolnych na pojazdy elektryczne, modernizacja systemów energetycznych czy budowa fabryk baterii. Firmy, które podpisały kontrakty na te inwestycje, wstrzymują zatrudnianie i wprowadzają oszczędności z obawy przed utratą spodziewanych dotacji.
Zamieszanie dotyczy także projektów pomocy ofiarom klęsk żywiołowych. Zablokowany został np. projekt mający na celu naprawę dachów zniszczonych w Alabamie przez grad. Tamtejsza społeczność czekała na 20 mln dolarów wsparcia, co umożliwiłoby zabezpieczenie mieszkań przed kolejną nawałnicą. Brak funduszy skazuje jednak wielu ludzi na pozostawienie nieszczelnych domów, co może być szczególnie dotkliwe dla najuboższych.
Kolejnym przykładem jest Arizona, gdzie stanowa agencja planowała wykorzystać 156 mln dolarów z przyznanego wcześniej grantu EPA. Pieniądze miały zostać przeznaczone na instalację paneli słonecznych na obszarach o niskich dochodach. „Nagle się okazało, że nie możemy pobierać środków z systemu rządowego” – przyznaje w rozmowie z The New York Times dyrektorka biura ds. odporności w gabinecie gubernatora Arizony.
Wielu ekonomistów oraz ekspertów od polityki publicznej ostrzega przed destrukcyjnym wpływem tej niepewności na całe sektory gospodarki. Rozwój czystej energii, który gwałtownie przyspieszył w czasie prezydentury Bidena, może drastycznie wyhamować – inwestorzy obawiają się bowiem, że administracja Trumpa zablokuje nawet te fundusze, które zostały wcześniej formalnie przyznane. „To zagrożenie dla setek tysięcy miejsc pracy” – zauważa cytowany przez The New York Times Ryan Fitzpatrick z think tanku Third Way.
Chaos opanowuje także kraje poza USA
Zamieszanie dotknęło również sferę finansowania projektów związanych z ochroną środowiska i ograniczaniem emisji gazów cieplarnianych. Jak podaje „The New York Times”, prezydent Trump wstrzymał wypłacanie miliardów dolarów przeznaczonych na inwestycje w energię odnawialną czy infrastrukturę łagodzącą skutki globalnego ocieplenia. Zamrożenie obejmuje szeroki zakres programów federalnych, w tym także te skierowane na wsparcie społeczności zagrożonych skutkami zmian klimatu.
Dotyczy to także międzynarodowych inicjatyw USA. Rządowe agencje, w tym United States Agency for International Development (USAID), zostały zobowiązane do natychmiastowego wstrzymania wypłacania funduszy i złożenia raportu, które projekty mają zostać poddane ponownej analizie. „Nie ma precedensu dla tego poziomu niepewności” – stwierdził w wywiadzie dla The New York Times Raj Kumar, dyrektor generalny Devex, organizacji monitorującej programy pomocowe.
Przykładowo, wspierane przez USAID działania na rzecz dostosowania rolnictwa w krajach rozwijających się do rosnących temperatur i susz zostały wstrzymane. Wiele z nich miało zaplanowany start w pierwszym kwartale 2025 r., lecz padły ofiarą zamieszania administracyjnego i braku jasnych wytycznych z Białego Domu. Pieniądze, które miały już zostać przyznane, mogą nie zostać wypłacone.
Niepewność dotyka też amerykańskiego sektora czystej energii. Do tej pory różne programy – od federalnych po stanowe – przeznaczały znaczne środki na rozwój wiatraków, paneli słonecznych czy sieci ładowania pojazdów elektrycznych. Teraz firmy nie wiedzą, czy kontrakty przyznane w poprzednich latach zostaną podtrzymane, czy też władze je rozwiążą.