– No i proszę: trzy komisje i we wszystkich zaniżono wynik Karola – cieszy się poseł Prawa i Sprawiedliwości. – Ale tak zawsze było. Może by tak sprawdzić, co działo się przy liczeniu głosów w wyborach dwa lata temu? – dodaje i sugeruje, że część nieprawidłowości, które do tej pory ujawniono, mogły być celowym działaniem niektórych członków komisji.
Do tej pory na jaw wyszły przypadki błędów w protokołach 11 obwodowych komisji wyborczych (w Krakowie, Mińsku Mazowieckim, Oleśnie, Strzelcach Opolskich, Grudziądzu, Gdañsku, Tychach, Kamiennej Górze, Brześciu Kujawskim i dwóch komisjach z Bielska-Białej), które skutkowały zaniżeniem wyników wyborczych Rafała Trzaskowskiego. W środę z kolei Sąd Najwyższy ujawnił nieprawidłowości w trzech komisjach (w Warszawie, Magnuszewie i Staszowie), gdzie sytuacja była odwrotna. W OKW nr 113 w stolicy 160 głosów oddanych na kandydata PiS przypisano Rafałowi Trzaskowskiemu, z kolei w dwóch pozostałych komisjach w protokołach odwrócono wyniki głosowania.
„Nie ma podstaw prawnych”
Mimo że sytuacja w czerwcowej drugiej turze wyborów jest bez precedensu, bo poważne błędy ujawniono już w sumie w 14 komisjach, Prawo i Sprawiedliwość jest przeciwne weryfikacji rezultatów głosowania w całym kraju. – Trzeba w tej sprawie postępować zgodnie z przepisami prawa, a prawo stanowi jasno, że to Sąd Najwyższy dzisiaj bada w oparciu o protesty wyborcze, które do niego trafiły. I wszystkie te protesty będą zapewne przeanalizowane, jeśli oczywiście spełniają wymogi formalne – podkreśla w rozmowie z Gazeta.pl Marcin Przydacz, prawnik i były członek sztabu Karola Nawrockiego. – Do sprawdzenia wyników w całym kraju zwyczajnie nie ma podstaw prawnych – dodaje inny z pos³ów PiS.
W Prawie i Sprawiedliwości słychać za to obawy w związku z aktywnością ministra sprawiedliwości Adama Bodnara, który w środę poinformował, iż zwrócił się do Sądu Najwyższego o przeprowadzenie oględzin kart wyborczych w 1472 komisjach wyborczych. Szef MS i prokurator generalny swój wniosek oparł m.in. na odrzuconym przez SN proteście wyborczym dr. Krzysztofa Kontka, specjalisty od analiz statystycznych, który wskazywał na możliwe nieprawidłowości w szeregu komisji wyborczych. Z naszych informacji, które uzyskaliśmy w środę w Prokuraturze Generalnej, wynika, iż minister Bodnar chciałby się przyjrzeć zarówno tym komisjom, w których mógł zostać zawyżony wynik Karola Nawrockiego, jak i odwrotnie – tam, gdzie nieuprawnioną korzyść mógł odnieść kandydat Koalicji Obywatelskiej.
„Nie ufam Bodnarowi”
W Prawie i Sprawiedliwości działania ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego nie budzą entuzjazmu. Część z naszych rozmówców obawia się, że to właśnie tam mogą nastąpić jakieś nieprawidłowości. – Nie mam zaufania do Bodnara, kto wie, co z tego jego liczenia może wyniknąć – mówi nam poseł PiS.
W partii Jarosława Kaczyńskiego słychać za to o potrzebie zmian Kodeksu wyborczego, które miałyby wyeliminować nieprawidłowości w liczeniu głosów w przyszłości. Padają m.in. propozycje stworzenia profesjonalnego, stałego korpusu urzędników wyborczych oraz wprowadzenia, na wzór amerykański, elektronicznego modelu liczenia głosów.