Donald Tusk w ostatnich latach bardzo prężnie działa w mediach społecznościowych. Pokazuje, że nie boi się nowych pomysłów i potrafi zaskoczyć internautów. Tym razem pokazał materiał, którego raczej nikt się po nim nie spodziewał.
Donald Tusk u barbera. „Zrobimy mu niespodziankę”
– Napisał do mnie na Instagramie pan Mateusz, który razem ze wspólnikiem prowadzi barber shop w Warszawie. Napisał, że chciałby porozmawiać o polityce i o tym, jak się żyje drobnym przedsiębiorcom w Polsce. Skończył ten wpis takimi słowami: „Pewnie i tak pan nawet tej wiadomości nie przeczyta, ale w razie czego bardzo serdecznie zapraszam do mnie do salonu. Będziemy mogli szczerze porozmawiać” – pokazał na telefonie Donald Tusk.
– No to zrobimy mu niespodziankę, co? Jedziemy! – rzucił polityk. Następne ujęcia nagrano już w salonie fryzjerskim. – Widzę, że coś trzeba poprawić na głowie – zagaił od razu barber. – Nie, nie, nie. Mieliśmy pogadać tylko – bronił się Tusk. – No tak. Też pogadamy. Ale widzę, że jest co robić – odpowiadał mu gospodarza, zapraszając na fotel.
Podczas rozmowy z premierem, współwłaściciel zakładu poruszył m.in. temat składki zdrowotnej dla przedsiębiorców. – To wszędzie słyszę. No dostaliśmy to weto w składkę, ale chyba spróbujemy jeszcze raz – odpowiadał Tusk. Nie zabrakło też luźniejszych, sportowych tematów. Polityk został zapytany o szanse reprezentacji polski w barażach przed mundialem.
Tusk u barbera. Sportowe tematy zdominowały wizytę
– No sami widzieliście. Jeśli będą grali tak, jak z Holandią, to nie wygląda to źle. Ale gdyby mieli zagrać tak, jak zagrali ostatni mecz… No słabe to było no. Albanii nie można lekceważyć – podkreślał, zwracając uwagę na komentarze dotyczące już kolejnych starć ze Szwecją lub Ukrainą.
Premier mówił też o rodzinnej tradycji, polegającej na oglądaniu telewizyjnej „Familiady” co niedzielę. Przyznał, że wnuki zwykle wtedy chcą przełączyć program na Formułę 1. Ostatniego wyścigu nie oglądał, ale podsumował go słowami: „Co dzieje się w Vegas, zostaje w Vegas”.
Jak łatwo zauważyć, na nagraniu nie pokazano zbyt wielu politycznych tematów. Trudno zresztą się dziwić, gdyż tego typu aktywności mają zwykle służyć wyłącznie ociepleniu wizerunku polityków, a nie realnej wymianie poglądów.













