Protesty w Walencji: Wielu ocalałych jest wściekłych na rząd za to, że nie ostrzeżono ludności na czas. W ubiegłą niedzielę 3 listopada mieszkańcy miejscowości Paiporta obrzucili błotem króla Filipa VI, królową Letizię i premiera Pedro Sancheza, którzy odwiedzali zalane tereny. Z kolei teraz protestujący zgromadzili się pod ratuszem w Walencji, stolicy regionu. Hiszpańskie media podają, że wielu uczestników specjalnie przyszło na wiec w zabłoconych ubraniach, prosto po sprzątaniu zalanych okolic. Błoto stało się symbolem oporu przeciwko regionalnej władzy. Zdaniem służb w proteście wzięło udział 130 tysięcy osób. „My splamieni błotem, wy splamieni krwią” i „Mazon, dymisja” – to niektóre z haseł zgromadzonych. Wzięli ze sobą między innymi szczotki i miotły.
Starcia i zamieszki: Policja interweniowała, kiedy obrzucano budynki racami. Doszło także do starć. Służby stłumiły zamieszki spowodowane przez niewielką grupkę, która odłączyła się od głównego nurtu manifestacji. Uczestnicy wiecu domagają się odwołania lidera wspólnoty autonomicznej Walencji Carlosa Mazona. Polityk na kilka godzin przed powodzią przekonywał, że burza osłabnie. Stało się jednak odwrotnie i gdy służby wysyłały mieszkańcom alerty powodziowe, w wielu miejscach woda na ulicach miała nawet półtora metra wysokości.
Tragiczna powódź w Hiszpanii: 28 pa¼dziernika w kraju zaczęły padać ulewne deszcze, które spowodowały ogromną powódź w Walencji. Liczba ofiar wynosi co najmniej 218 osób. 80 osób jest uznawanych za zaginione. Na terenach powodziowych służby naprawiają uszkodzoną infrastrukturę, rozdają pomoc i szukają ciał. Do pomocy rząd w Madrycie wysłał prawie 15 tysięcy żołnierzy, policjantów i strażników cywilnych. To najbardziej tragiczny bilans powodziowy w skali jednego kraju od 1967 roku. Od czasu powodzi antyrządowe protesty odbywają się regularnie w całym kraju.
Więcej na ten temat przeczytasz w artykule: „Powódź w Walencji. Dramatyczna relacja Polaka: Przejechałem przez most w ostatniej chwili”.
Źródła: IAR, El Pais 1, 2