Prace ekshumacyjne w Puźnikach w obwodzie tarnopolskim rozpoczęły się 24 kwietnia. Wzięły w nich udział zespoły archeologów z obydwu krajów. Ze strony Ukrainy grupie przewodziła Alina Charłamowa, archeolog Specjalistycznej Instytucji „Starożytności Wołyńskie”.
– Najpierw przeprowadzono badania historyczne, spisano relacje naocznych świadków. Strona polska dysponuje listą osób, które zginęły w Puźnikach. To 79 osób – mówiła.
– Następnie pobrano próbki DNA od krewnych zmarłych w Polsce, a kiedy ekshumowaliśmy szczątki z masowego grobu (..) Następnie wszystko to zostanie porównane i myślę, że będzie można ustalić tożsamość tych konkretnych osób – dodała.
Ukraina. Archeolog o szczegółach prac ekshumacyjnych
W dalszej części wywiadu Charłamowa opowiedziała o poszukiwaniach masowego grobu, do którego trafiły ciała mieszkańców wsi, zabitych przez żołnierzy UPA.
– Podczas ekshumacji znaleźliśmy zbiorową mogiłę, w której znajdowały się szczątki 42 osób. Wśród nich jest około 10 dzieci. Ponadto troje z tych dzieci jest małych, ma mniej niż 3 lata. Wśród dorosłych około połowę stanowią kobiety, a połowę mężczyźni – ujawniła.
Archeolog przyznała, że w wszystkie prace na miejscu odbywały się wspólnie. – Nie było podziałów, że strona polska robi jedno, a my co innego. Była to praca nad jednym wspólnym projektem – podkreśliła.
Ekshumacje na Wołyniu. „Polacy traktują to bardzo poważnie”
W rozmowie nie zabrakło także wątków historyczno-politycznych. Alina Charłamowa przyznała, że „Polacy traktują to (ekshumacje – red.) bardzo poważnie” i przede wszystkim chodzi tu o „pochowanie przodków z godnością„.
– Pochowanie zgodnie z kanonami chrześcijańskimi, a nie wrzuceniu do dołów. Dla strony polskiej jest to z pewnością dobra wiadomość, że ich przodkowie zostaną ponownie pochowani. Jest to również ważne dla strony ukraińskiej – przekonywała.
Zdaniem archeolog, ekshumacje na Wołyniu i Galicji Wschodniej powinny być kontynuowane, a ich brak będzie wykorzystywany do skłócania obydwu krajów.
– Dla Ukraińców i Polaków temat tragedii wołyńskiej od dawna jest bolesnym tematem. Moim zdaniem nie powinniśmy milczeć o tych wydarzeniach (…) Musimy zdać sobie sprawę, żeby były to bardzo okrutne czasy i miały miejsce różne tragiczne wydarzenia. Nie zmieni to naszego stosunku do ruchu UPA. Myślę, że powinniśmy zdać sobie sprawę, że nie wszyscy ludzie są doskonali i że w naszej historii był taki epizod – wyjaśniła.
– Już sam fakt prowadzenia takich wykopalisk jest pozytywnym wydarzeniem zarówno dla strony ukraińskiej, jak i polskiej. Bo im dłużej milczymy, tym bardziej każda historia obrośnie różnego rodzaju mitami. A mity, jak wiemy, strona rosyjska wykorzystuje bardzo „umiejętnie” – dodała.