Nadal toczą się rozmowy między Amerykanami a Ukraińcami dotyczące dostępu do metali ziem rzadkich, występujących u naszego wschodniego sąsiada. USA pod wodzą Donalda Trumpa chciałyby czerpać z nich finansowe korzyści w zamian za gwarancje bezpieczeństwa wobec Kijowa.
Republikańska administracja wychodzi bowiem z założenia, że jeśli coś na terenie Ukrainy byłoby pod kontrolą Waszyngtonu – a co więcej, odpowiednio by na tym zarabiał – Rosjanie ośmieli się takich obiektów zaatakować.
Na piśmie jednak USA stwierdzić tego nie chcą, dlatego wspomniane negocjacje idą jak po grudzie. Reuters podaje, iż piątkowe spotkanie wysłanników USA oraz Ukrainy nie przyniosło przełomu, a wręcz przeciwnie.
Kijów nie godzi się na obecne warunki administracji Trumpa, dlatego perspektywa przełomu jest nikła. Co więcej, atmosfera podczas tych rozmów miała być co najmniej „antagonistyczna”.
USA zdobędą minerały z Ukrainy? Negocjacje nie idą łatwo
Waszyngtońskie źródło, do którego dotarła prasowa agencja, przyznało, że Trump zmaksymalizował w zeszłym miesiącu swoją wojenno-gospodarczą ofertę, co właśnie miało zirytować współpracowników Wołodymyra Zełenskiego. Choć reprezentanci USA twierdzą, że niesnaski między dwoma stolicami są „technicznymi z natury”, trudno im – jak i Ukraińcom – ukryć to, że zgody na układ jak na razie nie ma.
Potencjalne porozumienie byłoby nowym rozdaniem kart w Europie. USA miałyby bowiem uprzywilejowany dostęp do mineralnych złóż, z których korzyści – dzięki wspólnemu funduszowi inwestycyjnemu – miałyby oba zainteresowane państwa. Tu wraca jednak poruszona wcześniej kwestia gwarancji, do udzielenia których Amerykanom niekoniecznie spieszno.
Pułapki w umowie USA – Ukraina
Reuters zauważa, że Ukraińcy w ofercie Trumpa odkryli kukułcze jaja, a jednym z nich jest żądanie, aby Międzynarodowa Korporacja Finansowania Rozwoju USA przejęła kontrolę nad gazociągiem łączącym Rosję, Ukrainę oraz zachód Europy. Chociażby z tego względu Zełenski podkreślał w środę, iż umowa o minerałach powinna być „korzystna dla obu krajów” i umożliwiająca modernizację jego państwa.
Za dwa tygodnie szef rządu w Kijowie Denis Szmyhal oraz podległy mu minister finansów Serhij Marczenko udadzą się do Waszyngtonu, gdzie będą rozmawiać z kierownictwem Międzynarodowego Funduszu Walutowego oraz Banku Światowego. Dotąd nie wiadomo, czy konsultacje te przyniosą przełom i w wojnie z Rosją, i w stosunkach z dzisiejszym rządem amerykańskim.
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tysięcy obserwujących nasz fanpage – polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!