-
Fale upałów wpływają negatywnie na jakość snu, szczególnie w miastach, gdzie nocne temperatury utrzymują się na wysokim poziomie.
-
Zaburzenia snu prowadzą do poważnych konsekwencji zdrowotnych, a najbardziej zagrożeni są seniorzy, dzieci i osoby mieszkające w trudnych warunkach mieszkaniowych.
-
Systemowe rozwiązania, takie jak miejskie schrony chłodzące, zmiana planowania przestrzennego i nowe podejście do polityki zdrowotnej, mogą pomóc w ograniczeniu skutków nocnego stresu cieplnego.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Kiedy mowa o skutkach zmian klimatu, zwykle padają obrazy pożarów, suszy czy topniejących lodowców. Rzadziej mówi się o tym, jak rosnące temperatury wpływają na nasze noce. A to właśnie ciepłe noce, a nie dni, stają się jednym z najpoważniejszych zagrożeń dla zdrowia publicznego. Jak zauważa Inside Climate News, fale upałów coraz częściej sprawiają, że ciało nie może się zregenerować, a sen przestaje być efektywny.
Z biologicznego punktu widzenia sen wymaga spadku temperatury ciała o około 1 stopień Celsjusza. To jeden z kluczowych mechanizmów regulujących cykl dobowy. Jednak gdy powietrze nocą nie schładza się poniżej 24-25°C, co staje się coraz częstsze, organizm nie jest w stanie zejść do optymalnej temperatury. „To tak, jakbyśmy cały czas stali przy rozgrzanym kaloryferze” tłumaczą naukowcy.
Sytuacja pogarsza się w miastach, gdzie zjawisko miejskiej wyspy ciepła (urban heat island) powoduje, że betonowe powierzchnie długo oddają ciepło nagromadzone za dnia. To oznacza, że nawet po zachodzie słońca temperatury nie spadają wystarczająco nisko, by organizm mógł się ochłodzić. Wskutek tego sen jest płytszy, częściej przerywany, a rano budzimy się zmęczeni.
– Ludzie mogą nawet nie zdawać sobie sprawy, że ich problemy z koncentracją, drażliwość czy bóle głowy mają źródło w niewyspaniu spowodowanym wysokimi temperaturami nocnymi – zauważa prof. Kristie Ebi z University of Washington, ekspertka ds. zdrowia publicznego i zmian klimatu.
Według danych amerykańskiej agencji NOAA w ostatnich dekadach liczba nocy tropikalnych, czyli takich, podczas których temperatura nie spada poniżej 20°C, wzrosła w USA o ponad 60 proc. od lat 60. XX wieku. Prognozy są jeszcze bardziej niepokojące: jeśli emisje gazów cieplarnianych będą rosnąć, w niektórych rejonach liczba takich nocy może się potroić do końca wieku. Niektóre prognozy mówią np., że w Warszawie do końca stulecia będzie ich ponad 20. Przed rozpoczęciem zmian klimatu najczęściej w każdym roku zdarzała się najwyżej jedna.
Konsekwencje zdrowotne nie są abstrakcyjne. Badania pokazują, że przewlekły brak snu zwiększa ryzyko chorób serca, cukrzycy typu 2, depresji i osłabienia układu odpornościowego. W połączeniu z samym stresem cieplnym, który już obciąża serce i układ oddechowy, może to prowadzić do gwałtownego wzrostu liczby hospitalizacji i zgonów.
W skrajnych przypadkach bezsenność spowodowana upałem może być dosłownie zabójcza. Jak pokazują dane z Europy, większość zgonów podczas fal upałów następuje nocą lub wczesnym rankiem, kiedy osłabione organizmy nie są w stanie utrzymać odpowiedniej termoregulacji.

Wpływ na dzieci i młodzież
Ciepłe noce to wyzwanie nie tylko dla seniorów. Dzieci i młodzież, których układ nerwowy i hormonalny dopiero się rozwijają, szczególnie źle znoszą zakłócenia rytmu dobowego. Brak snu u dzieci przekłada się na problemy z koncentracją, pamięcią i nastrojem. W skrajnych przypadkach może nasilać objawy ADHD i zaburzeń lękowych.
Pediatrzy alarmują, że w sezonie letnim coraz więcej dzieci trafia do poradni z objawami chronicznego przemęczenia i rozregulowanego cyklu snu. W krajach takich jak Hiszpania, Włochy czy Grecja coraz częściej mówi się o konieczności dostosowania godzin zajęć szkolnych do warunków pogodowych.
Sytuacja w Europie pokazuje, że to nieodległa przyszłość. W czerwcu i lipcu 2025 roku kontynent został dotknięty jedną z najcięższych fal upałów w historii. W Rzymie temperatura przekroczyła 43°C, a w niektórych regionach Włoch odnotowano rekordowe temperatury nocne. Jak donosi The Guardian, rząd wprowadził ograniczenia pracy na zewnątrz między godziną 12 a 17, głównie w budownictwie i rolnictwie, w odpowiedzi na rosnącą liczbę hospitalizacji.
BBC zwraca uwagę, że we Francji i Niemczech rośnie presja na wprowadzenie stałych mechanizmów reagowania na ekstremalne ciepło, takich jak miejskie „schrony chłodzące”: klimatyzowane przestrzenie dostępne dla seniorów i osób w kryzysie bezdomności. Do tej pory większość środków podejmowanych przez władze ma charakter doraźny, ale wobec faktu, że ekstremalne fale upałów stały się już w zasadzie stałym elementem letnich miesięcy na kontynencie, potrzebne jest wprowadzenie rozwiązań systemowych.
Miasta muszą się przeprojektować
Rozbudowa zieleni miejskiej, fontanny, nawierzchnie odbijające promieniowanie słoneczne, lepsze planowanie przestrzenne, to tylko niektóre z działań, które mogą pomóc w ograniczeniu nocnego stresu cieplnego. Eksperci zwracają uwagę, że projektowanie budynków pod kątem zatrzymywania ciepła, typowe dla architektury XX wieku, może się okazać fatalne w warunkach rosnących temperatur.
Jednocześnie potrzebna jest polityka zdrowotna uwzględniająca nowe realia. Systemy ostrzegania o nocnych upałach, dostęp do darmowej wody, monitoring osób starszych, to rozwiązania, które wdrażają m.in. Japonia, Kanada i część stanów USA. Ich skuteczność zależy jednak od sprawności lokalnych struktur opieki społecznej. A te w wielu krajach już dziś są niedofinansowane i przeciążone. Wraz z narastającymi falami upałów będą poddane jeszcze większej presji.
Sen jako wskaźnik ryzyka społecznego
Zaburzenia snu mogą być jednym z najczulszych wskaźników nierówności klimatycznych. Osoby mieszkające w ubogich dzielnicach, bez klimatyzacji, z oknami wychodzącymi na rozgrzane ulice, cierpią najbardziej. Nocny stres cieplny nie zna granic, ale dostęp do środków ochrony już tak. W miarę jak fale upałów stają się coraz powszechniejsze, rośnie znaczenie polityki mieszkaniowej i społecznej w walce z klimatycznym zagrożeniem.
Jak podkreśla prof. Ebi: – Kryzys snu w czasie fali upałów to nie tylko problem zdrowotny, ale też społeczny. Upał nie pyta o metraż mieszkania, ale to, czy masz środki, by je schłodzić.