Samolot ze 191 osobami na pokładzie wystartował w poniedziałkowy poranek z lotniska w Atlancie w kierunku Fort Lauderdale. W trakcie podróży załoga zauważyła dym w kabinie wydobywający się z jednego z bagaży.
Okazało się, że zapaliła się zapasowa bateria litowo-jonowa przewożona przez pasażera w bagażu podręcznym.
Stewardessy opanowały pożar, a piloci zgłosili incydent do kontrolera lotów. Maszyna została przekierowana na lotnisko Fort Myers na Florydzie.
USA. Awaryjne lądowanie przez płonącą baterię. Dym z bagażu podręcznego
Po wylądowaniu pilot przekazał lotniskowym służbom, że sytuacja została opanowana, a płonący bagaż został umieszczony w „worku zabezpieczającym”. To specjalne ognioodporne torby, w których można zabezpieczać niesprawny sprzęt do czasu lądowania.
„Doceniamy szybką pracę i działania naszych pracowników i przepraszamy naszych klientów za opóźnienie w podróży” – poinformował rzecznik linii Delta w komunikacie.
Federalna Administracja Lotnictwa zezwala na przewożenie urządzeń z bateriami litowo-jonowymi zarówno w bagażu podręcznym, jak i rejestrowanym. Zapasowe muszą znajdować się wyłącznie w bagażu, który pasażerowie zabierają ze sobą na pokład.