„Financial Times” ustalił nieoficjalnie, że to podsekretarz obrony USA ds. polityki Elbridge Colby rozmawiał w tej sprawie z japońskimi i australijskimi urzędnikami podczas niedawnych spotkań.
Dziennikarzom brytyjskiego dziennika udało się skontaktować się z politykiem, który potwierdził, że uczestniczył w takich rozmowach, ale w jego opinii miały one zupełnie inny cel.
USA naciskają w sprawie Tajwanu. Domagają się stanowiska od sojuszników
Colbyzaznaczył, że jego motywem było „zintensyfikowanie i przyspieszenie wysiłków na rzecz wzmocnienia odstraszania„. Dyskusje miały dotyczyć przekonania sojuszników do zwiększenia wydatków na obronność w obliczu rosnących obaw ze strony Chin i ich celów wobec Tajwanu.
Prośba o ustosunkowanie się w sprawie ewentualnej wojny o Tajwan – zdaniem osoby zaznajomionej ze szczegółami – zaskoczyła przedstawicieli Japonii i Australii.
Jak oświadczyło „FT” japońskie Ministerstwo Obrony, „trudno jest odpowiedzieć na hipotetyczne pytanie o ’sytuację kryzysową na Tajwanie’„. Dodano przy tym, że każde działanie zostanie podjęte w związku z „indywidualnymi i konkretnymi przesłankami, zgodnymi z konstytucją, prawem międzynarodowym oraz krajowymi przepisami ustawowymi i wykonawczymi”.
Dziennikarze poprosili również o odniesienie się do tych informacji australijską ambasadę, ale bezskutecznie.
Ćwiczenia wojskowe na Tajwanie. Największe w historii
Na Tajwanie rozpoczęły się w środę manewry wojskowe Han Kuang, których głównym celem jest przygotowanie się na chińską inwazję.
Pierwszy etap dorocznych ćwiczeń ma sprawdzićzdolność tajwańskiego wojska do działania w zdecentralizowany sposób po ataku uniemożliwiającym komunikację z dowództwem.
W ciągu kolejnych 10 dni manewry rozszerzą się, by przetestować gotowość bojową na wypadek inwazji na pełną skalę – przekazała agencja Reutera.
– Wyciągamy wnioski z sytuacji na Ukrainie w ostatnich latach i realistycznie myślimy o tym, z czym mógłby się zmierzyć Tajwan (…) w rzeczywistej walce – powiedział jeden z cytowanych przez agencję wysokich rangą tajwańskich wojskowych.
Komunistyczne władze w Pekinie uznają demokratycznie rządzony Tajwan za nieodłączną część Chińskiej Republiki Ludowej i dążą do przejęcia nad nim kontroli, nie wykluczając przy tym możliwości użycia siły. Większość Tajwańczyków wypowiada się jednak przeciwko przyłączeniu do ChRL.
Źródła: „Financial Times”, Agencja Reutera