Donald Trump po zawarciu przez Izrael i Hamas zawieszenia broni, co jest pierwszym etapem jego planu pokojowego dla Bliskiego Wschodu, stał się bohaterem czołówki tygodnia „Time”.
Trump na okładce magazynu „Time”. Prezydent USA jest wściekły
Mimo, że amerykański prezydent w artykule pt. „Jego triumf” został przedstawiony pozytywnie, to jego irytację wzbudziło zdjęcie ilustrujące tekst.
„’Time Magazine’ napisał o mnie w miarę pozytywny artykuł, ale zdjęcie może być najgorszym w historii” – stwierdził na platformie Truth Social.
„Zniknęły moje włosy, a nad głową dodali coś, co wygląda jak unosząca się korona – ale bardzo mała. Naprawdę dziwne! Nigdy nie lubiłem zdjęć robionych z dołu, ale to jest po prostu okropne i powinno zostać wycofane” – stwierdził prezydent USA.
Artykuł został opublikowany w poniedziałek, na kilka godzi po wizycie Trumpa w Izraelu – Tel Awiwie i Jerozolimie, a później w egipskim Szarm el-Szejk, gdzie podpisany został pokojowy plan dla Strefy Gazy.
Obok Trumpa jego sygnatariuszami są prezydenci Egiptu Abdel Fatah el-Sisi i Turcji Recep Tayyip Erdogan, a także emir Kataru szejk Tamim ibn Hamad as-Sani. W ceremonii wziął udział prezydent Autonomii Palestyńskiej, zabrakło za to premiera Izraela Binjamina Netanjahu.
Magazyn ocenił, że zawieszenie broni na Bliskim Wschodzie to „znaczące osiągnięcie drugiej kadencji Trumpa” i „strategiczny punkt zwrotny” dla regionu.
Bliski Wschód. Plan pokojowy Donalda Trumpa
Choć nie opublikowano dotąd tekstu podpisanego w poniedziałek dokumentu, to Biały Dom sugerował, że jest to upubliczniony już wcześniej 20-punktowy plan pokojowy Trumpa.
Pierwsza jego faza obejmowała zawieszenie broni, częściowe wycofanie się wojsk izraelskich i wymianę więźniów, do czego już doszło.
Kolejne punkty planu Trumpa obejmują m.in. rozbrojenie Hamasu, wprowadzenie międzynarodowych sił stabilizacyjnych, utworzenie apolitycznych władz w Strefie Gazy pod nadzorem międzynarodowej Rady Pokoju, na której czele stanąć ma sam Trump, a czołową rolę odgrywać były brytyjski premier Tony Blair, uważany za pomysłodawcę planu.
Podczas swojego przemówienia Trump twierdził, że jego plan już jest wdrażany, a wręcz że jest w „trzeciej lub czwartej fazie”, a jego postanowienia nie muszą być wypełniane chronologicznie czy w równomiernym tempie. Podkreślał jednak, że musi on oznaczać, że do Strefy Gazy nie wróci terroryzm.
– Wszyscy zgodziliśmy się, że wspieranie Gazy musi służyć dobru samych mieszkańców, ale nie chcemy finansować niczego, co wiąże się z rozlewem krwi, nienawiścią czy terrorem, jak to miało miejsce w przeszłości. Z tego samego powodu zgadzamy się również, że odbudowa Gazy wymaga jej demilitaryzacji i że należy zezwolić na utworzenie nowej, uczciwej policji cywilnej, aby zapewnić mieszkańcom Gazy bezpieczne warunki – powiedział Trump.