Jak donosi serwis 6abc.com, w sobotę chwile grozy przeżyli pasażerowie i załoga samolotu linii American Airlines lecącego z Filadelfii do Phoenix.
USA. Pożar na pokładzie samolotu. Zapaliło się „urządzenie osobiste”
W pewnym momencie zapaliło się „urządzenie osobiste” jednego z podróżujących. Kabina pasażerska zaczęła wypełniać się dymem.
Piloci podjęli decyzję o awaryjnym lądowaniu. Maszyna została sprowadzona na międzynarodowe lotnisko Waszyngton-Dulles, położone 41 km na zachód od centrum stolicy USA.
„Służby ratunkowe czekały na samolot na pasie startowym, gdy wylądował około godziny 11:50 (czasu miejscowego – red.) w sobotę” – czytamy.
Wzorowa reakcja załogi. Nikt nie ucierpiał
Sytuację udało się opanować jeszcze w powietrzu, dzięki sprawnej reakcji stewardess.
22-letnia pasażerka Adriana Novell w rozmowie z ABC News opowiadała, że spała, kiedy jeden z członków załogi wskoczył na miejsce obok niej, żeby sięgnąć po gaśnicę.
– Wtedy poczułam dym, a wiele osób w samolocie zaczęło kaszleć – relacjonowała kobieta. Spojrzała za siebie i zobaczyła, że „coś pali się przy przejściu”.
W zdarzeniu nikt nie ucierpiał. Nie ujawniono, jakie urządzenie się zapaliło. Na pokładzie samolotu znajdowało się 160 pasażerów i sześciu członków załogi.