W skrócie
-
Kościoły w Chicago reagują na zapowiedź Donalda Trumpa o wysłaniu Gwardii Narodowej do miasta.
-
Duchowni apelują do mieszkańców o zachowanie spokoju i informowanie bliskich o swoim położeniu.
-
Propozycja Trumpa budzi kontrowersje wśród lokalnych władz i wywołuje debatę na temat skuteczności oraz legalności takich działań.
Chicago ma być kolejnym już miastem, któremu Donald Trump grozi wysłaniem Gwardii Narodowej, mającej walczyć z przestępczością. Radykalne działania prezydenta USA budzą jednak wiele wątpliwości natury etycznej i prawnej. Na zapowiedzi głowy państwa zareagowały lokalne kościoły.
Donald Trump wyśle Gwardię do Chicago? Lokalni duchowni reagują
Duchowni w Chicago nie kryją rosnących obaw związanych z rozmieszczeniem w mieście gwardzistów. W związku z tym postanowili uspokoić mieszkańców i wystosować do nich apel, radząc, jak postąpić w razie spełnienia obietnicy przez Trumpa, np. poprzez informowanie bliskich o swoim miejscu pobytu.
– Musicie zacząć mówić ludziom o tym, gdzie jesteście, żebyście nie zniknęli – przekazał podczas mszy pastor Marshall Hatch z New Mount Pilgrim Missionary Baptist Church.
Jednocześnie kapłan zapewnił, że katolicka społeczność „nie zamierza się bać”. – Nie poddamy się i nie ulegniemy faszyzmowi i autorytaryzmowi – zapewnił.
Z kolei pastor Francisco 'Paco’ Amador z parafii New Life Community w dzielnicy Little Village, odnosząc się do rosnącej niepewności, stwierdził, że „w każdej chwili może się wydarzyć wszystko”.
Gwardia Narodowa w Chicago. Trump mówi o „światowej stolicy morderstw”
Donald Trump zapowiedział, że rozwiąże problem przestępczości w Chicago, które określił mianem „światowej stolicy morderstw”. Wszedł tym samym w ostry spór z gubernatorem stanu Illinois, demokratą J.B. Pritzkerem, atakując go i stwierdzając, iż „pilnie potrzebuje on pomocy, tylko jeszcze o tym nie wie”.
Wcześniej Gwardia Narodowa została rozmieszczona w stolicy USA – Waszyngtonie, który tradycyjnie jest bastionem politycznych przeciwników republikanów.
Tymczasem statystyki FBI z 2024 r. wskazują, że Chicago nie jest nawet w pierwszej dwudziestce amerykańskich miast z największą liczbą zabójstw na 100 tys. mieszkańców, choć w liczbach bezwzględnych w ubiegłym roku to właśnie tam dokonano najwięcej morderstw w całym kraju – 461.
Pod koniec sierpnia burmistrz Chicago Brandon Johnson wydał dekret, w którym stanowczo sprzeciwił się planom prezydenta USA, oświadczając, że chicagowska policja nie będzie „współpracować z agentami federalnymi w ramach wspólnych patroli organów ścigania, operacji aresztowań ani innych zadań organów ścigania, w tym egzekwowania przepisów imigracyjnych”.