
-
Siły USA przeprowadziły atak na ponad 70 celów powiązanych z Państwem Islamskim w Syrii, używając ponad 100 pocisków precyzyjnego rażenia.
-
Operacja Hawkeye Strike była odpowiedzią na wcześniejszy atak na amerykańskie i sojusznicze siły, w którym zginęło trzech Amerykanów.
-
Dowódcy i przedstawiciele USA podkreślili determinację w dalszym zwalczaniu terrorystów i powstrzymywaniu ataków na Zachód.
-
Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
Dowództwo CENTCOM, odpowiedzialne za Bliski Wschód, powiadomiło, że operację Hawkeye Strike rozpoczęto w piątek o godz. 16 czasu wschodnioamerykańskiego (o północy w Damaszku).
Podkreślono, że jest to odpowiedź na atak na siły amerykańskie i sojusznicze, do którego doszło w minioną sobotę.
Atak USA na obiekty w Syrii. Uderzono w ponad 70 celów
Siły podlegające CENTCOM uderzyły w ponad 70 celów w wielu lokacjach w środkowej Syrii – czytamy w komunikacie. Wykorzystano do tego celu myśliwce, śmigłowce szturmowe i artylerię. Wsparcia w postaci samolotów myśliwskich udzieliły też jordańskie siły zbrojne.
W ramach operacji wykorzystano ponad 100 pocisków precyzyjnego rażenia wymierzonych w infrastrukturę i miejsca przechowywania broni IS.
Według dziennika „Wall Street Journal” obiekty zaatakowano z użyciem samolotów F-15 i A-10, śmigłowców Apache i pocisków Himars.
„Operacja ta ma kluczowe znaczenie, by zapobiegać inspirowaniu przez IS spisków terrorystycznych i ataków przeciwko USA” – oświadczył dowódca CENTCOM, admirał Brad Cooper.
„Będziemy nadal bezlitośnie ścigać terrorystów, którzy chcą wyrządzić krzywdę Amerykanom i naszym partnerom w całym regionie” – dodał.
W komunikacie powiadomiono, że po ataku na amerykańskie i syryjskie siły z 13 grudnia USA wraz z siłami sojuszniczymi przeprowadziły 10 operacji w Syrii i Iraku, w wyniku których zginęło albo zatrzymano 23 terrorystów.
Uderzenie USA w Syrię. Hegseth: To deklaracja zemsty
W ciągu minionych sześciu miesięcy USA z sojusznikami w Syrii przeprowadziły ponad 80 operacji, mających na celu wyeliminowanie terrorystów stanowiących bezpośrednie zagrożenie dla USA i bezpieczeństwa w regionie – przekazało dowództwo.
Prezydent USA Donald Trump poinformował wcześniej w piątek, że amerykańskie siły prowadzą „bardzo silne” uderzenia na bastiony dżihadystycznego Państwa Islamskiego w Syrii. Jak dodał, operacja ma poparcie władz syryjskich.
Z kolei Pete Hegseth przekazał we wcześniejszym komunikacie, że „to nie początek wojny – to deklaracja zemsty”. „Stany Zjednoczone Ameryki, pod przywództwem prezydenta Trumpa, nigdy nie zawahają się i nie ustąpią w obronie swojego narodu” – dodał szef Pentagonu.
Amerykańskie władze podkreśliły, że rozpoczęta w piątek operacja jest odpowiedzią na atak na amerykańskie siły, do którego doszło 13 grudnia w Syrii i za który według administracji odpowiada Państwo Islamskie.
Zginęło w nim trzech Amerykanów – dwóch żołnierzy i tłumacz – a kolejnych trzech żołnierzy zostało rannych. Prezydent USA zapowiedział wówczas odwet wobec IS i stwierdził, że atak terrorystów skierowany był zarówno przeciwko USA, jak i przeciwko władzom Syrii.












