W sieci są specjalne strony, na których przed seansem można sprawdzić, czy w filmie zwierzętom dzieje się krzywda. Gdy widzimy je na ekranie, reagujemy z ogromnym żalem. Media, a w tym film, są niezwykle ważnym i sugerującym głosem w dyskursie o zwierzętach.
Psy – ucieleśnienie niewinności na ekranie
Co ciekawe, cierpienie lub śmierć fikcyjnego zwierzęcia na ekranie część osób dotyka bardziej niż krzywda człowieka. Przywołajmy różne przykłady: serial „Czarnobyl”, film familijny „Marley i ja”, animacja „Wyspa psów”, surrealistyczny dramat „Biały bóg”, „Amores perros”, „Był sobie pies”, czy „Mój przyjaciel Hachiko”. Takie filmy to wyciskacze łez. Zwierzętom dzieje się krzywda, są traktowane niesprawiedliwie, lub odchodzą z powodu choroby lub starości.
Lekkie i przyjemne filmy, takie jak „Lassie, wróć!” lub „Beethoven” wniknęły mocno w kulturę, a rasy psów, jak border collie czy bernardyn, są do dziś kojarzone przez pryzmat roli w filmach.
Jednym z pierwszych filmów z psem w historii była „Fabryka psów”. „Dog factory” to film Edisona pochodzący z 1904 r. Fabuła jest prosta. Za pomocą maszyny Patent Dog Transformator, klienci przerabiają swoje psiaki na kiełbasy.
I filmów o niesprawiedliwym i złym traktowaniu przyjaciół na czterech łapach jest naprawdę sporo. Zwierzęta podkreślają niedolę ludzi lub służą jako narzędzie do rozgrywania sporów.
-
Nie rozumiemy naszych pupili. Ludzie ignorują sygnały wysyłane przez psy
Przemoc wobec zwierząt dotyka nas tak samo jak złe traktowanie dzieci
Temat ten przyciągnął uwagę naukowców, którzy przeanalizowali go m.in. na Uniwersytecie Northeastern w Bostonie i w Kolorado. W ramach badania 256 studentom pokazano cztery nieprawdziwe informacje o brutalnym ataku z użyciem kija baseballowego.
W pierwszej ofiarą było roczne niemowlę, w drugiej trzydziestolatek, w trzeciej szczeniak, a w ostatniej sześcioletni pies. Artykuł o dziecku wywołał najwięcej emocji, podobnie jak artykuł o szczeniaku i dorosłym psie. Wszystkie trzy wzbudziły wśród osób poddanych badaniu tyle samo empatii. Nawet wybitni reżyserzy mówią o tym, że sceny z przemocą wobec zwierząt są dla nich nie do przeskoczenia i nie byliby w stanie takich nakręcić.

Porzucenie szczeniaka i śmierć starego przyjaciela
Mark Twain powiedział kiedyś, że im więcej wiemy o ludziach, tym bardziej kochamy nasze psy. I psycholodzy podkreślają, że domowe zwierzęta symbolizują na ekranie niewinność, czystość i nie mają po prostu tylu wad, ile Homo sapiens. Dodatkowo psi aktor zyskuje w naszych oczach indywidualność, staje się bohaterem i to też sprawia, że z nim współodczuwamy.
Ale gdy w filmie lub serialu umiera pies albo kot, prawdopodobnie odczuwamy smutek nie tylko z powodu odejścia zwierzęcia, ale także dlatego, że współczujemy człowiekowi, który właśnie stracił swojego towarzysza.
Zwierzęta w filmach podkreślają czy mamy do czynienia z „dobrym”, czy „złym” człowiekiem, choć postacie w filmach i serialach telewizyjnych bywają dużo bardziej złożone. Niezależnie od tego, jak dobra jest dana postać, każda ma swoje złe chwile. Widz może kwestionować jej integralność i motywy. W przypadku zwierząt nie ma mowy o złych intencjach. Jedynie obronie, reakcji na ból, albo radość.
Zwierzęta zresztą najczęściej odgrywają wspierającą rolę na ekranie i umierają często w wyniku działań człowieka. Lub „w imię miłości” do niego.
Są takie filmy, w których zwierzęta rzeczywiście umarły na ekranie („Popioły, „Andriej Rublow”, „Benny’s video”, „Czas apokalipsy”, „Oldboy”, „Cannibal Holocaust” i inne, w tym wiele filmów kina niszowego – tu umierają głównie zwierzęta gospodarskie: kozy, kury, świnie). W przypadku zwierząt gospodarskich, sceny śmierci zwierząt są sygnałem i wielkim polem do analizy i działania systemu, w którym żyjemy – widzowie mogą zadawać podstawowe pytania dotyczące etyki (przemysłowego) rolnictwa i jedzenia mięsa.