Powody do radości w sztabie wyborczym i sejmowym zapleczu kandydata są, bo Trzaskowski miał kilka mocnych momentów w debacie. Już na początku, gdy do odpowiedzi wywołał go Adrian Zandberg z Razem, prezydent Warszawy podszedł do mównicy z biało-czerwoną chorągiewką. I wyjaśnił, że to ta sama flaga, którą na pulpicie postawił sobie w studiu w Koskich Karol Nawrocki, Trzaskowskiemu wręczając z kolei flagę tęczową, symbol środowisk LGBT. Kandydat KO podarek schował, następnie przekazał Magdalenie Biejat, za co spadła na niego fala krytyki. Opozycja oskarżyła go o hipokryzję i zarzucała ciągłą zmianę poglądów.
Trzaskowski zaskoczył konkurentów
Teraz jednak to Trzaskowskiemu udało się zaskoczyć głównego konkurenta, bo okazało się, że Nawrocki po debacie biało-czerwoną flagę pozostawił w studio, a sztab Trzaskowskiego wykazał się inwencją i chorągiewkę zabrał z Końskich. – Czyj to był pomysł? – zapytaliśmy dziś kilkoro współpracowników kandydata KO. – A nie mogę powiedzieć. Sztabu – odpowiada jeden z naszych rozmówców. – Trzymaliśmy to w ścisłej tajemnicy, na szczęście udało nam się aż do samej debaty – nie kryje z kolei satysfakcji sztabowiec Trzaskowskiego.
Celnych zagrań kandydata było jednak więcej – udało mu się przejąć inicjatywę, zapraszając do dyskusji na własnych warunkach Krzysztofa Stanowskiego. Dziennikarz, który od kilku tygodni prowadzi w swym Kanale Zero cykl rozmów z kontrkandydatami, wielokrotnie zapraszał do rozmowy prezydenta stolicy. Ten do tej pory na zaproszenie nie odpowiedział. W poniedziałek zaprosił jednak publicystę do dyskusji jeden na jeden, tyle że nie w studiu Zera, ale na jego własnym kanale na YouTube. Zaskoczony Stanowski zaproszenie przyjął.
Najmocniejszym akcentem była jednak ostra reakcja na skandaliczne słowa Grzegorza Brauna, który po serii ataków słownych na Ukraińców, Żydów i Unię Europejską, „hańbą” nazwał powstanie w getcie warszawskim i zarzucił Trzaskowskiemu, że niedawno, w czasie obchodów 82. rocznicy stołecznego zrywu przypiął sobie „żydowskiego żonkila” do marynarki. Oburzony kandydat KO odmówił dalszej dyskusji z europosłem.
„Panie Karolu, nie zapomniał pan czegoś?”
Nasi rozmówcy w Koalicji Obywatelskiej zgodnie podkreślają, że debata to sukces Trzaskowskiego, który nie dość, że wyszedł obronną ręką ze starcia, w którym to głównie jemu chciano zadawać pytania, to jeszcze zdobył się na kilka celnych ripost. – To nie była łatwa formuła, bo wiadomo było, że Rafał będzie pod ostrzałem, ale wykorzystał ten fakt, by to na nim skupiła się uwaga mediów – podkreśla poseł KO – Debata miała ogromne zasięgi, więc przez najbliższe dni obrazki z Rafałem i biało-czerwoną flagą zdominują internet – cieszy się z kolei innych z parlamentarzystów.
Sztab zadbał zresztą o to, by przekaz z debaty utrwalił się w sieci. Jeszcze w trakcie debaty media społecznościowe obiegł spot piętnujący Nawrockiego za „porzucenie” biało-czerwonej. „Panie Karolu, nie zapomniał pan czegoś?” – pada pytanie w materiale wyborczym Trzaskowskiego. Całość kończy upomnienie: „Flagi się nie zostawia, bo flaga to Polska”. Filmik udostępnił m.in. premier Donald Tusk, opatrując go komentarzem: „kto flagą wojuje…”.
1 maja nad morzem
– Udało nam się odrobić straty wizerunkowe – nie kryją satysfakcji sztabowcy Trzaskowskiego. Zdają sobie jednak sprawę, że pozytywny efekt debaty szybko się wyczerpie, więc planują kolejne kampanijne aktywności. Prezydent Warszawy ma jeszcze we wtorek odwiedzić Toruń, w środę Nowe Miasto Lubawskie i Olsztyn, a majówkę spędzi m.in. na Pomorzu. 1 maja zaplanowane ma otwarte spotkania z wyborcami w Malborku i Sopocie.
Sztabowcy nie wykluczają, że na kampanijnej trasie pojawi się w końcu Donald Tusk. Wiadomo za to, że jeszcze przed pierwszą turą wyborw (18 maja) szykowane jest duże wydarzenie wieńczące ten etap kampanii. Szczegółów na razie nie ma, ale sztabowcy nie kryją, iż wolą duże otwarte wiece niż konwencje wyborcze. – W Poznaniu na wiec przyszło 10 tysięcy ludzi, więc po co mamy zamykać takie spotkania? – pyta jeden ze współpracowników Trzaskowskiego.