To najniższy poziom konsumpcji od dwóch dekad. Największe spadki dotyczą lagerów alkoholowych (-3,1 proc.) oraz piw mocnych (-3,8 proc.). Przyczynami są zarówno rosnące ceny, jak i zmieniające się nawyki konsumentów, którzy coraz częściej wybierają zdrowszy styl życia.
W trakcie konferencji „Piwo na fali zmian”, która odbyła się w siedzibie Polskiej Agencji Prasowej, przekazano sporo naprawdę ciekawych danych, dotyczących sprzedaży piwa w 2024 r. Rozmawiano też o zmieniających się trendach, jeśli chodzi o konsumpcję tego napoju.
Drożejące piwo ogranicza konsumpcję
Od 2019 r. średnia cena piwa wzrosła o 43 proc., a głównym czynnikiem tej podwyżki jest rosnąca akcyza, która podniosła się już o 27 proc., a do 2027 r. wzrośnie o kolejne 10 proc. Mimo tych zmian wpływy z akcyzy do budżetu państwa wzrosły jedynie o 10 proc., co oznacza, że podwyżki nie przyniosły oczekiwanych korzyści fiskalnych.
Zdaniem Igora Tikhonova, prezesa Związku Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego – Browary Polskie, rosnące ceny wpływają na zmniejszenie dostępności piwa dla konsumentów:
– Konsumenci są bardzo wrażliwi na cenę. Nadal odczuwamy konsekwencje wyższych kosztów produkcji, które przełożyły się na podwyżki na sklepowych półkach. Mamy do czynienia ze zmniejszeniem dostępności ekonomicznej piwa, pomimo wzrostu zasobności portfela większości konsumentów. Ponoszą oni jednak wyższe koszty utrzymania, a tym samym ograniczają wydatki, które nie są niezbędne, np. na piwo – powiedział Tikhonov.
Dodatkowo, młodsze pokolenia rezygnują z alkoholu lub sięgają po piwa 0,0%, które stają się realną alternatywą i nadzieją dla branży.
Piwa 0,0% na fali wzrostu. Dynamiczny rozwój segmentu
Choć w 2023 r. sprzedaż piw bezalkoholowych także spadała, to 2024 r. przyniósł odbicie. Wolumenowo piwa bezalkoholowe wzrosły o 17,4 proc., osiągając 6,4 proc. udziału w rynku, a wartościowo wzrost wyniósł 16,8 proc., co oznacza, że ich sprzedaż przekroczyła 1,7 mld zł – o 250 mln zł więcej niż w 2023 r.
Marcin Cyganiak, dyrektor komercyjny w NielsenIQ, zauważa, że mimo ogólnego spadku rynku, segmenty piw bezalkoholowych i smakowych radzą sobie dobrze:
– Rynek piwa w 2024 roku nie podlegał tak dużym zmianom, jakie obserwowaliśmy rok wcześniej. Spadek o 2 proc. jest jednak o tyle znaczący, że jest to kolejny spadkowy rok dla branży i miał on miejsce pomimo dość dobrej pogody i rozgrywanych Mistrzostw Europy w piłce nożnej, co mogło dawać nadzieję na nieco lepsze wyniki. Na uwagę zasługuje fakt, że w minionym roku niektóre segmenty piwa odnotowały wzrosty. Mam tu na myśli przede wszystkim piwa 0,0%, jak też piwa smakowe. W przypadku piw 0,0% mamy umocnienie trendu wzrostowego, który obserwujemy od dłuższego czasu. Na minusie są za to przede wszystkim alkoholowe lagery i piwa mocne – powiedział Cyganiak.
Spadek sprzedaży piwa uderza w małe sklepy i rolnictwo
Większość piwa wciąż sprzedaje się w handlu tradycyjnym, który odpowiada za 62,7 proc. wartości rynku, ale liczba małych sklepów systematycznie maleje. Jednocześnie dyskonty zwiększyły swój udział o 2,5 pp. w porównaniu do 2023 r.
Mniejszy popyt na piwo odbija się również na łańcuchu dostaw, a także na rolnikach dostarczających surowce do produkcji. Bartłomiej Morzycki, dyrektor Związku Browary Polskie, podkreśla, że spadek sprzedaży może zagrozić mniejszym browarom:
– Dalszy spadek kategorii piwa to także mniejsze zapotrzebowanie na surowce rolne, ale warto też pamiętać, że w sytuacji rosnącej nadwyżki mocy produkcyjnych, zagrożone może być dalsze funkcjonowanie niektórych browarów – zaznaczył Morzycki.
Kontrowersje wokół nowych regulacji. Czy piwo stanie się luksusem?
Przemysł piwowarski obawia się nowych regulacji, które mogą jeszcze bardziej osłabić rynek. Jednym z najbardziej kontrowersyjnych pomysłów jest wprowadzenie minimalnych cen na piwo, co mogłoby podnieść jego ceny o 40-50 proc., przy jednoczesnym braku podwyżek dla wódki i innych alkoholi wysokoprocentowych.
Zdaniem Bartłomieja Morzyckiego, takie regulacje mogłyby odwrócić pozytywne trendy i zachęcić konsumentów do sięgania po mocniejsze alkohole:
– Zastanawia fakt, dlaczego w przestrzeni publicznej pojawia się tak wiele postulatów mających na celu uderzenie wyłącznie w sektor piwowarski, pomimo iż to nasza branża doświadcza największych konsekwencji kurczenia się rynku alkoholu w Polsce. (…) Tego typu działanie spowodowałoby przeniesienie konsumpcji na alkohol mocny, zwłaszcza najtańsze wódki i małpki. Nie ma to nic wspólnego z celem społecznym, wręcz przeciwnie – służy interesom konkurencyjnej branży, która dąży do poprawy swojej pozycji rynkowej kosztem piwa – zauważył dyrektor generalny ZPPP Browary Polskie.
Odpowiedzialna konsumpcja alkoholu przynosi efekty
Branża piwna od lat angażuje się w kampanie edukacyjne, takie jak „Nigdy nie jeżdżę po alkoholu”, „Odpowiedzialny Sprzedawca” czy „W rodzinie siła”. Dzięki tym działaniom oraz skuteczniejszemu egzekwowaniu prawa udało się znacząco ograniczyć spożycie alkoholu wśród niepełnoletnich.
– Piwo odnotowuje największy spadek odsetka uczniów, którzy dokonywali zakupu alkoholu, z poziomu 54 proc. w 2003 r. do 19 proc. w 2024 r. – wskazał Morzycki, powołując się na najnowsze badania ESPAD 2024.
Branża wspiera także inicjatywę obniżenia dopuszczalnej ilości alkoholu we krwi kierowców do 0,0 promila, co cieszy się pozytywnym odbiorem społecznym i ma szansę na wdrożenie w życie.