Wystawa pod patronatem władz i armii
Na bulwarze Gogola w centrum Moskwy otwarto wystawę „Dziesięć wieków polskiej rusofobii”, przygotowaną przez Rosyjskie Towarzystwo Wojskowo-Historyczne. Organizacja działa pod auspicjami Ministerstwa Kultury i Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej, a jej przewodniczącym jest były minister kultury, obecnie doradca Władimira Putina, Władimir Miedinski.
Propagandowa ekspozycja, która potrwa do początku listopada, skupia się głównie na wydarzeniach XX wieku, m.in. na II wojnie światowej, powstaniu warszawskim, „fabrykacji katyńskiego kłamstwa” i „wyzwoleniu Polski przez Armię Czerwoną”. Według relacji rosyjskich mediów, ekspozycja ma „pokazać, jak w Polsce od stuleci kształtowała się nienawiść do Rosji”. Na planszach umieszczono m.in. treści dotyczące dekomunizacji, przedstawianej jako przejaw „wrogości wobec Rosjan”. Pojawiają się też informacje o rzekomych polskich najemnikach walczących w Ukrainie i o „zbrodniach” Polaków w obwodzie kurskim. W części poświęconej współczesności za dowód „rusofobii” uznano m.in. fakt, że Polska nie zaprosiła Władimira Putina na rocznicę wyzwolenia Auschwitz w 2015 roku oraz zdjęcie z wizyty prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego w Warszawie.
Jedna narracja zamiast historii
Jak zauważają niezależne media, ekspozycja prezentuje wyłącznie jednostronną, zniekształconą wersję historii. Wystawa pomija m.in. fakty dotyczące agresji Związku Sowieckiego na Polskę w 1939 roku, zbrodni katyńskiej czy powojennych represji wobec Polaków. Zamiast tego przedstawia nasz kraj jako „narzędzie Zachodu przeciwko Rosji”. Na jednym ze standów umieszczono nawet fotografię ministra Józefa Becka podczas spotkania z Adolfem Hitlerem, pomijając fakt, że kilka miesięcy później to ZSRR zawarł pakt Ribbentrop-Mołotow i wspólnie z Niemcami dokonał rozbioru Europy Wschodniej. Towarzystwo Wojskowo-Historyczne publikowało liczne materiały i książki, których celem jest przedstawienie Polski jako kraju wrogiego, manipulującego faktami historycznymi i współpracującego z Zachodem przeciwko Moskwie.
Kreml zaostrza retorykę wobec Polski
W Moskwie coraz wyraźniej słychać antypolskie akcenty w przekazie medialnym i politycznym. Rosyjskie media państwowe nagłośniły niedawne słowa szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego Sławomira Cenckiewicza, który w rozmowie z Financial Times stwierdził, że Polska i Rosja znajdują się w stanie wojny. Choć w kontekście wypowiedzi chodziło o cyberataki i działania w ramach wojny hybrydowej, rosyjskie agencje zbudowały wokół niej narrację o „otwartej wrogości” Warszawy wobec Moskwy.
Antypolska retoryka nasiliła się po incydentach z rosyjskimi dronami, które naruszyły polską przestrzeń powietrzną. Polskim władzom zarzuca się „prowokowanie antyrosyjskich nastrojów w Europie”. Z kolei rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow stwierdził niedawno, że polityka Unii Europejskiej jest – jak to ujął – „zakładnikiem nieokiełznanej polityki Polski i państw bałtyckich”. Ambasador RP w Rosji Krzysztof Krajewski zwrócił uwagę, że w przestrzeni publicznej coraz częściej pojawiają się agresywne wypowiedzi wobec Polaków. – To jest świadome działanie propagandowe, ale z drugiej strony pokazuje to również, że Polska swoją pryncypialną postawą, wspierając Ukrainę, jest skuteczna i w ten sposób władze rosyjskie pokazują swoją irytację na Polskę i Polaków – powiedział dyplomata.
Czytaj także: Koalicja rządzi od dwóch lat. Nowe liczby pokazują, co myślą Polacy [SONDAŻ]
Źródła:IAR, Belsat, vot-tak.tv, RIA Novosti