W ocenie Polskiego Stowarzyszenia Producentów Oleju (PSPO) niedobór surowca w obecnym sezonie wyniesie ok. 0,5 mln ton, a to negatywnie wpłynie na krajowe tłocznie.
95 proc. zakładów tłuszczowych, bo tyle należy do PSPO, zwróciło się z prośbą do premiera Donalda Tuska o interwencję w sprawie zmiany rozporządzenia Ministerstwa Rozwoju i Technologii dotyczącego zakazu przywozu z Ukrainy produktów rolnych.
PSPO zwróciło uwagę, że sytuacja krajowego przemysłu olejarskiego jest obecnie niezwykle trudna. W kończącym się sezonie 2024/2025 brakuje już surowca, biorąc pod uwagę zdolności przerobowe tłoczni oleju wynoszące ponad 4 mln ton nasion rzepaku rocznie.
W ubiegłym roku członkowie PSPO przerobili łącznie ponad 3,66 mln ton rzepaku i wytworzyli 1,6 mln ton oleju i 2,1 mln ton pasz. W 2022 r. zebrano ogromne ilości rzepaku, a w 2023 r. rekordowe.
Dyrektor generalny PSPO Adam Stępień przypomina, że w rozporządzeniu z 2023 r. zakazano przywozu rzepaku z Ukrainy, ale jednocześnie nie zakazano przywozu oleju, co uderza w krajowe tłocznie.
„Dla polskich firm obecna sytuacja oznacza utratę konkurencyjności na rynku nie tylko europejskim, ale też krajowym” – stwierdził Stępień. „W sytuacji, w której podmioty z pozostałych krajów członkowskich UE mogą zabezpieczać swoje potrzeby surowcowe, jak również zwiększać przerób własny istnieje ryzyko, że część oleju rzepakowego i pasz białkowych, które zapewniał krajowy przemysł, będzie dostarczana do Polski z zewnątrz” – uważa szef PSPO.
Stępień wskazał również na inny problem. „Gdy obniży się przerób rzepaku w Polsce, naturalnie zwiększy się deficyt białka paszowego, a więc konieczne będzie zwiększenie importu soi” – podkreślił. Pszenica i rzepak to jedne z najczęściej uprawianych na Ziemi roślin.
Ministerstwo Rozwoju o rzepaku z Ukrainy
Ministerstwo Rozwoju i Technologii przekazało PAP, że nie planuje na razie zniesienia zakazu importu nasion rzepaku z Ukrainy lub wprowadzenia limitu importu tego surowca, zmieniając rozporządzenie z 2023 r.
„Ministerstwo Rozwoju i Technologii, pozostając w stałym kontakcie z Ministerstwem Rolnictwa i Rozwoju Wsi, wstrzymuje się z ewentualnymi zmianami rozporządzenia do momentu wyklarowania się sytuacji związanej z renegocjacją postanowień DCFTA” – odpowiedział resort rozwoju.
W ocenie dyrektora generalnego PSPO osłabianie branży przetwórstwa rzepaku może doprowadzić do regresu istniejących mocy przerobowych krajowych tłoczni oleju. Wskazał, że nastąpi wówczas ograniczenie możliwości zagospodarowania rzepaku, co dla rolników, jak przyznał, oznacza konieczność ograniczenia jego upraw.
Jak podało PSPO, również Niemcy są głównym odbiorcą ukraińskiego rzepaku, jako że zdolności przerobowe niemieckich tłoczni ponad 2-krotnie przewyższają lokalną podaż tego surowca.
Rzepak należy do rodziny kapustowatych, jest rośliną oleistą. Olej rzepakowy jest jednym z najstarszych znanych olejów roślinnych. W procesie ewolucji zaczęto jednak hodować inne odmiany z powodu wysokiej zawartości potencjalnie szkodliwego kwasu erukowego. W 1995 r. powstał z kolei genetycznie modyfikowany rzepak, co w kolejnych latach spowodowało wzrost upraw tych roślin na całym świecie.
Z rzepaku można zrobić jednak dużo więcej niż olej do smażenia. Z roślin o żółtych kwiatach i intensywnym zapachu można obecnie uzyskać surfaktynę i lewan, których używa się w przemyśle kosmetycznym. Z pozostałości po biorafinacji tych składników przyrządza się z kolei paszę dla zwierząt. W przemyśle olej rzepakowy jest wykorzystywany także do produkcji biodiesla i impregnatów.
Uprawiany obecnie w Polsce rzepak ozimy stanowi 95 proc. powierzchni upraw wszystkich krajowych roślin oleistych. Z rzepaku powstają oleje tłoczone na zimno i te rafinowane, dodaje się go do margaryn i frytur. Tłuszcz powstaje przez tłoczenie zmiażdżonych nasion (zimnych lub podgrzanych) w specjalnych prasach. Uzyskany olej jest jasno- lub ciemnożółty. Olej nierafinowany ma barwę brązową. Trudno dostać jednak na terenie naszego kraju olej nierafinowany pochodzący z Polski, można z kolei kupić tłuszcz pochodzący z Litwy lub Austrii.