Jak podaje Bangor Daily News łoś wpadł do starej studni w amerykańskim stanie Maine, tuż przy granicy z Kanadą. Zwierzęciu pomogli lokalni strażnicy leśni i biolog – specjalista z zakresu dzikiej przyrody. Całe zajście nagrała mieszkanka.
Spojrzał do studni, a tam łoś
Podczas niedawnych prac w ogrodzie nastoletni chłopak usłyszał dziwny szelest dochodzący z gęstych krzaków. 15-latek przeszedł przez olchy i zamarł. W starej studni siedział jak gdyby nigdy nic wielki łoś.
Wszystko nagrywała Delaney Reyn Gardner, przyrodnia siostra chłopca. Przyznała, że nikt nie wiedział, że na terenie posesji jest taka studnia. Nie wiedzieli jak długo łoś w niej siedział, ale wyglądał na wyczerpanego i zmarzniętego.
Zmasowana akcja na ratunek łosia
Na miejsce przyjechali pracownicy Maine Warden Service z wydziału policji, którzy zajmują się dziką przyrodą. Przybył też biolog specjalizujący się w dzikich zwierzętach. Udało się podać łosiowi środki usypiające, potem wyciągnięto go przy pomocy pasów i koparki. W akcji pomagało kilku świadków.
Wszystko trwało ok. pięć godzin. Funkcjonariusze poinformowali, że łoś nie odniósł żadnych poważnych obrażeń i po przebudzeniu odszedł z miejsca zdarzenia o własnych siłach, ok. godzinę po uratowaniu.
Przypomnijmy – łoś jest największym przedstawicielem rodziny jeleniowatych. Samiec osiąga nawet 740 kg masy ciała, a wysokość do ponad 2 m. Największy zanotowany osobnik, znaleziony w 1897 roku mierzył 2,34 m i ważył 825 kg, zaś jego poroże miało rozpiętość 199 cm. Samica (klępa) jest nieco niższa i lżejsza. Wyróżnia się osobny gatunek łosia – łoś amerykański (Alces alces americana), który jest jednym z największych gatunków tego zwierzęcia. W USA jest blisko 60 tys. łosi, zaś największą populacją może pochwalić się stan Maine, w którym doszło do zdarzenia.