-
Oregon wprowadza opodatkowanie i obowiązek zezwoleń na korzystanie ze sprzętów wodnych, by ograniczyć rozprzestrzenianie się gatunków inwazyjnych.
-
Inwazyjne małże, takie jak racznica zmienna, powodują poważne szkody w ekosystemach i infrastrukturze wodnej Stanów Zjednoczonych.
-
Władze przewidują przygotowanie instrukcji dla mieszkańców, by wyjaśnić nowe przepisy i ich znaczenie dla ochrony środowiska.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
To znaczy, że takie sprzęty służące do wypoczynku nad wodą będą musiały mieć certyfikat stwierdzający, że nadają się do żeglugi na drogach wodnych stanu Oregon w północno-zachodnich Stanach Zjednoczonych z uwagi na walkę z gatunkami inwazyjnymi. Walkę tę służby przyrodnicze stanu uważają za priorytet działań i wiele wskazuje na to, że w wielu miejscach na świecie taka walka staje się priorytetowa.
Gatunki inwazyjne zwierząt i roślin są bowiem plagą w wielu zakątkach świata, także w Polsce. Przedostają się coraz łatwiej na nowe tereny wraz z tym, jak zmniejsza się świat i ułatwiona jest komunikacja między nawet odległymi kontynentami. Wodą, powietrzem czy lądem nowe gatunki trafiają w miejsca, w których nigdy wcześniej nie żyły, nie mają tam wrogów i nie ma dla nich odpowiedniej niszy. Pamiętajmy, że każdy ekosystem jest dość delikatną strukturą, opartą na wypracowanych przez miliony, setki tysięcy lat niciach zależności. Naruszenie go przez obcy gatunek zjawiający się tu nagle może powodować poważne konsekwencje, często katastrofę.
Polska zmaga się z wieloma inwazjami na swoich drogach wodnych. To chociażby obce skorupiaki jak rak pręgowaty, rak luizjański, rak marmurkowy czy rak sygnałowy. Wiele gatunków mięczaków, ryb, nawet żółwi i innych zwierząt podbija nowe ekosystemy ziemnowodne, a kropką nad i jest, chociażby szop pracz.
Inwazyjne małże niszczą ekosystemy w Ameryce
W Stanach Zjednoczonych takich inwazji jest sporo, a plany stanu Oregon wymierzone są zwłaszcza w obce gatunki małży, które rozpleniły się w tutejszych wodach właśnie za sprawą sprzętów wodnych przenoszących je z innych miejsc. Jednym z nich jest, chociażby racznica zmienna – małż pochodzący z okolic Morza Czarnego i Morza Kaspijskiego, o kolosalnej zdolności do ekspansji.
Podbił już spore tereny Europy i Azji, w XVIII wieku trafił także do Polski. W latach osiemdziesiątych XX wieku ten mięczak trafił także do Ameryki Północnej, gdzie obrasta wiele fragmentów dna zbiorników słodkowodnych, także urządzeń filtrujących. Racznica potrafi być znakomitym biofiltratorem wody, ale jednocześnie jest też gatunkiem inwazyjnym, zatem ma zarówno dobroczynne, jak i szkodliwe znaczenie dla nowych ekosystemów.
W Europie nie uważa się jej za szkodnika, ale w Ameryce Północnej ten gatunek odpowiada za zniszczenie wielu rodzimych mięczaków, a także za ograniczenie dostępnego pokarmu dla narybku. Podobnie rzecz się ma z jej krewniaczką Dreissena bugensis, która pochodzi z dorzecza Dniepru na terenie Ukrainy, Trzecim gatunkiem inwazyjnego małża jest Limnoperna fortunei z południowej Azji. Niszczy on wiele konstrukcji ludzkich w wodzie np. fragmenty hydroelektrowni, tam, kanałów, akweduktów, zakładów uzdatniania wody, ma wpływ nawet na elektrownie jądrowe.

Naukowcy z Oregonu zareagowali, gdy niedawno w rzece Snake w stanie Idaho i delcie rzeki delcie Sacramento odkryto te właśnie małże. Władze nazwały to „ogromnym sygnałem ostrzegawczym”.
Efektem są przepisy, które wchodzą w życie 1 stycznia 2026 roku. Poza zaświadczeniem użytkownicy sprzętów wodnych będą musieli wnieść opłatę za korzystanie z rzek i jezior stanu. Wzrasta ona do niemal 6 dolarów w wypadku łodzi z napędem silnikowym. Dla kajaków, desek i snupów jest mniejsza. Wszystkie małe łodzie, w tym kajaki, deski do pływania na stojąco, a nawet pontony, będą wymagały pozwolenia na dostęp do dróg wodnych. Wcześniej małe sprzęty były zwolnione z tego obowiązku. Stan regon poinformował też, że jesienią przygotuje obszerną instrukcję i informację dla mieszkańców, aby objaśnić powody takich opłat.