-
Waldemar Żurek i Radosław Sikorski wzbudzają największe emocje w PiS po rekonstrukcji rządu.
-
Obecność w rządzie Waldemara Żurka budzi w PiS skrajne opinie – jedni widzą w tym zapowiedź radykalnych działań, inni szansę na szybsze zużywanie się rządu.
-
Politycy PiS są zgodni w ocenie awansu Radosława Sikorskiego, który ich zdaniem ma być frontmenem przyszłych sporów z nowym prezydentem
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
Premier Donald Tusk ogłosił w środę zmiany w rządzie. O głębokiej rekonstrukcji rządu mówiło się już dużo wcześniej jako tym momencie, który ma dać nowy impuls do działania ekipy rządzącej po przegranych wyborach prezydenckich.
Rekonstrukcja rządu i mieszane uczucia w PiS
Co ciekawe, zapytani o nominację dla sędziego Żurka politycy PiS reagują skrajnie różnie, co może wydawać się zaskakujące.
– To dla nas świetna wiadomość! – usłyszeliśmy od jednego z polityków tej partii. – Więcej rozliczeń i radykalizmów, a za dwa lata nie będzie czego zbierać!.
– Nie wiem, z czego tu się cieszyć. Żurek z Kierwińskim rzucą się na nas od razu – odpowiedział inny, gdy zapytaliśmy, czy cieszy się podobnie jak jego niektórzy partyjni koledzy. – Bodnar wydawał się bezwzględny, ale w przypadku Żurka to będzie jazda bez trzymanki. Nie będą ważne dowody, on będzie kierował się wyłącznie emocją antyPiSowską. Nic dobrego z tego nie wyniknie – dodał.
Żurek za Bodnara. Ta nominacja budzi w PiS najwięcej emocji
Argumenty tych, którzy uważają, że na nominacji Żurka PiS zyska, sprowadzają się do tego, że rząd Donalda Tuska idąc w radykalizację, będzie tracił poparcie. Ale także, że sędzia Żurek nie mając doświadczenia ani w zarządzaniu tak ogromnym przedsięwzięciem, jakim jest połączona funkcja ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, ani nie mając doświadczenia w polityce, szybko zacznie zaliczać wpadki. I to takie politycznie kosztowne.
Niektórzy wieszczą nawet, że „nie dotrwa do wyborów” a „Tusk szybko zatęskni za Bodnarem”.
Nikt nie ma jednak wątpliwości, że sędzia Żurek w resorcie sprawiedliwości to zapowiedź mocniejszych i szerzej zakrojonych rozliczeń rządów PiS z kolejnymi aresztowaniami i aktami oskarżenia.
W PiS powszechne jest też przekonanie, że stanowisko dla sędziego Żurka, znanego ze swojego krytycyzmu wobec rządów PiS i działalności ministra Ziobry to ukłon w stronę twardego elektoratu spod znaku Silnych Razem i Romana Giertycha.
– To wyborcy, którzy wciąż nie pogodzili się z wynikiem wyborów prezydenckich. Skoro nie wypalił temat sfałszowanych wyborów, dostaną rozliczenia i aresztowania PiS-owców. Jakieś igrzyska trzeba było im zapewnić – uważa nasz rozmówca z PiS. – Dla nas to dobrze, bo normalni ludzie nie chcą rozliczeń, nie chcą kłótni i aresztowań, ale chcą sprawnego państwa i realizacji obietnic. A Tusk zamiast rządzeniem będzie zajmował się znów PiS. Czyli tak jak przez ostatnie dwa lata, tylko mocniej. W ten sposób notowań rządu raczej się nie poprawi – dodaje.
Słyszymy też argument, że kolejne rozliczenia to także dla PiS wygodny argument w rozmowach z zagranicznymi partnerami, zwłaszcza Amerykanami.
– Możemy zgodnie z prawdą pokazywać, jak w Polsce traktuje się opozycję, że w ramach walki politycznej można ścigać kogoś i wsadzać do aresztu – usłyszeliśmy od jednego z ważnych polityków PiS.
W PiS jednoznacznie oceniają awans Sikorskiego
Politycy PiS o wiele bardziej zgodni są w ocenie awansu Radosława Sikorskiego. Oceniają, że wzmocnienie jego pozycji to sygnał wysłany do Pałacu Prezydenckiego i nowego prezydenta Karola Nawrockiego. To Sikorski, zdaniem polityków PiS, został osadzony w roli frontmena walki z prezydentem.
– Albo sobie poradzi i Koalicja zyska nowego lidera, albo utonie. Obie sytuacje z punktu widzenia Donalda Tuska są jakoś tam korzystne, choć ta druga bardziej – śmieje się jeden z posłów PiS.

Prezes PiS Jarosław Kaczyński, pytany przez dziennikarzy o to, jak ocenia awans Sikorskiego, powiedział, że „Radosław Sikorski jest nieporozumieniem, jeżeli chodzi o jego udział w życiu publicznym”.
Zapytany, co sądzi o planowanych zmianach w kierownictwie ministerstwa sprawiedliwości, gdzie Adama Bodnara ma zastąpić Waldemar Żurek, Kaczyński odparł: – To też jest z deszczu pod rynnę.
Jeśli chodzi o przyszłą kohabitację prezydenta z rządem, to obecnie obie strony deklarują chęć współpracy i otwartość. Wiadomo jednak, że to kurtuazja.
Warunkiem jakiegokolwiek otwarcia jest zakończenie sporu o nominacje ambasadorskie. Na tym polu jednak ani Karol Nawrocki nie ma zamiaru się cofnąć – wielokrotnie deklarował, że nie będzie jego zgody dla nominacji dla Bogdana Klicha i Ryszarda Schnepfa – ani Radosław Sikorski, który przez wiele miesięcy nie uległ w tej sprawie Andrzejowi Dudzie.
Politycy PiS oprócz nominacji dla Żurka i awansu Sikorskiego żywo komentują też powrót Marcina Kierwińskiego do MSWiA. I dziwią się, że podczas przedstawiania nowych ministrów Donald Tusk nie wyznaczył każdemu z nich konkretnych zadań – jednego, dwóch na pierwsze tygodnie funkcjonowania nowego rządu. – To pokazałoby nową jakość, a tak mamy tylko nowe twarze, których za chwilę nikt nie będzie pamiętał – mówi nam poseł PiS.
– Najlepszym podsumowaniem tej rekonstrukcji jest powrót Marcina Kierwińskiego. Człowiek, który był wszędzie, wraca tam, skąd przyszedł, po drodze zaliczając kilka innych fuch. I taka to rekonstrukcja. Dużo trzeba było pozmieniać, żeby wszystko zostało po staremu – konkluduje nasz rozmówca.
- Ponowne przeliczanie głosów. Prokuratura podała dane o nieprawidłowościach
- Co z anomaliami wyborczymi? Adam Bodnar komentuje