9 maja Rosja świętowała Dzień Zwycięstwa w związku z 80. rocznicą zakończenia II wojny światowej. W Moskwie pojawiły się delegacje państw przyjaznych Władimirowi Putinowi. Rosjanie postanowili też „przypomnieć” Polakom wydarzenia związane z ostatnimi miesiącami wojny.
W warszawskiej ambasadzie Rosji otwarto wystawę zatytułowaną „Wyzwalanie Europy”. Relację z tego sobotniego wydarzenia zamieściła kremlowska agencja RIA Nowosti. Jak podkreślono, ten sam materiał zaprezentowano wcześniej w Paryżu.
Warszawa. Propagandowa wystawa w ambasadzie Rosji
Na wystawie pokazano 30 fotografii z lat 1944-1945 obrazujących ostatnie momenty wojny oraz proces odbudowy. „Wiele z nich będzie prezentowanych po raz pierwszy” – czytamy.
– Polska zajmuje szczególne miejsce w historii II wojny światowej. Będąc pierwszym krajem w planach podboju (…) doświadczyła wszystkich okropności tych wydarzeń – skomentował projekt Aleksandr Jakowenko, zastępca dyrektora generalnego propagandowego medium Russia Today.
Rozmówca agencji przypomniał, że w trakcie wojny życie straciło sześć milionów Polaków. Winę za te tragiczne statystyki zrzucił na Niemcy, nie dopatrując się zbrodniczych działań Związku Radzieckiego.
Jakowenko kontynuował propagandowy przekaz, wskazując, że „radziecki żołnierz przyniósł Polakom wolność i niepodległość”. Wedle jego szacunków „wyzwalanie” Polski miało kosztować życie 600 tys. sowieckich żołnierzy.
Ambasador Rosji w Polsce powtarza propagandę Kremla. Chodzi o „wyzwalanie Europy”
Podczas otwarcia wystawy głos zabrał ambasador Rosji w Polsce Siergiej Andriejew. Jak zrelacjonowano, dyplomata „przeprowadził paralelę między wydarzeniami z przeszłości i teraźniejszością”. W jego opinii współczesny świat jest ślepy i kwestionuje faszyzm.
– Bez naszego zwycięstwa w większości krajów europejskich i wielu poza jej granicami nie byłoby teraz ani wolności, ani demokracji, a same kraje, w tym Polska, po prostu nie istniałyby na mapie – tłumaczył, powtarzając kremlowską narrację, Andriejew.