O kradzieży części z wycofywanych węgierskich myśliwców zrobiło się głośno w sierpniu tego roku. Miejscowe służby do dzisiaj nie potrafią wyjaśnić, kto stał za śmiałym skokiem.
Wiadomo jedynie, że sprawcy przecięli ogrodzenie chronionej bazy wojskowej Kecskemét, w której znajdowały się maszyny. Następnie podjechali samochodem w pobliże samolotów i zabrali cenne części.
Węgry. Kradzież części z myśliwców. Eksperci: Sprawcy zabrali najcenniejsze części
Sprawcy wiedzieli czego szukać – z ośmiu samolotów wycięto m.in. komponenty radarowe, znajdujące się pod osłonami dziobowymi.
Stosunkowo sprawne radary to zdaniem specjalistów najcenniejsze części, które posiadały niszczejące maszyny.
Informacje o śmiałym włamaniu do bazy wojskowej ujawniły węgierskie media, a policja dopiero później przyznała, że prowadzi dochodzenie w tej sprawie. Swoje śledztwo prowadzi również węgierski resort obrony.
Zuchwała kradzież na Węgrzech. Media: Części mogły trafić na Ukrainę
Węgierscy dziennikarze podjęli własne śledztwo w tej sprawie. Wskazują oni, że części z myśliwców mogły trafić na Ukrainę, która wciąż używa tego typu maszyn w wojnie z Rosją.
Według Radia Wolna Europa, węgierski resort spraw wewnętrznych uważa, że kradzieży dokonał jeden z pracowników obiektu.
Co więcej, miało się tak stać za cichą zgodą węgierskiego rządu. W artykule opublikowanym na stronie internetowej radia napisano, że węgierskim politykom „bardziej zależy na znalezieniu źródeł wycieku informacji o kradzieży niż złapaniu jej sprawców”. Trwa bowiem postępowanie, które ma wyjaśnić, jak doniesienia o kradzieży dotarły do mediów.
„To tylko teoria, ale (…) Węgry, poza swoją ostro antyukraińską retoryką polityczną, po cichu udzielają Ukrainie znaczącego wsparcia, na przykład sprzedając olej napędowy poniżej cen rynkowych” – przypomnieli dziennikarze.
Węgierska rozgłośnia i ukraińska agencja Unian wskazały na wojskowe fora, na których napisano, że sprzęt niezbędny do działania MiG-ów został potajemnie przekazany armii ukraińskiej.
Rosja nie używa już MiG-ów-29, choć formalnie posiada je w swoim arsenale, a próba wywiezienia takich części poza Europę wydaje się być mało prawdopodobna.
Źróda: Blikk.hu, Radio Wolna Europa, Unian.ua