Do wyborów na Węgrzech jeszcze niespełna 200 dni. Chociaż postanowienie prezydenta w sprawie zarządzenia wyborów do Zgromadzenia Krajowego zostanie opublikowane dopiero w styczniu przyszłego roku, to kampania wyborcza (chociaż nieoficjalna), jest już w pełni rozpędzona.
Pod koniec sierpnia opisywałem na łamach Interii zalążki programu partii TISZA, ugrupowania, które dla Fideszu stanowi największe zagrożenie wyborcze. Istnieją bowiem szanse, i to coraz bardziej realne, że po szesnastu latach rządów, Fidesz będzie musiał przesiąść się do ław opozycji.
TISZA nieprzerwanie utrzymuje prowadzenie w badaniach wszystkich sondażowi (poza tymi prorządowymi). Lider ugrupowania, Péter Magyar przekonany jest wciąż nie tylko o swoim zwycięstwie, ale wręcz szansie na spektakularne pokonanie Fideszu i uzyskanie w wyborach większości konstytucyjnej. Dopiero tak silny mandat pozwoliłby mu w pełni reformować państwo.
Propozycje programowe Magyara natychmiast znalazły się pod silnym ostrzałem. Największa krytyka spadła na postulaty podatkowe oraz te związane z energetyką. Rządzący oskarżyli TISZĘ, że ta chce podniesienia podatków, a także pozbawienia przywilejów podatkowych węgierskich rodzin oraz emerytów. Fidesz na punkcie tych grup jest szczególnie wrażliwy, a to z uwagi na rozliczne przywileje, które przyznał im po dojściu do władzy w 2010 r.
Nawet 1 października w czasie szczytu w Kopenhadze Viktor Orbán mówił, że zamiast wspierać finansowo Ukrainę, zaoszczędzone środki należy przekazać na wsparcie emerytów (podpisał właśnie zarządzenie o wypłacie dodatkowego, corocznego świadczenia emerytalnego). Również 1 października weszło w życie prawo, na mocy którego matki trójki dzieci przestały na Węgrzech płacić podatek dochodowy.
Z racji własnego wykształcenia, a jestem politologiem, nie śmiem porywać się na ekonomiczne wyliczenia systemu podatkowego, który przedstawił Péter Magyar. Zreferuję zatem, co zaproponowała TISZA. Według tej partii obecny system podatkowy na Węgrzech jest „nieproporcjonalny i niesprawiedliwy”. Liniowa stawka podatku dochodowego (15 proc.), sprawia, że „osoby zarabiające minimalną pensję płacą łącznie o 6 proc. wyższe podatki niż najbogatsza część społeczeństwa”.
TISZA proponuje powrót do progów podatkowych. Zarabiający stawkę minimalną zapłacą podatek nie w wysokości 15 proc. a 9 proc. Obniżenie podatku będzie możliwe dzięki wprowadzeniu ulgi podatkowej. Partia twierdzi, że pozwoli ona na oszczędność 20 tys. forintów miesięcznie, a więc 240 tys. rocznie. W przeliczeniu na złotówki jest to odpowiednio 218 zł i 2616 zł. Ulgę podatkową otrzymać będzie mogło ok. 2 mln osób, które zarabiają poniżej przewidywanej na przyszły rok mediany wynagrodzeń, czyli 625 tys. forintów brutto (6812,5 zł). Osoby zarabiające powyżej tej wartości dalej będą rozliczały się według piętnastoprocentowej stawki podatku.
Nowa propozycja podatkowa dotyczyć będzie najbogatszych, którzy będą mieli zapłacić daninę od majątku w wysokości 1 proc. od jego wartości. Zostanie on wprowadzonych dla tych, których majątek przekracza 5 mld HUF – 54,5 mln zł. Do majątku wliczona ma zostać również ta jego część, która została zapisana na członków rodziny. Jest to jeden z najważniejszych postulatów TISZY, który wprost wymierzony jest w oligarchów skupionych wokół Fideszu.
TISZA jednocześnie proponuje przystąpienie do strefy euro, widząc we wspólnotowej walucie bezpieczeństwo. W temacie energetyki Magyar zapowiada tylko koniec z uzależnieniem od rosyjskiej energii do 2035 r. Nie podaje jednak alternatyw. Polityk chce także zwiększenia udziału Odnawialnych Źródeł Energii w miksie energetycznym Węgier.
Niemal od razu po prezentacjach programu TISZY, zarejestrowano domenę tiszaado, na której zamieszczono kalkulator podatkowy. Jego zadaniem jest udowodnienie, że propozycje podatkowe TISZA uderzą Węgrów po kieszeni.
Następnie premier Viktor Orbán zapowiedział przeprowadzenie narodowych konsultacji. Jest to forma korespondencyjnego referendum, którego wynik jest w zasadzie z góry przesądzony. Biorący w nim udział są bowiem „z partią” i „za partią”. Tego typu „referendum” nie ma w żadnym stopniu prawnej mocy obowiązującej.
Inicjatorem konsultacji była partia Fidesz w czasie, w którym pozostawała jeszcze w opozycji. Po 2010 r., czyli dojściu koalicji Fidesz-KDNP to władzy, obecne są już szesnastymi, które organizuje rząd. Ich tematyka była różna, najczęściej jednak antyunijna.
Po raz pierwszy państwo zorganizowało je bezpośrednio w odpowiedzi do propozycji programowych konkurencyjnego ugrupowania politycznego.
Celem konsultacji jest mobilizowanie wyborców wokół spraw ważnych dla Fideszu. Jest to stałe finansowanie kampanii wyborczej ze środków publicznych, teraz już wprost pod kampanię w 2026 r. Każdy z Węgrów otrzyma do domu ankietę pocztową, w którą będzie mógł odesłać na adres kancelarii premiera. Potem pojawi się możliwość ich elektronicznego wypełnienia.
Ostatnie konsultacje dotyczyły integracji Ukrainy z Unią Europejską. 95 proc. biorących udział w badaniu Węgrów opowiedziało się przeciwko przyśpieszonej ścieżce Kijowa do UE. W obecnej edycji konsultacji, która odbywa się pod hasłem „Protestujemy przeciwko podwyższeniu podatków”, chętni będą mogli odpowiedzieć na następujące pytania:
-
Czy zgadzasz się, że obecny liniowy system podatku dochodowego od osób fizycznych powinien zostać zastąpiony systemem wieloprogowym z wyższymi stawkami podatkowymi?
-
Czy zgadzasz się, że ulgi podatkowe dla rodzin powinny zostać zmniejszone?
-
Czy zgadzasz się, że zwolnienia podatkowe dla matek i młodzieży powinny zostać zniesione?
-
Czy zgadzasz się, że Węgry powinny zaopatrywać się w ropę naftową i gaz ziemny od droższych dostawców, a nie w tańszą rosyjską energię, nawet jeśli spowoduje to wzrost rachunków za media i zakończy program redukcji ich kosztów?
-
Czy zgadzasz się z podniesieniem stawki podatku od osób prawnych (…)?
Pytania, jak to przy narodowych konsultacjach, przygotowane są w sposób, który jasno promuje tę „właściwą odpowiedź”. Każdemu z nich towarzyszy długi wstęp, w którym tłumaczy się korzyści obecnego stanu rzeczy (który, rzecz jasna, jest zasługą rządu). Następnie pada pytanie i możliwe do wybrania odpowiedzi. Przy czym nie ograniczają się one jedynie do „tak”https://wydarzenia.interia.pl/”nie”, ale mają również rozbudowaną formę.
Weźmy pierwsze pytanie dotyczące wprowadzenia progów podatkowych. W pytaniu znajduje się informacja, że liniowy podatek piętnastoprocentowy podatek jest jednym z najniższych wartości w UE. Poinformowano w pytaniu, że zmiana tego systemu sprawi, że 3,5 mln Węgrów zapłaci miesięcznie o 48 tys. forintów więcej (523,20 zł). Jakie mamy możliwe odpowiedzi? „Tak, potrzebne są wyższe podatki, by wspierać także tych, którzy nie pracują”. Druga możliwa odpowiedź brzmi: „Nie wolno zmieniać jednej stawki podatku, trzeba utrzymać niższe podatki od pracy”.
W przypadku pytania o rosyjskie węglowodory kolejny raz zwraca się uwagę na to, że odejście od nich uderzy Węgrów po kieszeni. O wynikającym z dywersyfikacji dostaw bezpieczeństwie energetycznym się nie wspomina.
W przekazie Fideszu, ale i całego rządu, TISZA to partia będąca na „brukselskiej smyczy”. Jest to ugrupowanie antysuwerenistyczne, które dąży do bycia unijną kolonią. Zadaniem narodowych konsultacji nie jest budowanie takiego przekonania, a jedynie jego utrwalenie. Rzecz w tym, że każde kolejne konsultacje adresowane są do tej samej grupy odbiorców – wyborców Fideszu, ewentualnie części skrajnej prawicy. Po stronie opozycji konsultacje się bojkotuje.
Zadaniem tego typu „udawanego referendum” jest zawsze konsolidacja swojego obozu, Fidesz kolejny raz sięga tu po zasoby finansowe państwa. Według danych telewizji RTL z marca 2025 r., które nie uwzględniały jeszcze konsultacji dotyczących Ukrainy, rząd wydał na organizację wszystkich konsultacji 70 mld forintów, to jest 763 mln zł. W obecnych konsultacjach można brać udział do 30 listopada.
W ostatnim sondażu opublikowanym dwa tygodnie temu przez instytut Publicus w grupie zdeklarowanych wyborców TISZA prowadzi z FIDESZ dziewięcioma punktami procentowymi (46:37). W parlamencie znalazłyby się jeszcze dwa ugrupowania – lewicowo-liberalna Koalicja Demokratyczna (7 proc.) i skrajnie prawicowa Nasza Ojczyzna (6 proc.).