To dość niecodzienny sposób walki z chorobą, ale – zdaniem herpetologów z Uniwersytetu Agder w Norwegii oraz najstarszego szwedzkiego uniwersytetu w Uppsali – jest to dobra droga do znalezienia skutecznego sposobu na walkę z epidemią. Powoduje ją grzyb Ophidiomyces ophidiicola, odpowiedzialny za chorobę zwaną ofidiomykozą.
To patogen węży wywodzący się z Ameryki Północnej. Infekuje gady i powoduje u nich obrzęk skóry, strupy i guzki na skórze. Infekcja atakuje skórę, płuca, wątrobę, także oczy. Martwy naskórek zainfekowany przez grzyba nie jest zrzucany przez węże prawidłowo, w ramach wylinki. Pozostaje na łuskach i uniemożliwia normalne funkcjonowanie.
Grzyb atakuje wiele północnoamerykańskich węży takich jak pończoszniki, zaskrońce północne, wąż smugowy, lancetogłów, grzechotnik i inne. Jest także groźny dla węży spoza kontynentu amerykańskiego.
Opisany jako czynnik chorobotwórczy w 2006 r., został zidentyfikowany w 2013 r. Po kilku latach znalazł się w Europie, poczynając od Wielkiej Brytanii. Zakładamy, że ta infekcja grzybiczna zaatakuje europejskie węże w Skandynawii i może także w Europie Środkowej. Skandynawscy naukowcy postanowili zatem działać wyprzedzająco.
Żmije i zaskrońce w słojach mogą dać odpowiedź
„Chcemy rozpoznać tę chorobę, aby lepiej zrozumieć, jak wpływa na węże i jak się rozprzestrzenia” – mówi zoolog Beate Strom Johansen z Muzeum Historii Naturalnej w Oslo, cytowany przez Uniwersytet Adler i phys.org. Stąd decyzja, by przejrzeć węże zgromadzone w muzeach Norwegii i Szwecji.
To ponad 100 żmij, zaskrońców i gniewoszy zgromadzonych w placówkach naukowych. Są tu niekiedy od kilkuset lat i z ich dział można wyeksponować DNA i dowiedzieć się w ten sposób, gdzie tkwi ryzyko zainfekowania współczesnych gadów. Jak podkreślają Norwegowie i Szwedzi, ekscytujące jest to, że przy pomocy współczesnej genetyki można przy okazji prześledzić rozwój komórek węży na przestrzeni setek lat. Wiele z nich jest zakonserwowanych w alkoholu czy innych substancjach i zachowało się w świetnym stanie.

Ponieważ nikt nie wie na razie, jakie jest pochodzenie grzybicznej choroby atakującej wyłącznie węże i jak się ona rozwijała na przestrzeni lat, to okazja aby to sprawdzić. Być może europejskie gady miały z nią styczność wcześniej i w jakiś sposób znalazły na nią antidotum.
Ofidiomykoza jest bardzo groźna, bowiem może doprowadzić do unieruchomienia, oślepnięcia, wreszcie zakażenia zwierzęcia. W skrajnych wypadkach może wyniszczyć całe populacje węży, a są one bezcennymi dla ekosystemu gatunkami. Jak podkreślają Norwegowie, wiedza jest najlepszym sposobem na zatrzymanie światowej epidemii zanim ta zbierze śmiertelne żniwo.