Piątkowe protesty odbyły się w 28 miejscach w całej Słowacji, podczas gdy jeszcze dwa tygodnie temu było ich ponad dwa razy mniej.
Fala wzmożonych napięć wezbrała jednak, gdy premier Robert Fico odwiedził Rosję, gdzie rozmawiał z Władimirem Putinem, a ponadto oskarżył organizatorów manifestacji oraz opozycję o utrzymywanie kontaktu z bliżej nieokreśloną grupą obcokrajowców, mających planować przeprowadzenie zamachu stanu w kraju.
Słowacja. Masowe protesty przeciwko rządom Roberta Ficy
Swoje oskarżenia Fico powiązał z tajnym raportem krajowej służby szpiegowskiej (SIS), który we wtorek został przez niego przedstawiony w słowackim parlamencie.
Szczegóły nie są znane, jednak polityk publicznie oświadczył, że w ramach rzekomego planu obalenia jego rządu opozycja planuje okupację budynków rządowych, blokowanie dróg, ogólnokrajowy strajk i prowokowanie starć z policją.
– Widzimy strukturę, która chce te spotkania, te wiece wykorzystać przede wszystkim do ewentualnego starcia z siłami bezpieczeństwa państwa, aby jeszcze bardziej eskalować napięcia. Do dalszej agresji, a potem do realizacji planu, który dziś rozpowszechniają organizatorzy tych protestów – stwierdził w piątek Fico.
Opozycja odrzuciła ten raport i oskarżyła SIS o wykorzystywanie go do celów politycznych. Politycy obozu władzy ocenili natomiast, że sytuacja jest więcej niż poważna.
Słowacja skręca w stronę Rosji. Obywatele chcą pozostać w Unii
Organizatorem większości protestów jest grupa „Pokój dla Ukrainy”, której zdaniem Fico dąży do zastraszenia Słowaków. Gniew protestujących spowodowały przy tym także ostatnie uwagi premiera dotyczące zmiany orientacji polityki zagranicznej kraju i opuszczenia Unii Europejskiej oraz NATO.
– Słowacja należy do Europy, chcemy należeć do Europy wartościami. Nie należymy do Rosji, właściwie nie chcemy w żaden sposób z Rosją współpracować i takie jest nasze stanowisko, które musimy wyrazić grzecznie, ale odpowiedzialnie – powiedział Marián Kulich, dyrektor zarządzający organizacji „Pokój dla Ukrainy”, przemawiając na wiecu w stolicy Słowacji, Bratysławie.
Osoby odpowiedzialne za manifestacje twierdzą, że w ich proteście w Bratysławie wzięło udział około 60 tys. osób i że wiece będą kontynuowane do 7 lutego.
Bratysława wycofuje wsparcie dla Ukrainy
Poglądy Roberta Ficy znacznie odbiegają od głównego europejskiego nurtu, zgodnie z którym po ataku Rosji na Ukrainę, Moskwa została zepchnięta na międzynarodowy margines.
Polityk wrócił po przerwie do władzy, zwyciężając ubiegłoroczne wybory parlamentarne. Od tego czasu zakończył słowackie wsparcie wojskowe dla Ukrainy, ostro skrytykował sankcje nałożone na Rosję i obiecał, że nie dopuści, aby Ukraina dołączyła do struktur NATO.
Fico jest postacią mocno polaryzującą na Słowacji, o czym świadczy fakt, że w maju 2024 r. dokonano próby zamachu na jego życie.