Wiosna to okres wyjątkowy dla zwierząt. Zakładają rodziny, odbywają gody, rodzą młode. Jest teraz wiele ich pociech, podrostków, podlotów. To dlatego w wypadku zwierząt wprowadza się specjalne okresy ochronne. Chociażby w wypadku gołębi, u których od marca do października trwa okres lęgowy, zarządcy budynków potrzebują specjalnej zgody na porządkowanie zasiedlonych przez ptaki strychów czy wymianę elewacji.
Czas gdy pojawiają się młode jest dla zwierząt szczególnie wrażliwy. A zakłócają go najczęściej ludzie pełni dobrych intencji.
Paweł Sroka, kierownik sekcji ssaków drapieżnych wrocławskiego zoo pokazuje małego zająca. Trafił tu jako małe zwierzę zabrane z natury. – Skrzywdzili go ludzie, którzy nauczyli go dokarmiania.
Także znajdujący się w zoo Miłek, czyli wilcze szczenię, stracił pierwotny instynkt. Przestał bać się zapachu człowieka, więc do natury wrócić już nie może.
Paweł Kucharczyk, zastępca nadleśniczego Nadleśnictwa Milicz, mówi: – Rozwój turystyki pieszej sprawia, że coraz więcej ludzi pojawia się w lasach. Grzybobranie, jagodobranie sprawiają, że ludzie są wszędzie. Zapach człowieka jest w lesie coraz częstszy i dzikie zwierzęta mają z nim częściej kontakt niż kiedyś.
Małe zwierzęta w lesie niekoniecznie są nieporadne
W związku z tym Lasy Państwowe co roku apelują o rozsądek i rozwagę w niesieniu pomocy napotkanym maluchom. – Wydają się nieporadne, nie potrafią w porę przed człowiekiem uciec. Jako malutkie budzą emocje i ludzie z dobrego serca starają się im pomóc. Nie zdają sobie sprawy z tego, że przyroda powinna sobie w takich wypadkach radzić sama.
Ingerencja człowieka niesie ze sobą konsekwencje, które czasami są nieodwracalne dla zwierząt. Zabieranie małych saren, zajęcy i innych młodych jako nieporadnych i porzuconych to często nieporozumienie. Ich rodzice zostawiają je w ukryciu i mają nad tym pełną kontrolę. Te zwierzęta bynajmniej nie są porzucone.
Podloty wypadły z gniazda celowo
Osobna kwestia to ptasie podloty. To określenie oznacza młodego ptaka, który nie potrafi jeszcze latać, wymaga opieki rodziców, ale znajduje się poza gniazdem. Co jednak najważniejsze, znajduje się poza gniazdem nie z powodu wypadku, niezdarności czy zrządzenia losu, ale często z… własnej woli.
Podloty to takie młode ptaki, które z gniazda nie tyle wypadły (co też się zdarza), ale wyskoczyły. Dobrowolnie i pod wpływem wpojonych im instynktów. Tak się dzieje wtedy, gdy poczują zagrożenie. – Wtedy zdarza się, że wyskakują niemal jak na sygnał – opisuje prof. Piotr Tryjanowski. – Nie jest to żadna patologia, wypadek ani tym bardziej sytuacja wymagająca naszej interwencji. Przeciwnie, zarówno młode, jak i rodzice są na nią przygotowani. Atak drapieżnika to najczęstszy powód, dla którego podlot ląduje na ziemi, ale może się do tego przyczynić także pogoda (ulewa, wiatr) czy inne przyczyny. – Do gniazda już nie wraca – przypomina prof. Piotr Tryjanowski. – Rodzice wówczas karmią go w tym miejscu, w którym się znalazł. To rodzaj gniazda zastępczego, wychów poza nim.
Warszawskie zoo przygotowało nawet w swoich mediach społecznościowych „ZOOstaw, NIE porywaj!”. Mówi ona o tym, co zrobić w sytuacji, gdy napotkamy młode zwierzę pozornie wymagające pomocy. Najczęściej należy je zostawić w spokoju.