W skrócie
-
Kierowcy w australijskim Parku Narodowym Kakadu natknęli się na wielką kałużę, przez którą musieli przejechać ostrożnie.
-
Jedno z aut utknęło w wodzie, a powodem okazał się krokodyl różańcowy leżący pod samochodem.
-
To zdarzenie podkreśla wyjątkową zdolność adaptacyjną krokodyli i ich obecność na północy Australii.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Różne historie związane z krokodylami różańcowymi w Australii już przeżyliśmy, ale ta jest wyjątkowo osobliwa. Po ostatnich deszczach zebrała się woda w nieckach na drogach Parku Narodowego Kakadu leżącego w północnej części kraju, na Terytorium Północnym. To mekka australijskiej przyrody tropikalnej, a także miejsce, w którym mieszka sporo krokodyli różańcowych.
Największe krokodyle świata żyją na rozległych obszarach Indo-Pacyfiku od Indii aż po Australię, Nową Gwineę i Fidżi, ale tu mają świetne warunki bytowe. Park leży na granicy wód słodkich i słonych, co odpowiada gadom. Australijczycy zwą je krokodylami słonowodnymi, gdyż zwierzęta potrafią sobie świetnie radzić także w wodzie słonej, co pozwala im dopływać do wielu małych wysp regionu i polować w rozmaitych środowiskach.
Samochód utknął na krokodylu w Australii
Ulewy sprawiły, że część okolicy i dróg została zalana. Kierowcy napotkali na swej drodze wielkie kałuże, niczym małe jeziora oraz wezbrane rzeki. Pokonywali je ostrożnie jak amfibie, aż jedno z aut utknęło. Coś je zablokowało, mimo wielu prób kierowca nie mógł ruszyć dalej. Po sprawdzeniu okazało się, że to krokodyl różańcowy, który zamieszkał w bajorze.
To pokazuje możliwości adaptacyjne krokodyli oraz to, jak ważne są dla nich silne opady. Pozwalają przemieścić, się, znaleźć nowe akweny i kryjówki. Ten gad ukrył się w rzece wezbranej przez ulewę i był zupełnie niewidoczny.
Wydarzenie miało miejsce na skrzyżowaniu Cahills Crossing na Terytorium Północnym. Ekspert od krokodyli Grahame Webb mówi, że nie sądzi, aby zwierzę odniosło większe obrażenia. Nawet gdyby został zraniony, to ciała tych zwierząt mają wręcz niesłychane możliwości regeneracyjne i potrafią leczyć infekcje. Natomiast kierowca przyznał, że wiedział, iż w tej rzece mogą być krokodyle. I dlatego starał się za wszelką cenę ruszyć dalej i nie wychodzić z pojazdu. Nie przypuszczał, że jednego gada ma pod kołami.
Nawet Australijczycy mieszkający tu od lat i stykający się z krokodylami często przyznają, że z taką historią jeszcze nie mieli do czynienia.