W marcu na rynku wtórnym w największych miastach odnotowano wzrost podaży mieszkań, co ustabilizowało ceny.
„We wszystkich metropoliach marzec przyniósł wzrost podaży mieszkań z drugiej ręki, a w efekcie stabilizację średniej ceny metra kwadratowego. Z tego trendu wyłamała się jedynie Łódź, gdzie średnia poszła w górę o 2 proc”. – wynika z danych portalu GetHome.pl.
Według danych Adradar w marcu liczba mieszkań na rynku wtórnym zwiększyła się o 14 proc. w Warszawie, o 10 proc. w Trójmieście i Łodzi, o 9 proc. w Poznaniu, a nieco mniej w Katowicach (+8 proc.), Krakowie (+6 proc.) i Wrocławiu (+4 proc.). Większa dostępność ofert wpłynęła stabilizująco na ceny – w większości miast utrzymały one poziom z lutego. Wyjątkiem pozostaje jedynie Łódź.
Zdaniem eksperta na rynku mieszkań widać pewną stagnację.
– Rynek wtórny cechuje oczekiwanie i znacząca przewaga podaży nad popytem. Kupujący oczekują spadków, a sprzedający czekają na kupujących. Póki co, brak jest pełnych danych o cenach transakcyjnych, jednak po cenach ofertowych widać stagnację z niewielką tendencją do spadków – zauważa w rozmowie z „Wprost” mec. Krzysztof Granat z Kancelarii Radców Prawnych K&L Legal.
Co dalej z cenami mieszkań?
Zdaniem eksperta, wiosenna zmiana na rynku wtórnym „wisi w powietrzu”.
– Spodziewać się raczej należy, że ceny transakcyjne mogą zacząć znacząco odbiegać w dół od ofertowych. Rynek nadal oczekuje na wpływ rządowych programów mających stymulować zarówno popyt, jak i podaż mieszkań – mówi mec. Granat.
Jak zauważa, programy rządowe mogą znacząco wpłynąć na rynek wtórny.
– I to nie tylko zapowiadane, ale również projektowane zmiany legislacyjne, np. ustawa o rozwiązaniach służących zwiększeniu dostępności gruntów pod budownictwo mieszkaniowe. To może wpłynąć na obniżkę cen. Kupującym więc nie należy się dziwić, że wyczekują obniżek. I już obecnie samo to oczekiwanie może być już wystarczające do wygenerowania łagodnego trendu spadkowego – stwierdza prawnik.