-
W Wietnamie ujawniono gigantyczny przemyt siedmiu ton części ciał zagrożonych zwierząt, w tym łuskowców, pytonów i hełmorogów.
-
Skala procederu jest porażająca – by zdobyć cztery tony łusek, zabito 12 tys. łuskowców, a całość podkreśla udział zorganizowanych grup przestępczych.
-
Mimo surowych kar i zakazu międzynarodowego, Wietnam wciąż pozostaje jednym z głównych centrów przemytu dzikiej fauny.
-
Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
W zatrzymanym i zarekwirowanym przemycie części ciał zwierząt znajdowały się np. skóry pytonów, skóry i nawet skrzela ryb, a nawet dzioby ptaków. I to nie byle jakich ptaków, bo dzioborożców. To jedne z największych ptaków Azji, o potężnych dziobach, często z dodatkową naroślą na głowie. Tymi dziobami ptaki zrywają i rozgniatają owoce, ale także polują na małe zwierzęta, wreszcie zamurowują swe partnerki w dziupli – to słynny sposób dzioborożców na bezpieczeństwo lęgu.
Okazuje się, że takie dzioby są poszukiwane w handlu. W Vinh Long w południowym Wietnamie znaleziono 39 takich dziobów dzioborożców, które należały do krytycznie zagrożonego gatunku tych ptaków, jakim jest hełmoróg. Skór pytonów w przemycie było aż 150, do tego 1,6 tony rybich skór i wreszcie ponad 4 tony łusek pangolinów.
To jest aż niewyobrażalne, bowiem aby zdobyć taką masę łusek, trzeba zabić i obedrzeć ze skóry 12 tysięcy tych zwierząt. A były to prawdopodobnie łuskowce jawajskie, gatunek krytycznie zagrożony i bardzo rzadki. Z kolei rybie skóry zostały zdarte z mant i rekinów, w tym głowomłotów. Pokazuje to, jak ogromne straty w przyrodzie wyrządziła ta kontrabanda. A łuskowce są jednymi z najbardziej zagrożonych i zarazem najmocniej prześladowanych zwierząt świata, zwłaszcza w Azji. Tysiące łuskowców są wyłapywane i zabijane dla cenionych w pseudomedycynie części ich ciała, np. łusek, które są przekształconymi włosami tych ssaków. Uformowały się one w toku ewolucji w rodzaj pancerza podobnego do gadzich łusek, przez co zwinięty w kulkę łuskowiec wygląda jak żywa szyszka.
Łuskowce są celem ataku handlarzy i przemytników
Zwierzęta te, zwane także pangolinami, mają potężne pazury i długie, wysuwane języki. Dzięki nim żywią się swym przysmakiem – termitami, mrówkami i innymi owadami. Czasem pazury pozwalają im się obronić przed zagrożeniem, ale wobec presji ludzi i ich chciwości pangoliny są bezradne.

Ogromny przemyt części ciał zwierząt znaleziono na łodziach, którymi zawiadywali dwaj ludzie – obywatel Wietnamu i obywatel Indonezji. Nie mieli zgód ani dokumentów stwierdzających pochodzenie szczątków. Odpowiedzą karnie, ale straty spowodowane tym przemytem są gigantyczne. Poza tym ta dwójka to z pewnością nie wszystko, gdyż naukowcy nie mają wątpliwości, że przemyt jest częścią działania zorganizowanej grupy przestępczej i całego przemysłu czerpiącego zyski z takiego handlu.
Międzynarodowy handel wszystkimi gatunkami łuskowców jest całkowicie zakazany na mocy Konwencji CITES. Wietnam nadal pozostaje centrum przemytu części ciał zwierząt w południowej Azji i to mimo tego, że wietnamskie prawo przewiduje karę za podobne czyny do 15 lat więzienia.