-
Trzech karabinierów zginęło, a trzynastu funkcjonariuszy zostało rannych w wyniku eksplozji podczas eksmisji rodziny we Włoszech.
-
Wstępne ustalenia wskazują na celowe działanie, a dwie osoby odpowiedzialne za wybuch zostały zatrzymane, trzecia jest poszukiwana.
-
Sprawcy byli już wcześniej znani ze stawiania oporu eksmisjom i grozili wysadzeniem budynku.
-
Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
Do wybuchu w prowincji Werona doszło w nocy z poniedziałku na wtorek. „La Repubblica” ustaliła, że obecnie wiadomo o 13 rannych przedstawicielach służb. Na miejscu trwają prace.
Wstępne ustalenia wskazują, że wybuch nie był przypadkowy. W powietrzu wykryto wysokie stężenie gazu.
Minister spraw wewnętrznych Matteo Piantedosi przekazał, że ktoś w środku budynku „najprawdopodobniej odkręcił butlę z gazem„.
„Mieszkańcy jego domu wielokrotnie grozili, że 'wysadzą się w powietrze'” – podają włoskie media. To trzy osoby, które miały zostać eksmitowane.
Tragedia w Weronie. Karabinierzy wyważyli drzwi, nastąpił wybuch
Eksplozja nastąpiła po wyważeniu przez funkcjonariuszy drzwi do dwupiętrowego domu. Następnie konstrukcja runęła, uniemożliwiając im ucieczkę. Do akcji ratunkowej wezwano 25 oddziałów straży pożarnej.
– Operacja była zaplanowana, ponieważ siły specjalne przybyły spoza prowincji, a więc policji i wojsku towarzyszyły zespoły ratownictwa medycznego, ponieważ wiadomo było, że ktoś może ucierpieć. Ale nikt nie wyobrażał sobie, że (sprawcy) zaplanowali taką eksplozję” – powiedział Antonello Panuccio, zastępca burmistrza Castel d’Azzano, cytowany przez „La Repubblica”.
Z relacji Panuccio wynika, że wybuch był słyszany z odległości pięciu kilometrów.
Zatrzymano dwie osoby. Policja szuka trzeciego sprawcy
Policji udało się zatrzymać ok. 60-letnią kobietę, która miała doprowadzić do wybuchu oraz jej brata w tym samym wieku. Trzeci członek rodziny zbiegł i jest obecnie poszukiwany w okolicy.
Sędzia Valerio de Gioia w programie „Uno mattina news” stwierdził, że jeśli ustalenia się potwierdzą, „mamy do czynienia ze straszliwą zbrodnią wielokrotnego zabójstwa”. Sprawcom grozi kara dożywotniego pozbawienia wolności.
Jak podaje „La Repubblica”, rodzeństwo znane jest już z dwóch epizodów o tym samym przebiegu, które miały miejsce rok temu. W listopadzie 2024 roku mieli oni odmówić wpuszczenia komornika do domu, a gdy ten wezwał policję, odkręcili butlę z gazem i wspięli się na dach. Dzięki mediacjom, udało się odwieść ich od zamiaru odpalenia zapałki.
Meloni: Z bólem śledzę rozwój tej historii
Tragedia w Castel d’Azzano została skomentowana w mediach społecznościowych przez polityków i przedstawicieli rządu.
„Z zaangażowaniem i bólem śledzę rozwój tej dramatycznej historii, która przypomina nam o wartości i codziennym poświęceniu tych, którzy służą Włochom i ich obywatelom” – zareagowała premier Giorgia Meloni.
„Jestem głęboko zasmucony śmiercią trzech karabinierów spowodowaną eksplozją podczas wykonywania swoich obowiązków. Zadzwoniłem do dowódcy generała Luongo, aby złożyć kondolencje wszystkim karabinierom i rodzinom ofiar. Modlę się o zdrowie wszystkich rannych, w tym funkcjonariuszy Policji Państwowej i Straży Pożarnej” – napisał minister spraw zagranicznych i wicepremier Antonio Tajani.
-
Wybuch zmiótł amerykańską fabrykę amunicji z powierzchni ziemi. „Nie ma ocalonych”
-
Ukraina uderzyła na Krymie. Trafili w czuły dla Rosjan punkt
Źródło: „La Reppublica”, RaiNews