
W skrócie
-
Ukraiński dron uderzył w rosyjski tankowiec w Rostowie nad Donem, powodując ofiary śmiertelne i pożar – informują rosyjscy urzędnicy.
-
Rosyjskie służby twierdzą, że uniknięto wycieku ropy, ale akcja ratunkowa wciąż trwa.
-
W tym samym czasie Rosjanie przeprowadzili atak dronowy na Czerkasy, gdzie kilka osób zostało rannych, a część miasta została pozbawiona prądu.
Informacje o rzekomym ukraińskim ataku w Rostowie przekazał gubernator obwodu rostowskiego Jurij Sliusar. „Statek został uszkodzony w porcie w Rostowie, według wstępnych danych wśród załogi są ofiary” – przekazał.
Z doniesień urzędnika wynika, że śmierć poniosły dwie osoby, trzy inne natomiast zostały ranne. Trwać ma akcja ratunkowa i gaśnicza.
Wojna w Ukrainie. Tankowiec w ogniu. Rosjanie winią Ukraińców
Atak potwierdził też burmistrz Rostowa nad Donem, Aleksander Skriabin. Według jego słów pomimo uderzenia zdołano uniknąć wycieku ropy.
Rosyjskie media wskazują, że mowa o tankowcu „Valery Gorchakov”. Jednostka została zbudowana w 1969 roku jako statek towarowy, by w 2004 roku przekształconą zostać w tankowiec.
Gubernator obwodu rostowskiego wskazał też, że Ukraińcy zaatakowali również w Batajsku. Z doniesień wynika, że jedna osoba zginęła, a siedem innych zostało rannych.
Ukraińskie siły jak dotąd nie skomentowały doniesień Rosjan ani nie przyznały się do ataków.
Rosyjski atak w Czerkasach. Część mieszkańców pozbawiona prądu
W nocy z 17 na 18 grudnia Rosjanie przeprowadzili atak na ukraińskie miasto Czerkasy. Szef Czerkaskiej Regionalnej Administracji Wojskowej wskazał Ihor Taburec wskazał, że rannych zostało sześć osób.
„Rosjanie zaatakowali infrastrukturę krytyczną – część miasta została odłączona od prądu” – poinformował.
Według Taburca działania przeprowadzone zostały z użyciem dronów. Odłamki bezzałogowców trafić miały także w prywatne obiekty mieszkalne – zniszczone zostały poszycia dachów, okna i zaparkowane w pobliżu samochody.
Źródła: Unian, Kyiv Independent












