-
Eksperci „The Telegraph” oceniają, że rosyjska ofensywa w Ukrainie nie przynosi oczekiwanych efektów, a wojska utknęły na wielu odcinkach frontu.
-
Rosyjskie działania ofensywne prowadzone są na wielu odcinkach frontu, jednak brakuje im wyszkolonej piechoty, co ogranicza możliwości zdobywania terytorium.
-
Ukraina skutecznie broni się na nowych kierunkach, paraliżując plany Kremla dotyczące zajęcia strategicznych miast.
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
Analitycy brytyjskiego dziennika przyjrzeli się działaniom rosyjskich wojsk, które od kilkudziesięciu dni prowadzą działania ofensywne na kilku kierunkach. Jak zauważono, ofensywa została zaplanowana i uruchomiona na bardzo długim odcinku frontu; od obwodu sumskiego, aż do dniepropietrowskiego.
„Moskwa spędziła zimowe miesiące na budowaniu zasobów ludzkich, udoskonalaniu taktyk i poprawie koordynacji ataków rakietowych i dronów. Na początku były oznaki, że to się opłaciło” – ocenili eksperci.
Eksperci o powodzeniu ofensywy Rosji. „Nie mają teraz okazji”
Analitycy zwrócili uwagę, że pierwsze dni maja przyniosły Rosjanom dobre informacje z frontu, jednak po kilkunastu dniach „pęd kampanii osłabł”. Widać to szczególnie na dwóch kluczowych kierunkach czyli w rejonie miast Pokrowsk i Konstantynówka.
– Rosjanie nie mają teraz okazji, aby zacząć coś nowego. Letnia ofensywa będzie po prostu kontynuacją tego, co robili wiosną – przekonywała Angelika Evans, analityk z Instytutu Studiów nad Wojną. Według ekspert będziemy obserwowali powolny marsz, który będzie wiązał się z ogromnymi stratami w szeregach Rosji.
Wojna w Ukrainie. Rosyjskie ataki w wielu regionach
Jak wyjaśniono, jednym z powodów problemów Rosjan jest brak dobrze wyszkolonych żołnierzy piechoty, którzy stanowią podstawę w szturmach.
Według ukraińskiego eksperta wojskowego Pawła Narożnego rosyjskie wojsko ma przewagę w sprzęcie; m.in. dronach, ale nie przekłada się to na zdobycze terytorialne.
– Aby zdobyć Kramatorsk, Rosjanie będą potrzebowali dodatkowych 100 tysięcy żołnierzy – tłumaczył anonimowy ukraiński sierżant, przypominając, że do zdobycia Awdijiwki potrzeba było zaangażowania 40 tys. bojowników, a Bachmutu aż 70 tysięcy, wliczając w to dobrze wyszkolonych i chętnych do walki najemników z Grupy Wagnera.
W podsumowaniu dziennikarze „The Telegraph” zwrócili uwagę, że najprawdopodobniej plan Kremla zakładał sparaliżowanie obrony Ukraińców w związku z potrzebą obrony nie tylko Donbasu i obwodu charkowskiego, ale także kierunku na Sumy i Dnipro. Wówczas przeprowadzonoby zmasowany atak na wspomniane wcześniej miasta Kramatorsk i Konstantynówkę, które są strategicznie ważne dla Rosjan ze względu na położenie.
Po blisko dwóch miesiącach widać jednak, że takiego scenariusza nie uda się zrealizować m.in. ze względu na skuteczną obronę ukraińskiej armii na nowo otwartych kierunkach.
Źródło: „The Telegraph”