Nowy kanclerz Niemiec pojechał w sobotę do Kijowa. Towarzyszyli mu: Emmanuel Macron, Keir Starmer oraz Donald Tusk.
Kulminacyjnym momentem wizyty było spotkanie z Wołodymyrem Zełenskim. Cała piątka zadzwoniła wówczas do Donalda Trumpa, deklarując poparcie dla jego planu pokojowego dotyczącego zakończenia walk na wschodzie Europy.
Friedrich Merz gotowy na rozmowę z Władimirem Putinem. Pod jednym warunkiem
Friedrich Merz udzielił wywiadu telewizji ZDF i dostał pytanie, czy zadzwoniłby do Władimira Putina. – Jeśli taka okazja się nadarzy, zrobię to. Ale we współpracy ze wszystkimi europejskimi partnerami – odpowiedział.
Kanclerz podkreślił, że europejscy partnerzy „mówią jednym głosem” i stanowią zjednoczony front opowiadający się po stronie Ukrainy.
Merz w kwestii ewentualnej rozmowy z Putinem zaznaczył, że będzie działał również „we współpracy z prezydentem USA”.
Jeszcze przed wizytą w Kijowie przywódcy Polski, Niemiec, Francji i Wielkiej Brytanii wydali wspólne oświadczenie. „Będziemy nadal zwiększać nasze wsparcie dla Ukrainy. Będziemy nasilać naszą presję na rosyjską machinę wojenną, dopóki Rosja nie zgodzi się na trwałe zawieszenie broni” – czytamy.
W ukraińskiej stolicy potwierdzono, że celem jest wypracowanie 30-dniowego zawieszenia walk. W innym przypadku nałożone zostaną „zmasowane” i „skoordynowane” sankcje na Moskwę – deklarował Macron.
Olaf Scholz zadzwonił do Władimira Putina. Zdał relację Donaldowi Tuskowi
Pytanie o telefon Merza do Putina cofa nas do listopada 2024 roku, kiedy na ten ruch zdecydował się ówczesny kanclerz Olaf Scholz.
„Kanclerz dał jasno do zrozumienia prezydentowi (Putinowi – red.), że wysłanie północnokoreańskich żołnierzy na misje bojowe przeciwko Ukrainie stanowi poważną eskalację i rozszerzenie konfliktu” – podał wtedy rzecznik Scholza.