Chwilę po godzinie 14 czasu kijowskiego (13 w Polsce – red.) minister spraw zagranicznych Ukrainy Andrij Sybiha poinformował, że w trakcie spotkania tzw. „koalicji chętnych” doszło do porozumienia w sprawie 30-dniowego zawieszenia broni.
„Ukraina i wszyscy sojusznicy są gotowi na pełne bezwarunkowe zawieszenie broni na lądzie, w powietrzu i na morzu na co najmniej 30 dni, począwszy od poniedziałku” – napisał.
Porozumienie zawarte zostało w trakcie spotkania, w którym udział brali przedstawiciele władz Polski, Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec i Ukrainy.
Wojna w Ukrainie. Rosja o 30-dniowym zawieszeniu broni: „Eskalacja propagandy”
Na deklarację Ukrainy natychmiast zareagowali rosyjscy politycy. Jednym z pierwszych był rzecznik prezydenta Rosji Dmitrij Pieskow.
– Straszenie nas sankcjami to strata czasu – stwierdził, odnosząc się do ewentualnych działań sojuszników Ukrainy w przypadku braku akceptacji zawieszenia broni przez Rosję.
Na propozycję „koalicji chętnych” zareagował także Leonid Słucki. Szef komisji rosyjskiej Dumy Państwowej ds. międzynarodowych odrzucił możliwość wstrzymania działań wojennych.
„Całe to zgromadzenie w stolicy Ukrainy to raczej eskalacja propagandy izolacji Rosji. Ale od samego początku mają zagwarantowane fiasko (…) W Kijowie nie będzie przełomów. Przełom nastąpi, gdy tzw. 'koalicja chętnych’ przestanie dostarczać broń reżimowi Zełenskiego i skupi się nie na wojnie, a na pokoju” – napisał w mediach społecznościowych.
Jeszcze ostrzejszy w swojej odpowiedzi był Dmitrij Miedwiediew. Były prezydent Rosji w wulgarny sposób skomentował plan zawieszenia broni.
„Macron, Merz, Starmer i Tusk mieli rozmawiać o pokoju w Kijowie. Zamiast tego rzucali groźbami pod adresem Rosji. Albo zawieszenie broni z ucieczką dla hordy Bandery, albo nowe sankcje. Myślicie, że to mądre? Wsadźcie sobie te plany pokojowe w …” – skomentował.