W skrócie
-
Były szef departamentu Ministerstwa Obrony Ukrainy i dwóch szefów firmy zbrojeniowej zostali oskarżeni o dostarczenie armii nieskutecznych systemów rakietowych o wartości 90 mln hrywien.
-
Ołeksandr Liew zapewnia, że działał zgodnie z prawem oraz że sprzęt był sprawdzony i zatwierdzony przez specjalną komisję armijną.
-
To kolejna afera z udziałem Liewa, który już wcześniej był zamieszany w sprawę niewłaściwych kontraktów z Lwowskim Arsenalem i poddany aresztowi.
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
O szczegółach potencjalnego przestępstwa pisze w mediach społecznościowych Rusłan Krawczenko, Prokurator Generalny Ukrainy.
Jak ujawnił prokurator, w sprawie chodzi o dostawy broni dla ukraińskiej armii. Były szef jednego z departamentów resortu obrony, we współpracy z szefami przedsiębiorstwa zbrojeniowego, którego nazwy nie podano, mieli kupić i dostarczyć na front bezużyteczne przeciwpancerne systemy rakietowe. Kontrakt opiewał na kwotę ponad 90 milionów hrywien (około 7,8 mln złotych – red.).
Wojna w Ukrainie. Skandal wokół dostaw broni dla armii
„Wszyscy, którzy czerpią zyski z armii, zostaną pociągnięci do odpowiedzialności i otrzymają sprawiedliwą karę” – zapowiedział Krawczenko.
Jak ustalili dziennikarze, osobą oskarżoną jest Ołeksandr Liew, były szef Departamentu Polityki Wojskowo-Technicznej, Rozwoju Uzbrojenia i Sprzętu Wojskowego.
Skandal z dostawami dla armii w Ukrainie. „Działałem zgodnie z prawem”
Sam zainteresowany skontaktował się z redakcją. W opisie sytuacji stwierdził, że w jego działaniach nie doszło do nieprawidłowości. Armia była świadoma, jaki sprzęt był kupowany i zatwierdziła jego przyjęcie.
– Odbioru dokonała specjalna komisja złożona z pięciu oficerów (…). W dokumencie wyraźnie napisano: towar został sprawdzony, odpowiada pierwszej kategorii jakości, spełnia warunki kontraktu państwowego i nadaje się do użytku – zapewnił.
– Jestem przekonany, że dochodzenie to wyjaśni. Jestem gotowy do współpracy. Mam jasność, że działałem zgodnie z prawem i jestem gotowy udowodnić swoją słuszność środkami prawnymi – dodał.
To nie pierwsza afera z udziałem Ołeksandra Liewa. Od stycznia ubiegłego roku prokuratorzy prowadzą śledztwo ws. nieprawidłowości związanych z kontraktami Ministerstwa Obrony i spółki Lwowski Arsenal. Jak ustalono, w październiku doszło do podpisania umowy na zakup 100 tys. sztuk zagranicznej amunicji moździerzowej. Finalnie nigdy nie trafiła ona do magazynów, a spółka otrzymała pieniądze za 97 proc. kontraktu.
Liew został zatrzymany przez funkcjonariuszy SBU podczas próby wyjazdu z Ukrainy. W styczniu sąd zdecydował o zastosowaniu środka zapobiegawczego w postaci 52 dni aresztu.