W sieci pojawiło się nagranie, na którym – jak twierdzono – doszło do zamieszek zmobilizowanych w punkcie zbiorczym. Początkowo wywiązała się słowna sprzeczka z pracownikami Centrum Rekrutacji, po czym mężczyźni zablokowali drzwi od środka i zaczęli wzywać innych do „uzbrajania się w kije”. Następnie do budynku weszli funkcjonariusze służb porządkowych.
Kijowskie Miejskie Centrum Rekrutacji i Wsparcia Społecznego (wojskowe komendy uzupełnień) przyznało, że podczas przygotowań grup do wysłania poborowych do centrów szkoleniowych doszło do zamieszek.
Wojna w Ukrainie. Zamieszki w punkcie mobilizacyjnym w Kijowie
„Aby zapobiec rozprzestrzenianiu się zniekształconych informacji, chcielibyśmy poinformować, że podczas przygotowywania zespołów do wysłania obywateli powołanych do mobilizacji do ośrodków szkoleniowych wybuchły zamieszki” – zaznaczono w komunikacie na Facebooku.
Aby ustabilizować sytuację, na miejsce przybyli funkcjonariusze służb porządkowych. Mieli zapewnić porządek i zapobiec eskalacji konfliktów, które mogłyby przerodzić się w samowolę. Następnie obywatele powołani do mobilizacji zostali wysłani do ośrodków szkoleniowych zgodnie z przydziałem do zespołów.
Wojna w Ukrainie. Wojskowy o sytuacji poborowych
Szef Departamentu Łączności Dowództwa Wojsk Lądowych Sił Zbrojnych Ukrainy, pułkownik Witalij Sarancew, potwierdził konflikt w komentarzu dla Ukraińskiej Prawdy.
Według niego nie zawsze jest możliwe szybkie dostarczenie zmobilizowanych do ośrodków szkoleniowych, w związku z tym poborowi są zamknięci w obiekcie wojskowym przez pewien czas i ograniczeni w swoich działaniach.
Sarancew dodał, że wśród zmobilizowanych są ludzie o niskiej motywacji, którzy podżegają innych do takich niepokojów. Zapewnił jednak, że sytuacja jest dokładnie badana, a wojsko podejmuje środki, aby zapobiec podobnym wydarzeniom w przyszłości.