Co najmniej 10 tysięcy żołnierzy Korei Północnej ma obecnie przebywać w Rosji, gdzie biorą udział w walkach w obwodzie kurskim. Ryu Seong-hyeon, któremu w 2019 roku udało się uciec z reżimu, wyjaśnił w rozmowie z „The Wall Street Journal”, jakie są ich motywacje do wzięcia udziału w nieswojej wojnie.
Mężczyzna wspomina, że jego codzienne życie składało się z ciężkiej pracy na budowie i identycznych posiłków każdego dnia w postaci papkowatego ryżu zmieszanego z kukurydzą. Jak przyznaje, gdyby wtedy otrzymał rozkaz walki z Rosjanami, zgodziłby się „bez wahania”, dziękując za taką możliwość.
– Czy posiłki nie byłyby przynajmniej lepsze? – uzasadniał. Poza tym i tak od najmłodszych lat byli indoktrynowani, by poświęcać się dla reżimu Kim Dzong-Una. – Północnokoreańscy żołnierze są przekonani, że powinni zrobić wszystko dla Kima – podkreślił.
Wojna w Ukrainie. Północnokoreańscy żołnierze mają silną motywację do walk
Mimo ryzyka śmierci na ukraińskim froncie wielu północnokoreańskich żołnierzy uważa, że ryzyko jest warte zachodu.
– Ci, którzy słyszeli o północnokoreańskich pilotach, którzy latali w walce przeciwko amerykańskim samolotom podczas wojny w Wietnamie, wiedzą, że misja za granicą podniesie status żołnierza – wskazuje Sim Ju-il, który był północnokoreańskim oficerem wojskowym przez 30 lat.
Jak przypomina piloci, którzy wrócili z Wietnamu, byli witani jak bohaterowie i awansowani na wyższe stopnie oficerskie. Nawet żony poległych otrzymały podwyższony status Partii Robotniczej, który daje im dostęp do prestiżowych stanowisk.
Przez dziesięciolecia Korea Północna miała trudności z zaopatrzeniem swoich obywateli w wystarczającą ilość żywności. Dlatego chęć zobaczenia świata i ucieczka od ponurych warunków w kraju, pozostaje ich główną motywacją.
Żołnierze Korei Północnej w Rosji. „Są skłonni do ekstremalnego ryzyka”
Wcielenie żołnierzy Korei Północnej do rosyjskiej armii przysparza wielu problemów. Wymaga nauczenia ich rosyjskich komend wojskowych oraz przeszkolenia na nowym sprzęcie. Jednak jak wskazują eksperci, mogą oni się bardzo przysłużyć Władimirowi Putinowi.
– Szkolenie północnokoreańskich sił specjalnych kształci wysoce zdyscyplinowanych żołnierzy o wysoko lojalnych, często gotowych do podjęcia ekstremalnego ryzyka przy ograniczonym sprzęcie – wskazuje David Maxwell, emerytowany pułkownik sił specjalnych armii USA.
Prawdopodobnie będą oni traktowani jako „mięso armatnie” na pierwszej linii frontu. – Będą mieli duże straty, ponieważ jest bardzo mało prawdopodobne, że Rosja dostarczy zaawansowany sprzęt lub dane wywiadowcze – wskazuje Bang Czong Kwana, byłego generała dywizji armii południowokoreańskiej.
Źródło: „The Wall Street Journal”