-
Usunięcie siedmiorga radnych z klubu oraz zawieszenie ich w prawach członka partii przez Jarosława Kaczyńskiego to efekt walk frakcyjnych wewnątrz PiS
-
Sprawa wyrzucenia z klubu PiS radnych dotyczy lokalnej walki o wpływy pomiędzy zwolennikami Elżbiety Witek i Michała Dworczyka, bliskiego współpracownika Mateusza Morawieckiego.
-
Odnosząc się do sytuacji, politycy wskazują na głębokie podziały frakcyjne oraz narastającą rywalizację o przyszłe przywództwo w PiS, zwłaszcza w kontekście wyborów parlamentarnych w 2027 roku
-
Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
Jarosław Kaczyński zdecydował o wykluczeniu siedmiorga radnych z klubu Prawa i Sprawiedliwości w sejmiku dolnośląskim. Oznacza to, że w liczącym wcześniej trzynaścioro radnych klubie PiS pozostało sześć osób. Bezpośrednim powodem był fakt, że grupa ta chciała odwołania przewodniczącego klubu PiS, radnego Piotra Karwana.
Radni PiS wykluczeni z klubu. Decyzja Jarosława Kaczyńskiego
Piotr Karwan to zaufany człowiek Elżbiety Witek, byłej marszałek Sejmu, która od lat trzęsie strukturami PiS na Dolnym Śląsku.
Grupa zawieszonych radnych jest z kolei utożsamiana z Michałem Dworczykiem, który od 2015 roku startuje z okręgu wałbrzyskiego i zdążył zbudować sobie własne środowisko i wpływy w regionie. Dworczyk, jak wiadomo, to bliski współpracownik Mateusza Morawieckiego. Był szefem Kancelarii Premiera, gdy Morawiecki stał na czele rządu i był jego prawą ręką.
W skali ogólnokrajowej z kolei Witek stoi po jednej stronie z tym środowiskiem w PiS, które od zawsze zwalcza Morawieckiego i od początku kwestionowało jego pozycję. W tej grupie obok Witek wpływową postacią jest Jacek Sasin, dołączyli do niej także ziobryści.
-
Radni PiS wykluczeni z klubu. Decyzję podjął Jarosław Kaczyński
-
Radna PiS trafiła do aresztu. Mąż miał zeznać, że „czuje się zagrożony”
Nic dziwnego, że dolnośląski konflikt jest w partii interpretowany jako coś więcej niż tylko bunt anonimowych w większości radnych. Zwłaszcza, że PiS w sejmiku jest w opozycji, więc nie o władzę czy realne wpływy w województwie tu chodzi.
Rzecznik PiS Rafał Bochenek powiedział, że sytuacja w sejmiku dolnośląskim to „wewnętrzna sprawa naszego szerokiego środowiska politycznego”.
– Radni, o których mowa, a będący jednocześnie członkami PiS, zostali usunięci z klubu i zawieszeni w prawach członka partii. Sprawa wciąż jest w toku, zajmują się nią organy statutowe, a dokładnie rzecznik dyscypliny, który po przeanalizowaniu wszelkich okoliczności podejmie ostateczną decyzję, co do przyszłości tych osób w PiS – stwierdził.
O co chodziło radnym PiS?
– Zderzyły się tu dwie perspektywy: nasza lokalna, dolnośląską i ogólnopolska. Walka frakcyjna w PiS zeszła już do takiego poziomu, że naprawdę można się w tym wszystkim pogubić – przyznaje jeden z dolnośląskich polityków PiS.
Nikt jednak nie ma wątpliwości, że oficjalny powód zawieszenia radnych był tylko pretekstem. Ale po kolei.
Część radnych PiS od dawna chciało odwołania Piotra Karwana z funkcji przewodniczącego klubu PiS. Powodów było wiele – od relacji personalnych i narzekań, że Karwan „jest trudny we współpracy” i „źle się odnosi do ludzi” po zarzuty dotyczące m.in. tego, że jako szef klubu torpedował możliwość odwołania przewodniczącego sejmiku z Platformy Obywatelskiej lub że zwlekał ze zwołaniem nadzwyczajnej sesji sejmiku, podczas której rozliczano Platformę z działań po powodzi.
-
Kaczyński widzi alternatywę dla UE. Wskazuje na „Pax Americana”
-
Dlaczego Kaczyński nie chce debaty Morawiecki – Ziobro? Kulisy sporu
Do pierwszej próby odwołania Piotra Karwana doszło w lipcu. Radni mieli większość i odwołali go z funkcji. Po interwencji samej Elżbiety Witek wycofali się z tej decyzji, a Karwan powrócił do pełnienia funkcji.
– Dostaliśmy wtedy zapewnienie, że nasze zastrzeżenia zostaną potraktowane poważnie i będziemy o tym rozmawiać, ale żeby nie rozwalać klubu i nie dawać pożywki przeciwnikom, to nie ma sensu robić hałasu – opowiada jeden z radnych.
Sęk w tym, że do obiecanych rozmów nie doszło. Radni podjęli więc kolejną próbę odwołania Karwana, która zakończyła się awanturą i w efekcie zawieszeniem radnych.
W oświadczeniu, jakie wydali zawieszeni radni PiS, czytamy, że „część polityków i działaczy, którzy wielokrotnie przedkładali swoje ambicje nad dobro naszej formacji, doprowadziła w klubie PiS sejmiku dolnośląskiego najpierw do ostrego konfliktu, a następnie do podziału”. Napisali też, że decyzja o ich wykluczeniu „została podjęta na podstawie jednostronnej i nieprawdziwej relacji zdarzeń, co uniemożliwiło władzom krajowym poznanie faktycznego obrazu sytuacji”.
„To właśnie odcinanie głosu większości klubu od możliwości dotarcia do władz krajowych PiS stało za podjętą przez większość radnych decyzją o odwołaniu dotychczasowego szefa klubu. Niestety zamiast refleksji ze strony sprawców konfliktu, wywołało to kolejne ataki, pod których wpływem zapadły decyzje personalne”.
Ten ostatni fragment oświadczenia odnosi się wprost do działań Piotra Karwana i Elżbiety Witek.
Walki frakcyjne PiS. Wracają stare podziały
Znany i dobrze zorientowany polityk PiS, gdy pytamy go o sytuację na Dolnym Śląsku, odpowiada, że zupełnie go to nie dziwi.
– A dlaczego straciliśmy sejmik na Podlasiu, a z czego była cała awantura w Małopolsce? Wszędzie chodziło o to samo, o styl zarządzania. Nie można wobec własnych radnych zachowywać się w taki sposób, to nie te czasy. A poza tym, co najważniejsze PiS już nie rządzi, więc ci, co stosują takie chwyty mają o wiele mniej argumentów w ręku do uciszania ludzi – wskazuje, zastrzegając, by nie cytować go pod nazwiskiem. – Niby wszyscy to wiedzą, ale na głos lepiej nie mówić, bo można potem oberwać – dodaje.
O to, co się stało na Dolnym Śląsku, grupa radnych Dworczyka obwinia Elżbietę Witek, która „chce autorytarnie rządzić Dolnym Śląskiem” i „traktuje region jak swoje udzielne księstwo”, w którym „każdy ma robić to, co ona powie”.
-
Padło pytanie o rządy z Konfederacją. „Chętnie zostanę premierem”
-
„Kaczyński jest sigmą”. Były premier odpowiada Sławomirowi Mentzenowi
Stronnicy Elżbiety Witek zarzucają z kolei ludziom Dworczyka naruszenie zasad i brak lojalności partyjnej. Przy tej okazji przypominają też krążące w PiS plotki o nowej partii, którą w kontrze do PiS ma planować Morawiecki.
– Wiadomo, że pani marszałek użyła tej narracji w rozmowie z prezesem, że bunt radnych to element budowania nowego środowiska politycznego i nowej partii Mateusza Morawieckiego. I wiadomo było, że prezes po czymś takim będzie musiał to przeciąć – opowiada jeden z radnych.
Stronnicy Morawieckiego wyśmiewają spekulacje dotyczące budowanie nowej partii przez byłego premiera.
– Akurat Mateuszowi Morawieckiemu nie sposób odmówić skuteczności. Gdyby chciał odejść z PiS i zbudować własną partię, to dawno by to już zrobił, bo słyszę tę narrację od co najmniej dwóch lat. Mówią tak ludzie, którzy chcą mu zaszkodzić i tyle – uważa osoba z otoczenia Morawieckiego. I dodaje, że atak jego przeciwników ma związek z tym, że „Mateuszowi ostatnio zbyt dobrze szło”, a jego akcje u prezesa urosły, zwłaszcza po debacie ze Sławomirem Mentzenem.
„Dziel i rządź” prezesa Kaczyńskiego w wersji dolnośląskiej
Jak to wszystko się skończy?
Nasi rozmówcy z Dolnego Śląska nie mają wątpliwości, że gdy kurz opadnie, prezes PiS będzie dążył do załagodzenia sytuacji.
– Prezes zrobił przyjemność marszałek Witek, pogroził trochę Dworczykowi i Morawieckiemu, żeby nie czuli się zbyt pewnie, dał zielone światło przeciwnikom byłego premiera, którzy już ruszyli do ataku. Stara strategia prezesa, żeby wszystkich na siebie napuścić i zobaczyć, co z tego wyniknie – śmieje się doświadczony polityk PiS.
-
Braun rośnie w siłę, Hołownia poza Sejmem. Jest najnowszy sondaż
-
„Polityczny WF”: Tajne spotkanie u premiera. Jak Tusk chce utrzymać władzę?
Nasz rozmówca prognozuje, że teraz jest najlepszy czas na tego typu wewnątrzpartyjne rozgrywki frakcyjne, bo jest „daleko do wyborów”, partia przetasowuje siły, jest w przededniu kongresu programowego i dużo spraw będzie się w najbliższym czasie klarowało. Także to, kto mógłby być twarzą i kandydatem na premiera w kampanii wyborczej 2027.
– Stąd duża aktywność nie tylko samego Morawieckiego, ale i Tobiasza Bocheńskiego, o którym mówi się w tym kontekście – wskazuje nasz rozmówca z PiS. – Teraz mamy dwie wojny. Jedna z Konfederacją i Mentzenem, a druga wewnętrzna między Morawieckim i jego odwiecznymi przeciwnikami z Jackiem Sasinem i Elą Witek na czele. Im bliżej wyborów, tym pierwsza wojna będzie się zaogniać, a druga wyciszać – dodaje.
Co do samego Dolnego Śląska, to jak usłyszeliśmy nikomu dziś nie zależy, aby eskalować konflikt. – To nie jest kwestia samych radnych, ale ich patronów: Dworczyka i Witek. Teraz górą jest Witek, bo pokazała, że ma władzę i wpływ na prezesa. Ale nie byłbym taki pewien, czy za jakiś czas w ramach wyrównywania wpływów, nie wydarzy się coś, co będzie interpretowane na jej niekorzyść. Tak to w PiS funkcjonuje od lat – kwituje.
-
Nawrocki ma niemały dylemat. Zbliża się data żydowskiego święta
-
Nowe fakty o rosyjskiej prowokacji w Szczecinie. „Zbliżył się do rurociągu”