W ostatni weekend w rumuńskiej miejscowości Băile Tușnad (węg.Tusnádfürdő) odbył się letni uniwersytet dla młodzieży należącej do węgierskiej diaspory. Punktem kulminacyjnym każdego takiego spotkania jest przemówienie Viktora Orbána. To sobotnie było dla niego tym ważniejsze, że sam nie może być pewien, czy w przyszłym roku pojawi się na nim ponownie w roli premiera, czy też lidera opozycji.
Z Rumunii wyjeżdżał w t-shircie z napisem: „4/5 2026.04.12”, co miało zapowiadać zwycięstwo w wyborach 12 kwietnia 2026 r.
Skąd 4/5 na t-shirtcie węgierskiego premiera? Koalicja miałaby uzyskać większość 4/5 w parlamencie. Orbán zamieścił tę fotografię w mediach społecznościowych z podpisem: „w przyszłym roku, z Wami, dokładnie tak samo”. Sam zarzeka się jednak, że zgodnie z konstytucją, to prezydent zdecyduje o terminie wyborów, które przypadać mogą na kwiecień bądź maj przyszłego roku.
W długim przemówieniu premier stwierdził, że traktuje swoje wystąpienie jako podsumowujące obecną kadencję, jednak, jak zadeklarował, planuje w tym samym miejscu za rok wygłosić przemówienie inaugurujące nową kadencję.
Według Orbána z wewnętrznych badań wynika, że koalicja Fidesz-KDNP odniosłaby „miażdżące zwycięstwo i zdobyłaby przytłaczającą większość”. Premier twierdzi, że koalicja wygrałaby w 80 spośród 106 okręgów jednomandatowych, gdyby wybory odbyły się w najbliższą niedzielę.
Już po deklaracji premiera dziennikarz śledczy Szabolcs Panyi poinformował, że według jego źródła nawet prorządowe ośrodki dają największej partii opozycyjnej TISZA 10-punktową przewagę.
To na warunki sympatyzujących z władzą sondażowi jest to wynik wręcz niesłychany, acz i tak bardziej łaskawy od prognoz publikowanych przez inne ośrodki – np. Medián, Idea, Závecz czy Republikon.
Kluczową zmienną będzie mobilizacja wyborców i próba przejęcia co najmniej części elektoratu z obozu Fidesz-KDNP.
Zwrot w bastionie koalicji
Péter Magyar kontynuuje podróż po kraju w ramach akcji „w 80 dni dookoła Węgier”. Przed kilkoma dniami redakcja niezależnego tygodnika „HVG” opublikowała ustalenia pozyskane z niejawnego raportu z badań sondażowych wykonanego na zlecenie partii TISZA. Dotyczył on rozkładu poparcia w okręgu wyborczym nr 3 w komitacie Békes.
Dlaczego jest on istotny? Bowiem to od zawsze bastion Fidesz-KDNP. W 2022 r. kandydat rządzącej koalicji otrzymał tam 56 proc. głosów. Według przywołanego przez
„HVG” raportu kandydat TISZA cieszy się tam identycznym poparciem co kandydat Fidesz-KDNP – po 43 proc. w grupie wyborców zdeklarowanych do udziału w wyborach.
Co ciekawe, również łeb w łeb (po 42 proc.) idą kandydaci na premiera w badaniu, w którym o partyjne preferencje pytano całą populację. Według politologów to dowód na to, że TISZA zaczyna odgrywać coraz ważniejszą rolę na prowincji, a więc w dotychczas typowo „orbánowskim” elektoracie.
To potwierdzają też ogólnodostępne badania. Magyar na spotkaniach z wyborcami podkreśla, że zwycięstwo w Budapeszcie nie jest szczególnym osiągnięciem, gdyż wybory tak naprawdę wygrywa się poza nim. W jasny sposób docenia elektorat z jego punktu widzenia krytycznie ważny.
A co w z kandydatami? Polityczne gremium rządzącej koalicji już zdecydowało. Premier Orbán poinformował, że ważą się losy zaledwie 3-4 kandydatów, a to oznacza, że ponad setka jest już dogadana. A co po stronie głównego konkurenta? Tu zorganizowane zostaną prawybory. Zanim o tym, jak ma to wyglądać, trzeba wskazać, że to nie jest pierwszy raz, gdy strona opozycyjna sięga po takie rozwiązanie.
Podobny krok podjęto jesienią 2021 r., gdy wyborcy nieformalnej wówczas koalicji opozycji wybierali kandydata na premiera oraz kandydatów w okręgach jednomandatowych.
Prestiżowe starcie w Budapeszcie
W prawyborach zwolennicy TISZA będą mogli wybrać 105 kandydatów – dlaczego nie 106? Bo już w marcu Magyar zadeklarował, że wystartuje w trzecim okręgu Budapesztu, który położony jest w 12. dzielnicy stolicy. To tam startuje Viktor Orbán. To zderzenie osobowości ma być pokazem siły obozu opozycyjnego.
Na przełomie listopada i grudnia powinni być znani wszyscy kandydaci. Jakie są ograniczenia tego projektu? TISZA nie ma porozumienia w okręgach jednomandatowych z innymi partiami opozycyjnymi. O ile część ugrupowań deklaruje, że nie wystartuje, to wciąż nie jest znany los innych.
W rywalizacji wyborczej startuje wiele partii „krzaków”, których jedynym zadaniem jest rozbijanie poparcia dla partii opozycyjnych.
Według różnych prognoz Fidesz-KDNP ma pomysł, by przed wyborami zmienić ordynację poprzez obniżenie progu wyborczego do 3 proc. (obecnie jest to 5 proc.). W ten sposób dałoby to poczucie części głosujących, że ich głos nie przepada.
Nie budzi wątpliwości, że celem tego kroku nie jest dbanie o odpowiednią reprezentację obywatelską, a po prostu zmniejszanie szans TISZY na pokonanie Fideszu. W 2021 r. opozycja startowała na mocy wzajemnego „paktu o nieagresji”, a więc niewystawiania przeciwko sobie kandydatów. Teraz będą to de facto wewnętrzne wybory w TISZA.
Sposób wyłaniania kandydatów w ten sposób Magyar zapowiadał już na początku roku. Jak wskazywał, w JOW mają wystartować lokalnie znani kandydaci, turystyki „międzyokręgowej” nie będzie.
Jak to ma wyglądać w praktyce? Do 30 września 2025 roku w 106 JOW ma pojawić się po trzech kandydatów TISZA do startu przeciwko Fidesz-KDNP. Następnie 3-9 listopada, przy wykorzystaniu wyłącznie aplikacji, odbędą się prawybory.
Druga tura prawyborów – pomiędzy dwoma kandydatami odbędzie się 10-16 listopada. Prawo wyborcze mieć będą członkowie sympatycy TISZY, który wykupili kartę członkowską społeczności politycznej. Miesięczny abonament w wariancie podstawowym kosztuje ok. 30 zł, a premium – ok. 430 zł. Przypieczętowanie kandydatów odbędzie się na listopadowym kongresie partii. Gremium to będzie miało możliwość podważenia wyniku głosowania, o ile ujawnione zostaną kompromitujące fakty przekreślające wiarygodność kandydata.
Wyzwaniem dla TISZA będzie zapewnienie bezpieczeństwa informatycznego całego procesu prawyborczego, tym bardziej, że w 2021 r. serwery zaatakowano. Sam Magyar jest pewien, że Fidesz zrobi wszystko, żeby wpłynąć na wybór kandydatów na posłów do Zgromadzenia Krajowego.
To bez wątpienia generuje koszty. W 2021 r. w dużo mniej zaawansowanym procesie pra-wyborczym opozycja wydała 300 mln forintów. Po ówczesnym kursie było to 3,8 mln zł. Do tego dojdą koszty kampanii wyborczej, a TISZA nie ma subwencji.
Wyzwanie dla TISZY stanowić będzie nie tylko budowanie bazy wyborczej w całych Węgrzech czy pozyskanie wolontariuszy, którzy będą prowadzili kampanię wyborczą. Kluczem będzie pozyskanie środków na prowadzenie kampanii.
Magyar chce do Warszawy. I tłumaczy dlaczego
Stawka jest arcywysoka – to nadzieje wyborców. Mobilizacja elektoratu opozycyjnego jest bardzo wysoka, jej zaprzepaszczenie pogrążyłoby węgierską politykę w jeszcze większej apatii. Stąd też wielkie oczekiwania wobec Magyara, ale i TISZY.
Nawet pomimo pudrowania rzeczywistości widać postępujący wzrost obaw po stronie rządzącej koalicji. Magyar musi utrzymać mobilizację społeczną i przekuć wybory w wielkie referendum na temat przyszłości Orbána, co z kolei pozwoli odciągnąć uwagę od programu partii, którego tak naprawdę wciąż nie ma.
Program jest jeden: odsunąć Fidesz od władzy. Pytany w takim przypadku o pierwszą podróż w roli premiera lider TISZY stwierdził, że udałby się do Warszawy, by odbudować polsko-węgierskie braterstwo. Magyar nie jest tutaj szczególnie oryginalny: to właśnie do stolicy Polski z pierwszą wizytą udał się w 2010 i 2014 r. Viktor Orbán.