Cytowane badanie pokazuje, że na nieco ponad półtora miesiąca przed wyborami Polacy są w ponurych nastrojach, jeśli chodzi o ocenę tego, jak przedstawia się sytuacja w kraju. Aż 44 proc. badanych uważa, że sprawy idą w złym kierunku, natomiast optymistów, sądzących odwrotnie, jest obecnie ledwie 28 proc. Ten drugi jest najgorszym wynikiem od czasu wyborów parlamentarnych w październiku 2023 roku.
Wpływ na taki odbiór rzeczywistości może mieć chociażby fakt, że aż 80 proc. społeczeństwa uważa Polskę za kraj podziałów. Zaledwie jeden na 25 Polaków ocenia sytuację w zgoła odmienny sposób. Co więcej, pogarsza się też subiektywna percepcja zadowolenia Polaków z życia. O ile we wrześniu 2024 roku 21 proc. badanych było zdecydowanie zadowolonych ze swojego życia, tak obecnie jest to już tylko 15 proc. Grono „raczej zadowolonych” nie uległo większej zmianie – wzrosło z 50 do 51 proc.
Podobny spadek pozytywnych wskazań dotyczy subiektywnej oceny własnej sytuacji materialnej. We wrześniu 2024 roku „zdecydowanie dobrze” oceniało ją 10, a „raczej dobrze” 44 proc. Polaków. Aktualnie to odpowiednio 8 i 41 proc.
Wybory prezydenckie 2025. Sześć priorytetów dla państwa
Przy wyraźnie pogarszających się nastrojach i złej ocenie sytuacji w kraju, Polacy mają jednak bardzo klarowne zdanie co do tego, jakie są największe wyzwania dla państwa i jakie powinny być priorytety rządzących. W tym celu ankieterzy poprosili ich o ocenę ważności poszczególnych kwestii na skali 1-10, gdzie 1 oznacza najmniej ważną, a 10 najważniejszą.
Prym w stawce wiodą dwie kwestie. Po pierwsze, poprawa funkcjonowania systemu ochrony zdrowia (8,8/10). Po drugie, wzmocnienie bezpieczeństwa Polski (8,74/10). Pierwszą piątkę priorytetów dla Polski uzupełniają: zapewnienie kontroli nad migracją (8,43), zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego (8,42) i zmniejszenie kosztów życia (8,29). Wyniki powyżej 8/10 uzyskała jeszcze jedna kwestia, a mianowicie zwiększenie dostępności mieszkań (8,02).
Jak wypadają tutaj wyborcy koalicji rządzącej i opozycji? Otóż i jedni, i drudzy zgadzają się, co do dwóch najważniejszych zadań dla państwa. Przy czym wyborcy opozycji zarówno kwestii poprawy opieki zdrowotnej, jak i wzmocnienia bezpieczeństwa Polski przypisują nieco większe znaczenie od wyborców obozu władzy – odpowiednio 8,89 wobec 8,85 i 8,98 wobec 8,72.
Różnice uwidaczniają się na dalszych pozycjach. Dla wyborców rządu trzy kolejne kluczowe priorytety to zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego (8,58), wzmocnienie praworządności (8,41) i wzmocnienie pozycji Polski w Unii Europejskiej (8,26). Sympatycy opozycji priorytety widzą inaczej. Ważne dla nich są zapewnienie kontroli nad migracją (8,89), zmniejszenie kosztów życia (8,6) i zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego (8,49).
Co wywołuje obecnie największy niepokój Polaków? Zdecydowany prym wiodą tutaj wojna w Ukrainie i agresywna polityka Rosji (7,91), a także migracje (7,66). Wyraźnie mniejszy lęk wzbudzają rosnące nierówności między najbogatszymi i resztą społeczeństwa (6,97), prezydentura Donalda Trumpa w Stanach Zjednoczonych (6,64), a także zmiana klimatu (6,6).

Także tutaj widać mocne rozbieżności pomiędzy wyborcami rządzących i opozycji. Ci pierwsi najbardziej obawiają się rosyjskiej agresji (8,31), prezydentury Trumpa (7,83) i kryzysu klimatycznego (7,49). Tymczasem zwolennicy opozycji na pierwszym miejscu stawiają obawę przed migracją (8,31), a dopiero potem wojnę w Ukrainie i widmo rosyjskiej agresji (7,68), a także rosnące nierówności społeczne (6,88).
Trzaskowski deklasuje. Nieoczekiwany wicelider
Wobec powyższych wyzwań i obaw społeczeństwa, badacze zapytali Polaków, który z kandydatów na prezydenta ma najlepsze kwalifikacje do tego, żeby poradzić sobie z obecną sytuacją. Respondenci oceniali więc, ponownie na skali 1-10, na ile kandydaci rozumieją potrzeby zwykłych ludzi, czy mają pomysły jak poradzić sobie z wyzwaniami stojącymi przed Polską, czy wzbudzają sympatię, czy są odpowiednio przygotowani do pełnienia funkcji prezydenta, czy mają potencjał do łączenia Polek i Polaków ponad politycznymi podziałami, a także czy będą skutecznie reprezentować Polskę na arenie międzynarodowej.

Według Polaków problemy zwykłych ludzi najlepiej rozumie Rafał Trzaskowski, chociaż jego wynik (5,15) bardzo daleki jest od ideału. Konkurenci prezydenta Warszawy wypadli jednak w tej kategorii jeszcze gorzej. Drugi Szymon Hołownia uzyskał wynik 4,47, a trzeci Sławomir Mentzen – 4,45.
Karol Nawrocki znalazł się poza podium (4,42), a pierwszą piątkę uzupełniła Magdalena Biejat (4,01). Nie ma zaskoczenia w tym, że sympatycy koalicji rządzącej oceniali dużo lepiej polityków z obozu władzy, a dużo gorzej polityków związanych z opozycją. Z kolei zwolennicy opozycji robili dokładnie odwrotnie. Różnice w ocenie były gigantyczne i sięgały od 2 do ponad 5 pkt., co tłumaczy też bardzo niskie całościowe wyniki kandydatów.
Jeśli chodzi o kluczowe wyzwania, stojące przed Polską, tutaj największe zaufanie Polacy również mają do Trzaskowskiego. Jednak jego wynik (5,24) ponownie nie rzuca na kolana. Znów wystarcza jednak do pokonania kontrkandydatów – Mentzena (4,51), Hołowni (4,39), Nawrockiego (4,37) i Biejat (3,77). Także w tym przypadku rozpiętość w ocenach polityków przez elektorat, w zależności od tego, którą stronę politycznego sporu wspiera, jest ogromna.

Największą sympatią Polaków cieszy się prezydent Warszawy, który uzyskał wynik 5,32. Drugie miejsce ponownie zajął marszałek Sejmu (4,49), a trzecie współprzewodniczący Konfederacji (4,37). Pierwszą piątkę, jak wcześniej, uzupełniają kandydat wspierany przez Prawo i Sprawiedliwość (4,23) oraz wicemarszałkini Senatu (3,98). Tradycyjnie już duża rozbieżność w ocenach ze względu na przynależność do obozu władzy albo opozycji została utrzymana. Co ciekawe, we wszystkich elektoratach poza elektoratem PiS-u, Mentzen cieszy się większą sympatią od Nawrockiego.
Rafał Trzaskowski jest też zdaniem Polaków najlepiej przygotowanym do pełnienia funkcji prezydenta kandydatem w stawce (5,75). Skład podium znów jest ten sam, bo za plecami wiceprzewodniczącego Platformy Obywatelskiej znaleźli się Szymon Hołownia (4,64) i Sławomir Mentzen (4,5), a pierwszą piątkę uzupełniają Karol Nawrocki (4,39) i Magdalena Biejat (3,73). Także w tym przypadku lider Konfederacji jest wyżej oceniany od prezesa Instytutu Pamięci Narodowej w każdym elektoracie poza elektoratem PiS-u.

Ważną cechą prezydenta jest też zdolność do łączenia różnych grup i środowisk ponad partyjnymi podziałami. Kandydaci wypadają tutaj blado, bo znów tylko jeden może pochwalić się wynikiem powyżej 5,0 i jest nim prezydent Warszawy z rezultatem 5,29. Za jego plecami znów znalazł się Hołownia (4,62), a trzecie miejsce tym razem przypadło Nawrockiemu (4,29), który minimalnie wyprzedził Mentzena (4,23). Pierwszą piątkę zamyka klasycznie już wicemarszałkini Senatu z wynikiem 3,91. W bezpośredniej rywalizacji Mentzen-Nawrocki górą znów jest ten pierwszy, który chociaż ma nieco gorszy wynik, to jednak wypada lepiej w oczach wyborców spoza PiS-u.
Ostatnią kwalifikacją, o którą ankieterzy zapytali Polaków, była zdolność do skutecznego reprezentowania Polski na arenie międzynarodowej. Podobnie jak we wcześniejszych kategoriach zdecydowanym numerem jeden okazał się wiceprzewodniczący PO (5,61). Za jego plecami uplasowali się kolejno Hołownia (4,6), Mentzen (4,46) i Nawrocki (4,43). Z czołowej piątki ponownie najgorzej wypada zaś Biejat (3,81).
Z Trzaskowskim na obiad, ze Stanowskim na bezludną wyspę
Badanym zadano też dwa pytania z przymrużeniem oka. I tak, na bezludnej wyspie wyborcy najmniej chcieliby się znaleźć z Rafałem Trzaskowskim i Grzegorzem Braunem (obaj po 20 proc. wskazań), a najchętniej z Krzysztofem Stanowskim (1 proc.) i Adrianem Zandbergiem (2). Sławomir Mentzen ponownie pokonuje w bezpośrednim starciu Karola Nawrockiego – z prezesem IPN na odludziu nie chciałoby wylądować 12 proc. Natomiast ze współprzewodniczącym Konfederacji tylko siedem.
O ile prezydent Warszawy nie jest pierwszym wyborem Polaków w razie odosobnienia na bezludnej wyspie, o tyle to właśnie jego najchętniej zaprosiliby do siebie na niedzielny obiad (25 proc.). Wyraźnie za nim znaleźli się Nawrocki (16), Mentzen (13) i Hołownia (10). Najmniej chętniej Polacy przy wspólnym stole widzieliby Zandberga (2 proc.), Brauna i Stanowskiego (obaj po 4).
Wybory prezydenckie 2025. Kandydatów czeka bój o młodzież
Na półtora miesiąca przed wyborami prezydenckimi tylko 48 proc. społeczeństwa ma pewność, na kogo odda swój głos. Niespełna jedna trzecia (29 proc.) skłania się ku jakiemuś kandydatowi. Kolejne 17 proc. raczej nie wie, kogo poprze 18 maja, a co czternasty wyborca nie ma pojęcia, przy czyim nazwisku postawi krzyżyk.

O kogo kandydaci będą walczyć? Przede wszystkim o młodych wyborców z grupy 18-24 lata, bo to tam najwięcej jest tych, którzy jeszcze nie zdecydowali – łącznie aż 39 proc. Zdecydowanie najmniej wątpliwości mają z kolei seniorzy z grupy +60 lat. Tam zaledwie 14 proc. respondentów nie wie jeszcze, kogo poprze w wyborach.
Interesujących obserwacji dostarczają preferencje zdecydowanych wyborców, gdy spojrzymy na nie przez pryzmat sympatii partyjnych. Zdecydowanie najlepiej swój bazowy elektorat potrafił zagospodarować Rafał Trzaskowski – aż 92 proc. elektoratu Koalicji Obywatelskiej zamierza poprzeć prezydenta Warszawy. W przypadku Karola Nawrockiego i wyborców PiS-u jest to wynik o 10 pkt proc. niższy. Z kolei Sławomira Mentzena planuje wesprzeć swoim głosem 80 proc. wyborców Konfederacji.

Najciekawiej jest, gdy spojrzymy na elektoraty Trzeciej Drogi, Lewicy oraz Razem. Szymon Hołownia może liczyć na ledwie 59 proc. głosów wyborców swojego obozu politycznego. Ponad jedną piątą (22 proc.) wyborców zabiera mu Trzaskowski, 6 proc. Mentzen, a pięć Magdalena Biejat. Wicemarszałkini Senatu nie ma jednak powodów do świętowania – wśród zdecydowanych głosować wyborców Lewicy cieszy się poparciem ledwie 36 proc., czyli tylko o 1 pkt proc. więcej od Trzaskowskiego. 10 proc. z elektoratu Lewicy zgarnia też Zandberg.
Wśród wyborców Razem Biejat nie ma jednak wielkich wpływów – poprzeć chce ją tylko 9 proc. badanych, a więc mniej niż Mentzena (25) i Hołownię (16), a tyle samo co Trzaskowskiego. Zandberg wśród swojego domyślnego elektoratu zgarnia ledwie 36 proc. głosów.
Tyle wyborcy zdecydowani. A co z niezdecydowanymi, o których w każdych wyborach toczy się najzagorzalszy bój? Pytani o to, na kogo rozważają oddanie swojego głosu, w pierwszej kolejności wymieniają Trzaskowskiego (39 proc.). Na dalszych pozycjach znaleźli się Hołownia (29), Mentzen (27) i Nawrocki (22). Jednak aż 33 proc. tej grupy nie potrafi wskazać, ku komu się skłania. Zastrzeżenie: każdy respondent mógł przy tym pytaniu wskazać kilka nazwisk.

Autorzy badania w oparciu o odpowiedzi wyborców zdecydowanych i tych skłaniających się do poparcia któregoś ze startujących w prezydenckim wyścigu polityków oszacowali maksymalne poparcie czołowych kandydatów w pierwszej turze. W przypadku Trzaskowskiego jest to 42 proc. Sufit poparcia u Nawrockiego wynosi 27 proc., a u Mentzena – 23. Hołownia może liczyć na maksymalnie 11,5 proc., natomiast Biejat na 6,5.

Wybory prezydenckie. Kulisy sukcesu Sławomira Mentzena
Drugą kluczową kwestią w kontekście ostatecznego wyniku są przepływy poparcia. Tu również trafiamy na kilka interesujących wniosków – zarówno, gdy pod lupę bierzemy wybory prezydenckie z 2020 roku, jak i wybory parlamentarne z października 2023 roku.
Po pierwsze, Rafał Trzaskowski przejmuje część elektoratu Szymona Hołowni sprzed pięciu lat. Również spora grupa ludzi, którzy wówczas zostali w domu chce tym razem poprzeć prezydenta Warszawy. Jeśli chodzi o elektoraty partyjne z ostatnich wyborów parlamentarnych, to wiceszef PO najwięcej zabiera Trzeciej Drodze i Lewicy, ale przejmuje również część wyborców Konfederacji.

Po drugie, Karol Nawrocki nie jest w stanie przejąć poparcia Andrzeja Dudy z 2020 roku. Bardzo dużą grupę wyborców odebrał mu w tym względzie Sławomir Mentzen. Podobnie jest zresztą z elektoratem partyjnym – tu również najwięcej prezes IPN traci na rzecz współprzewodniczącego Konfederacji.
Po trzecie, Sławomir Mentzen nie tylko zgarnia cały elektorat Krzysztofa Bosaka z 2020 roku, ale – o czym wspomnieliśmy powyżej – przejmuje istotną część wyborców Andrzeja Dudy. Mobilizuje też wielu ludzi, którzy wybory prezydenckie przed pięcioma laty opuścili. Najmniej Mentzen odbiera z prezydenckiego elektoratu Szymona Hołowni. Niemal dokładnie tak samo jest w przypadku przepływu poparcia partyjnego – Mentzen najwięcej zabiera PiS-owi, mobilizuje też ludzi, którzy jesienią 2023 roku nie poszli do urn. Co ważne, nie przejmuje jednak w 100 proc. elektoratu Konfederacji z tamtych wyborów (tu traci na rzecz Trzaskowskiego oraz pozostałych kandydatów spoza czołowej piątki).