Marta Kurzyńska, Interia: Czy kandydaci mają szanse w swoich ostatnich wystąpieniach wpłynąć jeszcze na wynik wyborów w I turze, czy wyborcy już podjęli decyzję?
Prof. UW Rafał Chwedoruk, politolog: – Większość wyborców, na długo przed wyborami wie, na kogo zagłosuje.
Nawet jeśli kandydat w trakcie kampanii znajdzie się w tarapatach, większość pozostanie mu wierna?
– Główne formacje, szczególnie dwie najważniejsze, nauczyły się od lat radzić sobie z wszelką krytyką, przedstawiając ją jako po prostu polityczną intrygę drugiej strony. W efekcie dzisiaj mityczne „game changers” faktycznie nie występują, a jeśli mają jakieś zastosowanie, to raczej dotyczy to polityków spoza głównych formacji politycznych. W wyniku ujawnienia kompromitujących informacji kandydat może stracić niewielki odsetek głosów.
– Jeśli ma to jakieś znaczenie, to tylko takie, że utrudnia mobilizację w drugiej turze tych nielicznych już wyborców, którzy nie są silniej zidentyfikowanymi z daną partią.
Czyli dla Karola Nawrockiego prawdziwy kłopot może się pojawić właśnie w drugiej turze?
– Efekt gdańskiego rynku nieruchomości nie będzie widoczny w pierwszej turze. Wszystko dzieje się w dużym tempie i trudno, by sondaże to precyzyjnie i natychmiast to odzwierciedlały. Natomiast druga tura już jest takim momentem.
– By powtórzyć kazus Andrzeja Dudy, kandydat Prawa i Sprawiedliwości musiałby dotrzeć do wyborców, którzy na co dzień nie są zwolennikami PiS-u, a którzy także nie są nawet zwolennikami Konfederacji. Fenomen sukcesów PiS-u polegał na tym, że Prawo i Sprawiedliwość potrafiło docierać do wyborców rzadziej stawiających się przy urnach.
I dla nich ta sytuacja z mieszkaniem będzie nie do zaakceptowania?
– Taki komunikat zdecydowanie utrudnia mobilizację, a warto pamiętać, że kandydat PiS-u na starcie był mało rozpoznawalny. Od początku zaczął towarzyszyć mu polityczny bagaż niekoniecznie ułatwiający wyborczą podróż. Teraz jeszcze obfitująca w dość czytelną dla opinii publicznej symbolikę sytuacja z gdańską kawalerką.
– To być może jest największe zaskoczenie w dotychczasowych kampaniach wyborczych. Jak duża partia polityczna, mająca za sobą tyle sukcesów wyborczych, wystawia kandydata, z którego od początku w zasadzie musi się tłumaczyć.
Jak radzi sobie z tym tłumaczeniem?
– Myślę, że to jest sytuacja, w której najlepszy sztab wyborczy, najwięksi specjaliści od kampanii wyborczej nie mogliby sobie do końca poradzić. Młody polityk, starszy człowiek, atrakcyjna nieruchomość w dużej aglomeracji. To jest nie do obrony. Można tylko minimalizować straty.
– To byłaby sytuacja ekstremalnie trudna dla każdego polityka. Karol Nawrocki nie dysponuje atutami, typowymi dla doświadczonego zawodowego polityka PiS-u, takiego, za którego partia gotowa byłaby politycznie walczyć. Więc rodzi się pytanie o zasadność wyboru takiego kandydata.
To był strategiczny błąd?
– Po raz pierwszy od 2005 roku przez chwilę wszyscy zastanawiali się, bazując na sondażach, czy aby na pewno to kandydaci Platformy i PiS-u spotkają się w drugiej turze. Po raz pierwszy PiS był zagrożony. Co samo w sobie jest precedensem. A przecież w sondażach Prawo i Sprawiedliwość od wielu miesięcy ma stabilną pozycję na dość wysokim poziomie.
– Oczywiście Prawo i Sprawiedliwość musi w tej sytuacji uciekać i polaryzacją przedstawiać to, że przeciwnik, jest jeszcze gorszy niż nasz kandydat. Natomiast warto pamiętać, że kwestia reprywatyzacji nie miała dużej nośności ogólnokrajowej, a nawet w samej Warszawie, gdzie, choć pomogła Patrykowi Jakiemu w uzyskaniu dobrego wyniku i dotarciu do nowych wyborców w wyborach prezydenckich, to w częściach Warszawy zdominowanych przez budownictwo z lat 60., 70., 80. i nowsze to nie był ważny temat. Nagłe przywracanie tego tematu nie może być politycznie skuteczne. Sztab Nawrockiego w kwestii kawalerki sprawia więc wrażenie mocno improwizującego.
Ale czy to znaczy, że w sztabie Rafała Trzaskowskiego już właściwie dzisiaj mogłyby strzelać korki od szampana, że on już nic nie musi robić?
– W zasadzie te korki od szampana mogły strzelać już pięć lat temu, kiedy pojawił się w wyborach, które wiadomo było wówczas, że przegra.
To co było powodem do radości?
– Rafał Trzaskowski uratował Platformę Obywatelską. Łatwość, z jaką przejął absolutną większość „niepisowskiego” elektoratu, wtedy czyniła go już kandydatem w kolejnych wyborach. Wystarczało nie popełniać błędów i choć w istocie kampania Rafała Trzaskowskiego nie należy do szczególnie błyskotliwych, a jego wystąpienia publiczne, wypowiedzi w większości nie utrwaliły się w świadomości zbiorowej, to póki co na miarę swoich możliwości osiąga cele.
Nawet jeśli momentami traci poparcie?
– Nawet jeśli traci poparcie, co pokazują sondaże z ostatnich tygodni, to traci je na rzecz Magdaleny Biejat i innych kandydatów koalicyjnych. Absolutna większość tego poparcia wróci do niego w drugiej turze.
Szymon Hołownia mówi, że to on ma większe szanse na wygraną w drugiej turze niż Rafał Trzaskowski.
– Coś Szymon Hołownia musi mówić, żeby legitymizować własną kandydaturę. Nawet ostatnia debata pokazała, że bardzo łatwo jest Szymonowi Hołowni zadać pytania, w których musi w sposób jasny wybierać, a marszałek Sejmu takich wyborów unika.
– Rafał Trzaskowski w zasadzie na swój sposób idzie podobną drogą, co Szymon Hołownia. Unika wyrazistości, żeby być wybieralnym przez jak najszersze grono wyborców. W drugiej turze Trzaskowski może liczyć na poparcie ponadstandardowe w tych grupach społecznych, których mobilizacja wyborcza zawsze jest na bardzo wysokim poziomie.
Tu znów główną rolę odegra frekwencja?
– To, na ile uda się zwyciężyć Trzaskowskiemu, nie będzie zależało od mobilizacji, ale potencjału demobilizowania. Niegdyś Donald Tusk i Bronisław Komorowski przegrywali wybory prezydenckie w drugiej turze, bo Prawo i Sprawiedliwość znalazło tematy, w których mobilizowało przeciwko kandydatowi Platformy Obywatelskiej także wyborców od Platformy odległych. Teraz rzeczywistość wygląda trochę inaczej. Platforma świadomie unikała takich tematów, które mobilizowałyby przeciwko niemu [Trzaskowskiemu – red.]. Z kolei kandydat PiS-u nie jest kandydatem, któremu łatwo byłoby mobilizować wyborców odległych od prawicy, ponieważ ma dość radykalne poglądy i zdarzyły się wspominane wcześniej sytuacje.
A Rafał Trzaskowski przyciągnie elektorat lewicowy? Czy sytuacja z tęczową flagą mu na tyle zaszkodziła, że będzie miał z tym problem?
– Elektorat lewicowy jest wewnętrznie zróżnicowany, bo w ostatnich latach lewica pozyskała olbrzymie ilości wyborców młodych z wielkich miast. Ale procentowo wciąż lewica ma najwyższe wyniki w tradycyjnych bastionach SLD, typu Zagłębie Dąbrowskie, wiele miast ziem odzyskanych, fragmenty Wielkopolski. Jeśli coś spaja elektorat lewicy, to jest to dystans wobec prawicy.
A co się stanie z elektoratem Konfederacji w drugiej turze?
– W poprzednich wyborach ówczesny elektorat Konfederacji podzielił się niemalże symetrycznie, a część o bardziej korwinistycznym podejściu do gospodarki była raczej bliżej kandydata Platformy Obywatelskiej albo nie uczestniczyła w wyborach. Wyborcy, którzy mają oblicze bardziej narodowo-konserwatywne, głosowali wówczas na kandydata PiS.
– W ostatnich kilkunastu miesiącach Konfederacja przesunęła się, jeśli chodzi o swoje zaplecze społeczne, stronę PiS-u, pozyskując wielu rozczarowanych PiS-em wyborców, co siłą rzeczy będzie miało także wpływ na strukturę głosowania w drugiej turze. Tym razem większość wyborców Konfederacji zagłosuje na kandydata PiS-u, ale nie w stu procentach.
Część nie zagłosuje wcale?
– Pokazują to wszystkie badania. Będzie istotny odsetek takich, którzy nie zagłosują w ogóle, a nawet oddadzą głos na Rafała Trzaskowskiego. Karol Nawrocki będzie miał ograniczenia, jeśli chodzi o pozyskiwanie nowych zwolenników przed drugą turą.
Na ile polityka rządu obciąża Rafała Trzaskowskiego?
– Na pewno nie pomaga. Dyskusyjna była decyzja o składce zdrowotnej. Manipulowanie przy finansowaniu publicznej służby zdrowia w trakcie kampanii wyborczej, nie jest sensowne. Podróż Tuska do Kijowa w towarzystwie Emanuela Macrona i Keira Starmera, podżegających w zasadzie do III wojny światowej, w sytuacji, w której absolutna większość Polaków nie chce wysłania wojsk Polski w jakimkolwiek charakterze na Ukrainę. To pokazuje, że wszyscy w Platformie Obywatelskiej chcą zwycięstwa Trzaskowskiego, ale nie wszyscy chcą jego błyskotliwego zwycięstwa.
Mimo zaprzeczeń rządu PiS bardzo mocno akcentuje sprawę ewentualnych wojsk polskich w Ukrainie. To może być skuteczne paliwo?
– W rywalizacji z Mentzenem pewnie tak, natomiast PiS nie ma mocnych kart ze względu na swoją własną politykę wobec Ukrainy, na wypowiedzi własnych polityków z początku wojny.
Ewentualna przegrana Nawrockiego byłaby łatwa do przełknięcia przez PiS, czy spowoduje perturbacje?
– Przegrana przegranej nierówna. Oczywiście wszystko zależy od skali. Jeśli dystans pomiędzy Nawrockim a Mentzenem będzie niewielki, to w PiS-ie powróci temat rozliczeń, które zostały umiejętnie przez obecne kierownictwo odsunięte. Natomiast jeśli ten dystans będzie rzędu 10 proc., to wtedy te rozliczenia będą miały raczej umiarkowany charakter.
– Jeśli w drugiej turze ten dystans osiągnie rząd 5 proc., nie uda się zmobilizować większego odsetka nowych wyborców wokół Nawrockiego, wówczas może powrócić hasło Koalicji Polskich Spraw, serwowane przez otoczenie prezydenta Dudy, mające inspirować tworzenie jakichś pomostów pomiędzy PSL-em, Konfederacją a PiS-em. To oznaczałoby odsunięcie na plan dalszy głównego nurtu Prawa i Sprawiedliwości skupionego wokół Jarosława Kaczyńskiego.
Co zły wyborczy wynik oznaczałby dla Szymona Hołowni?
– Oczywiście nie będzie marszałkiem Sejmu, wizja rotacji się ziści. Zmieni się układ sił wewnątrz Trzeciej Drogi, nastąpi stopniowa atrofia Polski 2050, a w wariancie bardziej rewolucyjnym stopniowe przyciąganie czołowych polityków Polski 2050 przez Platformę Obywatelską. Nie powiem, że Szymon Hołownia walczy o polityczne życie, ale nigdy więcej już takiej szansy, jaką miał w ostatnich kilku latach, może w polityce nie otrzymać.
Rozmawiała Marta Kurzyńska
* Na zdjęciu głównym: niektórzy kandydaci na prezydenta: Szymon Hołownia (Tomasz Jastrzębowski/REPORTER), Rafał Trzaskowski (Marek Lasyk/REPORTER), Karol Nawrocki (Grzegorz Wajda/REPORTER), Sławomir Mentzen (Paweł Wodzynski/East News), fot. w tle: Beata Zawrzel/REPORTER, grafika: A.Włodarczyk
Najnowsze informacje o sondażach, kampanii i przebiegu głosowania publikujemy w naszym raporcie specjalnym – Wybory prezydenckie 2025.
Wybory prezydenckie 2025. Lista kandydatów
Marek Woch (kandydat Bezpartyjnych Samorządowców)
- Zagraniczna ingerencja w polskie wybory? Jest reakcja właściciela Facebooka