Marta Kurzyńska, Interia: – Co by Pan zmienił w kampanii Rafała Trzaskowskiego na tej ostatniej prostej?
Patryk Jaskulski, Koalicja Obywatelska, członek sztabu wyborczego Rafała Trzaskowskiego: – Sztab realizuje określoną strategię i reaguje na bieżące wydarzenia. Rafał Trzaskowski od początku kampanii jest liderem sondaży i zaufania. Jestem pewien, że na finiszu będzie pełna mobilizacja.
Pozostaje liderem, ale ostatnio ma sondażową zadyszkę.
– Wszyscy upatrują zmian sondażowych w tym, co wydarzyło się w Końskich.
– Od początku mówiliśmy o tym, że rywalizacja będzie wyrównana. Startuje rekordowa liczba 13 kandydatów, każdy mobilizuje swój elektorat.
– Rafał Trzaskowski nadal cieszy się procentowo większym poparciem niż sama Koalicja Obywatelska i przyciąga wyborców niezdecydowanych. Nasz kandydat w ostatnim badaniu zaufania do osób publicznych zdobył 51 procent. To jest historyczny wynik. To dowód, że potrafi przekonać wyborców potrzebnych do zwycięstwa w drugiej turze. Żeby wygrać, trzeba właśnie zdobyć zaufanie ponad połowy Polaków.
To nie jest pudrowanie rzeczywistości? Różnica między kandydatami topnieje, a wy mówicie, „ale mamy świetny sondaż zaufania”.
– Podchodzimy z pokorą do wszystkich sondaży. To naturalne, że przy większej liczbie kandydatów wyniki wyglądają inaczej niż przy pięciu rywalach.
Czyli doskwiera wam klęska urodzaju?
– Nie o to chodzi. My od początku mówiliśmy, że ten wyścig będzie bardzo zacięty i wyrównany. Dlatego potrzebna jest pełna mobilizacja, jak 15 października 2023 r.
Czy odstawienie flagi LGBT przez Rafała Trzaskowskiego to był dobry krok, biorąc pod uwagę to, co pan mówił, że każdy głos może decydować?
– Polacy wiedzą, że Rafał Trzaskowski był na pierwszej linii, kiedy trzeba było walczyć o prawa osób atakowanych i dyskryminowanych. Zawsze stawał po właściwej stronie, taki powinien być prezydent. Temu jednemu gestowi nie należy przypisywać nadmiernej wagi.
Sondaże wskazują na co innego.
– Wiarygodność to nie jest kwestia jednego gestu, to nie jest kwestia marketingu politycznego czy gadżetów. To jest coś, co się buduje latami.
I co też można szybko stracić przez nieuwagę.
– Powtórzę: Rafał Trzaskowski ma największą wiarygodność i zasługi – jeśli chodzi o stawanie po stronie słabszych i atakowanych – ze wszystkich kandydatów, którzy są w stawce. Mówią o tym fakty i konkretne działania, nie kampanijne gesty.
Skoro ma takie zasługi, to dlaczego odstawił tę flagę?
– Ja to powtarzam wyraźnie raz jeszcze, Rafał Trzaskowski nikogo nie wyklucza. To Nawrocki i Kaczyński wykluczają. I będą robić wszystko, żeby zastawiać tego typu pułapki na człowieka, który staje konsekwentnie po stronie słabszych, po stronie dialogu, otwartości, solidarności i tolerancji.
Ale prawda jest taka, że trochę wpadł w pułapkę.
– Wydaje mi się, że ważniejsze jest to, jakie wartości stoją za Rafałem Trzaskowskim, niż ten jeden gest. Myślę, że kluczowe w odbiorze tej sytuacji było zachowanie pani Magdaleny Biejat.
Które akurat, delikatnie mówiąc, nie pomogło waszemu kandydatowi.
– Życzę zarówno Magdalenie Biejat, jak i Szymonowi Hołowni jak najlepiej, mimo tych drobnych, niepotrzebnych uszczypliwości. Ostatecznie strona demokratyczna ma jeden wspólny cel: wygrać te wybory. Dlatego musimy grać razem. Wierzę, że w drugiej turze ich wyborcy zasilą wizję Polski równej, otwartej, solidarnej i silnej. Wizję Polski prezydenta Trzaskowskiego.
Macie pomysł jak zwiększyć dystans do Karola Nawrockiego?
– Pokazując, że Karol Nawrocki to powrót do Polski nierówności i podziałów. To przepis na powrót do złej przeszłości. Do podziałów, do szczucia, atakowania kolejnych grup, do uderzania np. w fundamentalne prawa kobiet. Chce powiedzieć to wyraźnie wszystkim, którzy mają wątpliwości: zastanówcie się, kto z tej dwójki jest gwarantem, że te prawa będą respektowane, także poprzez prezydencki podpis pod konkretnymi projektami ustaw. Tylko Rafał Trzaskowski to gwarantuje.
Rafał Trzaskowski coraz częściej jest jednak porównywany do Bronisława Komorowskiego. Nie obawiacie się powtórki z nieudanej kampanii?
– Wyciągamy lekcję z kampanii Bronisława Komorowskiego. To zupełnie inna kampania. Z perspektywy czasu zarzuty wobec prezydenta dotyczyły głównie tego, że w walce o reelekcję zabrakło determinacji. Rafał Trzaskowski od miesięcy prowadzi niezwykle intensywną kampanię. Objechał już kilkukrotnie całą Polskę, spotyka się z wyborcami, nie unika trudnych pytań. Konsekwentnie pokazuje, jak zmieniła się Warszawa i jaką wizję Polski proponuje. Nie odpuszcza ani jednego dnia, ani jednej godziny. Walczy o każdy głos.
W ostatnim sondażu poparcie dla Koalicji Obywatelskiej spada. Nie obawia się pan, że wasz kandydat dostanie rykoszetem?
– Nie. W jednym poparcie spada, w drugim rośnie. To będzie plebiscyt. Wybór pomiędzy Polską otwartą, równą, silną naszymi sojuszami – UE, NATO – oraz z silną pozycją w tych sojuszach, a Polską, która walczy ze wszystkimi, Polską, która się izoluje, która jest pełna nierówności, w której politycy używają siły wobec słabszych. Trwa brutalna kampania wyborcza. PiS szerzy propagandę ramię w ramię ze swoimi bojówkami medialnymi. Mam tu na myśli Republikę, która de facto jest w kieszeni Jarosława Kaczyńskiego, a także wPolsce24. Trzeba zachować spokój, odkłamywać ich kłamstwa, pokazywać prawdziwy obraz. Warto też podkreślić, że mimo to Koalicja Obywatelska wciąż jest liderem zaufania.
Powtarza pan to też Rafałowi Trzaskowskiemu?
– Liderzy zawsze są pod presją. Tak samo Robert Lewandowski – kiedy nie strzela goli, pojawia się krytyka. Ale najważniejsze są: spokój, wytrwałość i ciężka praca.
Nie wywiera pan presji na Rafale Trzaskowskim ,porównując go do Lewandowskiego?
– I Robert Lewandowski i Rafał Trzaskowski na swoich polach grają o najwyższą stawkę. Trzaskowski prowadzi w sondażach pierwszej tury i według badań wygrałby także drugą. To duża presja. Mamy nadzieję, że ci wyborcy, którzy czasowo stwierdzili, że zagłosują na inną partię, do nas wrócą.
A co zrobicie, by wrócili?
– Będziemy robić wszystko, żeby przekonać ich do wizji Polski silnej, otwartej i sprawczej. Z prezydentem u boku zrealizujemy kolejne zobowiązania, blokowane dziś przez obecnego prezydenta.
Nie macie już dość wybryków koalicjantów?
– My się z naszymi koalicjantami nie kłócimy. Miewamy różnice zdań. Urok demokratycznej koalicji to ciągłe docieranie się.
Szymon Hołownia pyta, że skoro wasz kandydat „nie chce się spierać z przyjaciółmi, to jak sobie poradzi z wrogami”?
– Z przyjaciółmi trzeba rozmawiać, a nie się spierać czy sypać piach w tryby. Trzymamy kciuki za Szymona Hołownię, za jego kampanię, za jego jak najlepszy wynik.
A nie próbuje robić tej kampanii kosztem Rafała Trzaskowskiego?
– Robi co może, by zwrócić na siebie uwagę. Chce osiągnąć jak najlepszy wynik, jak każdy, kto startuje w wyścigu prezydenckim. Podkreślam jednak, że nam zależy na współpracy, a nie na tym, żeby sobie wzajemnie podkładać nogi. Mam nadzieję, że emocje opadną. Dziś przeciwnicy są gdzie indziej.
Szymon Hołownia próbuje podbić swoją polityczną stawkę?
– Jak sam mówi, próbuje zawalczyć o głosy Rafała Trzaskowskiego, stąd też -jak rozumiem – inicjatywa debaty jeden na jeden. Mimo że wcześniej formułę takich debat bardzo mocno krytykował.
A o jakich wyborców powinien zawalczyć?
– Niezdecydowanych, niezmobilizowanych, tych wyborców, którzy jeszcze nie wiedzą, na kogo oddadzą głos. Tych wyborców, którzy dali się skusić prostym receptom Konfederacji. Bo tam jest dzisiaj według wszelkich badań elektorat Hołowni z 2023 roku.
Nie boi się pan kolejnej dyskusji, że Rafał Trzaskowski nie chce debatować?
– Rafał Trzaskowski nie unika udziału w debatach. Był nieobecny tylko w telewizji Kaczyńskiego.
Ale z Szymonem Hołownią debatować nie chce.
– Będzie. Przed pierwszą turą będą debaty z większością kandydatów i Rafał Trzaskowski potwierdził w nich swój udział. Formuła debat jeden na jeden została wyczerpana w momencie, w którym na debatę w Końskich wprosił się Szymon Hołownia, zapraszając wszystkich innych kandydatów, mocno krytykując przy tym pierwotną formułę. Rafał Trzaskowski chce debatować, nie boi się konfrontacji z żadnym z kandydatów. Mimo że jest liderem sondaży chciał debaty jeden na jeden z Karolem Nawrockim, ale ten stchórzył, nie potwierdzając swojego udziału do ostatniej chwili. Przyszedł dopiero, jak pojawili się inni kandydaci, potwierdzając przy tym udział jako ostatni.
Czyli debat jeden na jeden z Rafałem Trzaskowskim przed pierwszą turą nie będzie?
– Debat jeden na jeden w pierwszej turze nie będzie. 18 maja Polacy zadecydują, którzy z kandydatów spotkają się w takim pojedynku. Natomiast Rafał Trzaskowski weźmie udział w debacie Super Expressu i debacie 12 maja, gdzie mają się pojawić wszyscy kandydaci. Bo jest otwarty na rzeczową dyskusję o Polsce.
Rozmawiała Marta Kurzyńska