W rozmowie z TVP Info Donald Tusk odniósł się do wyników pierwszej tury wyborów prezydenckich. Premier rządu skomentował wypowiedź Szymona Hołowni, który stwierdził, że jest „żółta kartka” dla całego rządu.
– Każdy kto zna się na piłce nożnej, a ja się znam, to wie, że żółta kartka to nie jest dramat, to jest normalny los każdego, kto gra twardo (…) Rafał Trzaskowski wygrał pierwszą turę. Musi zrobić wszystko, by powtórzyć ten wynik w drugiej turze. Wiemy, że to nie jest łatwe zadanie – podkreślił.
– Jestem bardzo zdeterminowany, bo wiem, jaka jest stawka. Nie będę ukrywać, że nie jestem spokojny (…). Dla mnie oczywiste od samego początku i chyba większość ludzi tak to widziała, że ten finał będzie niezwykle zacięty, że to jest mniej więcej 50 na 50 – dodał.
Donald Tusk o kandydaturze Nawrockiego. Wspomniał o „wojnie domowej”
W dalszej części rozmowy szef rządu poddał ocenie kandydata popieranego przez PiS Karola Nawrockiego. Według Donalda Tuska jego obecność w pałacu prezydenckim będzie oznaczała polityczny paraliż w Polsce i brak możliwości realizowania jakichkolwiek zmian proponowanych przez rząd.
– Dajcie nam to, co jest kluczem do skutecznego sprawowania władzy. Dajcie nam prezydenta, który będzie pomagał, będzie krytyczny, będzie zwracał uwagę, będzie się spierał, ale który nie będzie blokował dla zasady. Rafał Trzaskowski będzie dobrym prezydentem, bo nie będzie prezydentem wojny domowej, nie ma w tym ani słowa przesady – przekonywał.
– Pan Nawrocki jest decyzją Jarosława Kaczyńskiego. Jest pomysłem Kaczyńskiego nie na powrót PiSu do władzy, tylko na robienie bałaganu i nieustannego konfliktu politycznego – ocenił.
Szef rządu o polskim wojsku w Ukrainie. „Klasyczna metoda PiS-u i Kaczyńskiego”
W trakcie wywiadu pojawił się także temat zaangażowania polskich wojsk w Ukrainie. Kwestia wielokrotnie poruszana była w trakcie kampanii prezydenckiej. Część kandydatów twierdziła, że rząd Tuska finalnie wyrazi na to zgodę.
– Polska (…) jako państwo, które powiedziało kategorycznie i będziemy się tego trzymali, my nie wyślemy wojsk ukraińskich na Ukrainę. Naszym zadaniem i robimy to dla siebie, ale także dla całej Europy, jest pilnowanie, przy pomocy naszych żołnierzy, europejskiej i polskiej granicy z Rosją i Białorusią, a także organizowanie wielkiego centrum przerzutu broni i pomocy dla Ukrainy w Rzeszowie. I wszyscy to rozumieją, nie ma problemu – przekonywał Donald Tusk.
Szef rządu przypomniał, że to prezes Prawa i Sprawiedliwości, jako pierwszy europejski polityk wysokiego szczebla, mówił o misji stabilizacyjnej w Ukrainie.
– To jest klasyczna metoda PiSu i Kaczyńskiego. Robi coś złego, widzi, że to jest niemądre i natychmiast stara się to zarzucić swoim politycznym rywalom. To Kaczyński pojechał do Kijowa i zaczął coś tam, niemądrze opowiadać, że Polska i NATO powinni interweniować w Ukrainie – mówił.
Sejm. Premier o Karolu Nawrockim: Stał na bramce w kasynie, agencji towarzyskiej
Kilka godzin wcześniej szef rządu przemawiał w trakcie posiedzenia Sejmu. W trakcie wystąpienia wielokrotnie odnosił się do politycznych działań polityków PiS.
– Mówię o tym z taką emocją, bo to będzie główny temat w finale kampanii wyborczej, zawsze tak jest. Dla was wszystko było politycznym złotem, zwykłym, brudnym interesem. Tak było z pandemią, z respiratorami, z wojną w Ukrainie, z wizami. Matkę byście sprzedali nawet wtedy, gdy chodzi o bezpieczeństwo własnej ojczyzny, zupełnie bezwstydnie – dodał.
Kontynuując swoją wypowiedź premier wyraził także opinię na temat kandydata popieranego przez PiS Karola Nawrockiego.
– Wystawiliście w wyborach prezydenckich kogoś, kto jest symbolem tego, na czym polega wasza polityka. Wy nie macie poglądów, żadnych poglądów, macie wyłącznie złotówki w oczach. Interesuje was wyłącznie kasa, plus naprawdę skuteczna i mocna propaganda – mówił lider KO.
Zdaniem premiera, najlepszym opisem życiorysu Nawrockiego jest jego wynik w pierwszej turze głosowania w Gdańsku.
– W tym mieście, gdzie gdańszczanie dobrze wiedzą czym się zajmował (…) W Gdańsku, jeśli chodzi o waszego kandydata ludzie dobrze wiedzą, 16 procent. W mieście, w którym wiedzą co robił wasz kandydat – podkreślił, dodając, że wyborcy nie chcą głosować na osobę, która „stała na bramce w kasynie, agencji towarzyskiej„.