– Nigdy nie widziałem chyba tak brutalnej i tak nierównej wobec obu kandydatów kampanii – mówi Interii jeden ze sztabowców. – Do ataku rzucono wszystkie możliwe zasoby. Próbujemy neutralizować jedną sprawę, to wychodzi druga i tak ciągle. Jedyne, co dobrego z tego wynika, to konsolidacja u nas w środku. Wszyscy są wkurzeni, bojowi i uważają to za brudną grę – opowiada poseł PiS.
To nawiązanie do wydarzeń ostatnich kilkunastu godzin – przede wszystkim publikacji Onetu, a także ujawnienia raportu NIK na temat działalności IPN za prezesury Karola Nawrockiego.
PiS mówi o „brudnej kampanii wyborczej”
Prawo i Sprawiedliwość oba te wydarzenia uważa za element „brudnej kampanii wyborczej” i uważa moment ich ujawnienia za nieprzypadkowy.
– Wiedzieliśmy, że coś takiego się szykuje, mieliśmy sygnały wokół, jakich tematów się kręcą ludzie, kto za czym chodzi, którzy politycy KO są zaangażowani i tak dalej. Nie znaliśmy tylko skali zarzutów i ataków – mówi nam sztabowiec Nawrockiego.
W PiS powszechne jest przekonanie, że zarzuty stawiane przez Onet są nieprawdziwe i że Nawrocki wygra sprawy w sądzie, tylko, że stanie się to długo po wyborach.
- Nawrocki zrobił test na obecność narkotyków. Pokazał wyniki
- Freak fighter, którego cytował premier. Kim jest Jacek Murański?
– Jesteśmy bezradni, bo nie możemy pozwać w trybie wyborczym i wszyscy o tym wiedzą, a walka z anonimowymi oskarżeniami jest niemożliwa, bo nie ma punktu zaczepienia. Temat się niesie, jest dla Karola okropnie dewastujący, a my możemy jedynie liczyć na rozsądek wyborców – przyznaje sztabowiec PiS.
I dodaje, że o ile po pierwszej turze wyborów w partii była duża wiara w możliwość zwycięstwa, o tyle im bliżej drugiej tury, tym ta wiara maleje.
– Widać pewien strach, że nie dowieziemy wyniku, że ludzie się zdemobilizują, że wyborcy Konfederacji zostaną w domach, a tamci pójdą ratować Polskę przed gangsterem, bo tak jest budowana ta narracja – dodaje.
Jesteśmy bezradni, bo nie możemy pozwać w trybie wyborczym i wszyscy o tym wiedzą, a walka z anonimowymi oskarżeniami jest niemożliwa, bo nie ma punktu zaczepienia. Temat się niesie, jest dla Karola okropnie dewastujący, a my możemy jedynie liczyć na rozsądek wyborców
Choć są i tacy, którzy prezentują bardziej bojowe nastroje i uważają, że druga strona przegrzewa temat, co na koniec może zadziałać na korzyść kandydata PiS. Wzywają więc do większej ofensywy na najbliższe dni.
Oczywiście przy tej okazji pojawiają się nawiązania do ostatniej kampanii w USA i do oskarżeń, jakie padały wobec Donalda Trumpa.
– Trump w pewnym momencie stał się teflonowy, bo liczba zarzutów i ich absurdalność po prostu sprawiły, że ludzie przestali je brać na serio. Czy u nas tak będzie? Oby – wskazuje jeden rozmówców.
I kontynuuje: – Mogą przegrzać, co pokazał już wywiad rozemocjonowanego Donalda Tuska, który powoływał się na opowieści jakiegoś freak-fightera Murańskiego, który stał się dla niego autorytetem i opowiadał, że boi się o swoje życie, ale jednocześnie przyznawał, że Nawrockiego przestępcą nazwać nie może. To się niesie w internecie – podkreśla nasz rozmówca. – W ogóle internet żyje innymi rzeczami niż telewizje i media tradycyjne i to jest nasza szansa – przekonuje.
Plan sztabu na finisz kampanii był inny
Co ciekawe, z jednej strony politycy PiS przyznają, że spodziewali się frontalnego ataku na swojego kandydata na finiszu kampanii, z drugiej można odnieść wrażenie, że zaskakująco dobry wynik z pierwszej tury wyborów uśpił ich czujność. Zapanowało przekonanie, że przez dwa tygodnie między turami nie trzeba za wiele robić, by „dowieźć” dobry wynik, który powiększony o głosy pozostałych prawicowych kandydatów może dać zwycięstwo.
– Była przed drugą turą strategia minimalizacji potencjalnych strat. Sztab ciągle apelował, aby zachować spokój i robić swoje. Chodziło o to, by nie zrazić do siebie wyborców Konfederacji i nie popełnić żadnego dużego błędu. Średnio to się udało – przyznaje nasz rozmówca z PiS.
Co ma na myśli? Cel PiS przed weekendem był właśnie taki – aby kandydat ustał i nie stracił, bo na weekendzie do stracenia więcej miał Rafał Trzaskowski. Początkowo wszystko szło dla PiS dobrze.
- „Jestem tym przejęty”. Tusk o ewentualnej współpracy z Nawrockim
- Dlaczego zaangażował się w kampanię Trzaskowskiego? Premier Tusk ujawnia
Debata w TVP, zdaniem rozmówców z PiS, także poszła Karolowi Nawrockiemu całkiem nieźle.
Wtedy jednak, jak mówią sztabowcy, wszystko zaczęło się sypać.
Sobotnia rozmowa Trzaskowski-Mentzen, wbrew oczekiwaniom PiS, nie zakończyła się dla kandydata KO spektakularną katastrofą.
– Pół poniedziałku straciliśmy na gaszeniu pożaru pt. „Wojna na prawicy”. To było niepotrzebne – narzeka jeden z rozmówców z PiS.
Ostatecznie Bielan przeprosił Mentzena, a ten zaprosił go na piwo po wyborach.
W tym momencie nikt już nie pamiętał o niedzielnych marszach, które dla obu sztabów były organizacyjnym sukcesem. Oba wypadły dobrze, dopisała na nich frekwencja, a kandydaci mieli mobilizujące swoje docelowe elektoraty przemówienia.
Zobacz relacje Interii z marszu PiS i marszu KO.
Zwłaszcza, gdy w poniedziałek po południu pojawiła się publikacja Onetu, która przykryła wszystko to, co działo się w weekend.
Sztab PiS narzeka, że znów – jak przy okazji sprawy z kawalerką pana Jerzego – zamiast realizować swój kampanijny plan, musi reagować i tracić czas na co innego. Powstaje więc wrażenie, że jest w defensywie, co na końcówce kampanii nie jest dla kandydata korzystne.
Politycy mówią, że będą próbowali przejść do kontrofensywy, choć przyznają, że to trudne. Szansą ma być m.in. konferencja środowisk konserwatywnych CPAC Polska 2025, która rozpoczęła się we wtorek w Jasionce. Karol Nawrocki będzie miał tam swoje wystąpienie, obok wystąpień innych gości, w tym sekretarz Bezpieczeństwa Narodowego USA Kristi Noem i prezydenta Andrzeja Dudy.
- Jak ABW sprawdzało Nawrockiego? Były szef WSI wskazuje szczegóły
- „Niemieckie wpływy”. Internauci ocenili zarzuty wobec Nawrockiego